We wtorek w gminie Rudnik nad Sanem strażacy kilkakrotnie wyjeżdżali do pożarów traw. Zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej z Rudnika nad Sanem i Przędzela, w godzinach popołudniowych gasili ogień między innymi w Przędzelu, Rudniku Stróży oraz w pobliżu drogi krajowej numer 77. Za każdym razem paliła się trawa.
W POŻARACH GINĄ LUDZIE
Oznacza to, że sezon na wypalanie traw już się rozpoczął. Wraz z nadejściem cieplejszych dni uaktywnili się podpalacze, do których nie docierają żadne argumenty o niebezpieczeństwach i konsekwencjach tak nieodpowiedzialnego postępowania. Strażacy wciąż apelują do mieszkańców o niewypalanie traw.
- Od pokoleń wśród wielu rolników panuje przekonanie, że spalenie trawy spowoduje szybszy i bujniejszy odrost młodej trawy, a tym samym przyniesie korzyści ekonomiczne. Nic bardziej błędnego - informuje starszy kapitan Katarzyna Boguszewska z Wydziału Informacji i Promocji KG PSP. - Ziemia wyjaławia się, zahamowany zostaje bardzo pożyteczny, naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza. Do atmosfery przedostaje się szereg związków chemicznych będących truciznami zarówno dla ludzi jak i zwierząt.
W pożarach wywołanych wypalaniem traw ginie wiele zwierząt, ale giną również ludzie, w tym sami podpalacze. Każdego roku jest to w Polsce kilkanaście osób. Ogień, który rozprzestrzenia się często na lasy, niszczy też bezcenne drzewostany. Ogromne zadymienie, jakie powstaje podczas wypalania traw może być też przyczyną wypadków, ponieważ znacznie ogranicza widoczność na drogach.
KARY FINANSOWE
- Wypalanie traw nie dość, że jest środowiskowo szkodliwe, to także surowo zabronione - dodaje Katarzyna Boguszewska. - Za wypalanie traw grożą, oprócz kar nakładanych na przykład przez policję czy prokuraturę, także dotkliwe kary finansowe nakładane przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w postaci zmniejszenia od 5 do 25 procent, a w skrajnych przypadkach nawet odebrania, należnej wysokości wszystkich rodzajów dopłat bezpośrednich za dany rok.
Jednak statystyki pokazują, że podpalacze nic sobie nie robią z zagrożeń i możliwych sankcji. W tamtym roku tylko na terenie powiatu niżańskiego strażacy aż 418 razy wyjeżdżali do gaszenia podpalonej trawy. 2012 rok był wyjątkowo uciążliwy pod tym względem. W porównaniu do roku 2011 odnotowano wzrost tego typu zdarzeń aż o 69 procent. Wyjazdy do takich pożarów stanowił aż 44 procent wszystkich interwencji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?