Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naftowy dar z niebios w gminie Pysznica. Wszyscy liczą na dobry zarobek

Zdzisław SUROWANIEC [email protected]
Wibratory do wywoływania fali, która służyły do poszukiwań ropy w Pysznicy.
Wibratory do wywoływania fali, która służyły do poszukiwań ropy w Pysznicy. Zdzisław Surowaniec
Jeszcze w tym roku w gminie Pysznica w powiecie Stalowa Wola ruszą poszukiwania i wydobycie ropy naftowej i gazu.

Pod ziemią w Pysznicy jest ropa naftowa i gaz. Nie jest tak jak w Kuwejcie, że wystarczy wbić kij w piasek, żeby ropa trysnęła. Ale zdaniem geologów jest jej na tyle dużo, że po wstępnym rozeznaniu opłaca się jej eksploatacja. To byłoby pierwsze na północy Podkarpacia wydobycie ropy.

Prywatna polsko-amerykańska spółka Sierra Bravo, która ma koncesję na Nisko i Sandomierz, dobiera się do złóż w gminie Pysznica, Zaklików i Radomyśl nad Sanem. Pysznica nie mówi geologom nie, a nawet ma z nimi dobre układy. Wójt Radomyśla także byłby rad, gdyby coś trysnęło, bo ropa popłynęłaby do rafinerii, a do gminnej kasy petrodolary przeliczone na miliony złotówek.

CHCĄ BYĆ UZDROWISKIEM

Inaczej ma się rzecz w gminie Zaklików. Tu od kilku lat starają się o status gminy uzdrowiskowej, bo w Lipie pod ziemią jest solanka, która mogłaby dać początek uzdrowisku. Nawet nie chcą słyszeć o próbnych odwiertach, bo się obawiają, że ropa zanieczyści im uzdrowiskową solankę. Zaklikowscy radni sprzeciwili się próbom wydobycia ropy, a wójt podał spółce Sierra Bravo czarną polewkę czyli posłał pismo z odmową zgody na wydobywanie ropy.

Jerzy Drzewi, przewodniczący Stowarzyszenia Lipa Zdrój, wyczerpuje bogaty zbiór przekleństw, jakie miota na Sierra Bravo, która jego zdaniem robi zamach na lipską solankę. - Nie po to latami staramy się o uzdrowisko, żeby przyszły gnojki i nam to uniemożliwili - mówi. Jego zdaniem zapewnienia o tym, że jak będą wiercić kilometr w ziemi, to szczelne rury nie zanieczyszczą solanki, jest jego zdaniem bzdurą. - Solanka jest pod takim ciśnieniem, że tryska na osiem metrów nad ziemię - przypomina.

WSTRZĄSY ZIEMI

Za to w Pysznicy spółka Sierra Brava może się czuć jak u siebie. Przez ubiegły rok prowadzili tu prace poszukiwawcze ropy i nikt geologom z Geofizyki złego słowa nie powiedział. Bo działali bardzo ostrożnie. Badania polegały na wjeździe w teren wozami, które wstrząsami wywoływały podziemne drgania. Odczytywanie tych fal pozwoliło na stawianie prawdopodobnych hipotez o możliwości występowania ropy naftowej w podziemnych warstwach skalnych.

- Zanim wjechali, pytali każdego rolnika o zgodę. Nie było nic na siłę. Płacili za samo wejście i ewentualne zniszczenia, choć nie były duże. Ludzie dostawali od trzydziestu do siedemdziesięciu złotych - mówi pysznicki wójt Tadeusz Bąk.

Pierwsze wydobycie ropy naftowej do celów gospodarczych rozpoczęło się na świecie właśnie na Podkarpaciu koło Krosna, w co trudno uwierzyć na przykład nafciarzom w Teksasie czy w Arabii Saudyjskiej. Północne Podkarpacie jest ziemią dziewiczą dla geologów. O ile okolice Tarnobrzegu zostały rozryte w poszukiwaniu siarki, w powiecie stalowowolskim nie było takich poszukiwań na szeroką skalę.

NIEWIELKIE KOPALNIE

W Pysznicy są niewielkie kopalnie piasku i żwiru, koło Studzieńca kopany jest torf. Ale to raczej przypomina grzebanie w ziemi niż wydobywanie z rozmachem kopalin. Wójt Tadeusz Bąk przypomina sobie, że w latach siedemdziesiątych do gminy zapędzili się poszukiwacze siarki, ale odwierty były płytkie. - No i dobrze, że nic nie znaleźli, bo skończylibyśmy jak Jeziorko i po Pysznicy nie byłoby śladu - śmieje się.

- Wejście geologów na pysznicką ziemie nie zrobiło tu większego wrażenia - potwierdza Józef Gorczyca, przewodniczący Rady Gminy. Całe połacie ziemi leżą teraz odłogiem, rolnicy zrezygnowali z upraw i hodowli. Nie ma się o co bić, nie ma się o co bać. Nawet gdyby na polu jakiegoś właściciela odkryto wielkie złoża ropy, to według polskiego prawa są one własnością państwa, a nie rolnika. To nie Stany Zjednoczone, gdzie prawo własności skrawka gruntu sięga do jądra Ziemi. - U nas nawet z wykopanej studni nie można wody sprzedawać bez zezwolenia - przypomina wójt.

KRZYK O DROGĘ

Krzyk w pysznickiej gminie zrobił się przed kilku laty, kiedy Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad pokazała plany budowy drogi S74, pod którą miałyby być przejmowane rolnicze grunty. - To dopiero ludzi podnieciło - wspomina Józef Gorczyca. Teraz Gorczycę bardziej wkurza nowa ustawa śmieciowa, która daje możliwość przejęcia wywózki śmieci przez konkurencję. O, o tym mógłby rozmawiać bez przerwy, bo ten temat mu nerwów napsuł. A ropa? - Na razie to tylko mżonki, choć dobrze by było, żeby ropa była, bo wpadłoby do gminnej kasy trochę grosza - przyznaje wójt.

Ropa będzie wydobywana konwencjonalnym sposobem. Kiedy stanie na polu wiertnica, geolodzy dowiercą się do złoża, wypompują wszystko i po trzech tygodniach wieża zostanie przeniesiona w inne miejsce. Ropa popłynie do rafinerii, pieniądze z podatków do gminnej kasy. Sierra Bravo ma zamiar wydobywać ropę w Pysznicy koło Stalowej Woli przez dwadzieścia lat. Takie informacje podał przed tygodniem na konferencji prasowej Michał Żywiecki, prezes Sierra Bravo,

UŻYLI WIBRATORÓW

Sierra Bravo nie będzie wiercić w ciemno. W ubiegłym roku przeprowadziła badania metodą magnetotelluryczną przy użyciu wibratorów i otrzymała wyniki wskazujące na występowanie atrakcyjnego złoża ropy. Potwierdziły to badania geologiczne. Na wydobytych skałach są ślady wysokiej jakości ropy karpackiej.

- Nie są to wielkości, które by zamieniły Pysznicę w Kuwejt, ale na tyle interesujące, że uznaliśmy opłacalność wydobycia. To całkiem niezłe złoże ropy naftowej, bardzo dobrej jakości, nie zasiarczonej - powiedział Michał Żywiecki. Spółka zainwestuje 75 mln dolarów w projekt wydobycia ropy na pysznickiej koncesji.

NIEWIELKIE POLE

Wielkość pola, jakie będzie zajęte pod wiertnicę, jest wielkości dużej stacji benzynowej - przekonywał Michał Żywiecki, prezentujący plany z hollywoodzkim uśmiechem. Działki mają być dzierżawione od prywatnych właścicieli i oddawane im po usunięciu ewentualnych szkód. A te mają być niewielkie, około trzydziestu arów, tyle ile zabiera duża stacja benzynowa - zapewnia prezes. Od zachodu koncesji ropa zalega na głębokości 1,5 kilometrów, w centrum trzeba się dowiercić na 2 kilometrów, a na zachodzie na głębokość 2,5 kilometrów.

Ile gmina może zarobić na podatkach? Oj, sporo. Szacuje się, że przy wydobyciu 1 miliona ton ropy naftowej opłata eksploatacyjna wynosi 35,87 milionów złotych, z czego sześćdziesiąt procent tej kwoty czyli 21,52 milionów złotych przypada gminie, na obszarze której znajduje się złoże. Tymczasem Sierra Brava szacuje, że na koncesji pysznickiej będzie można wypompować co najmniej 10 milionów ton ropy naftowej.

DAR Z NIEBIOS

Roczny budżet pysznickiej gminy wynosi teraz 27 milionów złotych. Gdyby nawet wpadło rocznie do gminnej kasy dwa, cztery miliony złotych, nie mówiąc o dziesięciu, byłby to już dar niebios. Poszłoby na drogi, na oświatę, na sport. I jak tu się nie podniecać zapachem ropy, która niedługo może tryśnie na pysznickich polach. Na dzierżawie zarobiliby także mieszkańcy. - A jak ludzie bogaci, to i gmina też - zapewnia wójt.

Żeby tylko nie okazało się, że Sierra Bravo zaczęło wydobywać ropę w Pysznicy, a w Lipie, w miejsce solankowego złoża pojawiła się "naftusia" - słynna woda mineralna znana z Truskawca na Kresach Rzeczpospolitej. Jerzy Drzewi już by im tego nie darował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie