Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnobrzeski Bieg Siarkowca w międzynarodowej obsadzie (zdjęcia)

Piotr SZPAK [email protected]
Młodzi sportowcy pokazali, co to znaczy ambicja i chęć zwycięstwa.
Młodzi sportowcy pokazali, co to znaczy ambicja i chęć zwycięstwa. Grzegorz Lipiec
Prezydent Tarnobrzega wśród rywalizujących. Mnóstwo widzów na sztafecie przedszkolaków.

[galeria_glowna]
Po zimnej, chwilami paskudnej i deszczowej majówce długi weekend zakończyła w Tarnobrzegu piękna słoneczne iście letnia pogoda. W tej wspaniałej scenerii rozgrywany był 33 Międzynarodowy Tarnobrzeski Bieg Siarkowca. Impreza pod każdym względem była udana.
Po wielu latach przerwy organizatorzy biegu postanowili wrócić do historycznej trasy, na której rozgrywany był pierwszy bieg.

ATRAKCYJNA TRASA

Zamiast dotychczasowego kryterium ulicznego zawodnicy wystartowali sprzed Zakładów Chemicznych w Machowie i biegnąć obok Jeziora Tarnobrzeskiego dotarli do miasta, a meta usytuowana została na placu Bartosza Głowackiego. Okazało się, że ten pomysł, który dla wielu wydawał się być zły był strzałem w "dziesiątkę". Trasę chwalili przede wszystkim uczestnicy.
- Nie było nudno tak jak w poprzednich latach, to bardzo dobry pomysł z tą trasą - mówił Bogdan Karkut z Komorowa, który w Biegu Siarkowca startuje od jego początku.

Jednym minusem imprezy było zachowanie części starszych osób, którzy wracając z kościoła szli do domów nie zauważając, że wchodzili na fragment trasy, mimo, że ta odgrodzona była szerokimi biało-czerwonymi taśmami. Doszło do kilku niegroźnych potrąceń, wręcz szturchnięć, ale do niebezpiecznego upadku niewiele brakowało. W pewnym momencie nerwy puściły dwu kibicom, którzy zdenerwowani w bardzo brzydki sposób potraktowali starszą kobietę. Na szczęście szybko się zreflektowali i przeprosili za nieładne słowa.

UKRAIŃCY NAJLEPSI

Wystartowało 149 zawodniczek i zawodników, między innymi z Ukrainy, Słowacji i Włoch. To rekordowa liczba w ostatnich latach.
- Nie byliśmy przygotowani aż to tylu uczestników, spodziewaliśmy się troszkę powyżej "setki", ale jakoś daliśmy radę. Fajnie to wszystko wyglądało. To była bardzo dobra promocja biegania - mówił trener lekkoatletów Witaru Tarnobrzeg Adam Maślanka, który podczas biegu pełnił rolę spikera i czynił to po mistrzowsku.

Bieg zdominowali Ukraińcy, wygrał Bogdan Semenowicz przed Pawłem Wereckim oraz Sergiejem Fiskoviczem. Najlepszą wśród kobiet okazała się Katereina Stetsenko. Nie zawodowcy, tylko amatorzy byli najważniejsi. Mieszkańcy miasta, którzy oglądali bieg nie szczędzili braw dla 72-letniego zawodnika Witaru Tarnobrzeg Zdzisława Karpińskiego, który od kilku lat mieszka w Krakowie, ale cały czas reprezentuje tarnobrzeski klub. Wiele braw usłyszał pod swoim adresem znany w kraju biegacz Stanisław Marzec, który tradycyjnie już pokonał trasę na... boso.

CZEKALI NA PREZYDENTA

Bieg miał jednego niecodziennego uczestnika, był nim prezydent Tarnobrzega Norbert Mastalerz. Kiedy większość byłą na mecie prezydenta jeszcze nie było.
- Czekajmy cierpliwie proszę państwa, niech przyjdzie pieszo, niech się doczołga, ale niech tu dotrze na tę metę - żartował Maślanka, a kibice bili brawo. Kiedy rozeszła się plotka, że prezydent zszedł z trasy i poszedł się napić do delikatesów słychać było jęk zawodu. Ale Norbert Mastalerz cały czas biegł. W końcu dotarł na metę ku zadowoleniu wielu osób. Minął ją na ostatnim miejscu. - Uff, myślałem momentami, że umrę. Było ciężko, ale pokonałem własną słabość i jestem z tego dumy - mówił.
- To pierwszy w 33-letniej historii tego biegu prezydent, który w nim wystartował i dobiegł do mety - krzyczał entuzjastycznie do mikrofonu spiker.

Z biegiem chwil plac Bartosz Głowackiego zapełniał się coraz większą ilością ludzi. Frekwencję wśród publiki podniosła ostatnia konkurencja, którą tradycyjnie jest sztafeta przedszkolaków. Pięcio i szęścioletni zawodnicy w asyście swoich wychowawczyń, rodziców, dziadków i rodzeństwa przygotowywali się do pierwszego tak ważnego w ich życiu biegu. Nie liczyło się miejsce, najważniejszy był udział w zawodach, ale nie byłoby prawdziwej rywalizacji bez chęci wygrania. Pierwsze miejsce przypadło ekipie Przedszkola numer 12, drugie zajęło Przedszkole nr 13, a trzecie "dwójka". Zwycięzcami byli jednak wszyscy.
Norbert Mastalerz, prezydent Tarnobrzega: Przybiegłem na ostatnim miejscu, ale czuję się jakbym wygrał. Pokonałem własną słabość. Przyznam, że byłem przygotowany na zejście z trasy i był taki moment, kiedy miałem to zrobić. Zacisnąłem jednak zęby, zwolniłem tempo i kiedy wbiegłem na ulicę Mickiewicza słysząc doping kibiców wiedziałem, że dotrę do mety. Teraz mam zamiar pobiec w kolejnych takich zawodach.

Bogdan Karkut, trener lekkoatletów Stali Nowa Dęba, uczestnik biegu: Kiedy usłyszałem o zmianie trasy na tę prowadzącą z Machowa na plac Bartosza Głowackiego podszedłem do tego sceptycznie. Okazało się jednak, że był to bardzo dobry pomysł, który mocno uatrakcyjnił rywalizację. Nagłe gorąco, które się zrobiło przed biegiem nie stanowiło dla mnie większego problemu.

Dorota Poniatowska, dyrektorka Przedszkola nr 17 w Tarnobrzegu: Sztafeta przedszkolaków rozgrywana przy okazji Biegu Siarkowca to bardzo dobry pomysł, który powoduje, że nasi mali mieszkańcy miasta żyją przez długi czas rywalizacją sportową, a wraz z nimi bardzo przeżywają to ich rodzice. W takiej sztafecie mało istotne jest miejsce, które się zajmie, najważniejszy jest udział w zawodach i wspaniałe nastroje, które towarzyszą tej imprezie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie