[galeria_glowna]
Mimo, że według prognoz meteorologicznych deszcz wisiał w powietrzu, w piątek zapisało się 650 osób. W sobotę rano kolejka chętnych do rowerowej eskapady ustawiła się na placu Jana Pawła II przy kieleckiej katedrze. Jeszcze przed godziną 10, tuż przed odjazdem Jadwiga Głowacka z kieleckiego Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zapisywała tych, którzy z decyzją czekali do ostatniej chwili. - Można jeszcze jechać? - dopytywał pan w średnim wieku. - Można, można jeszcze nie wyjechaliśmy - z anielską cierpliwością wypełniała kartę zgłoszeń Głowacka. W sumie uzbierało się 896 osób.
Biskup pomocniczy diecezji kieleckiej Marian Florczyk, pomysłodawca majówki poświęcił przed drogą rowery i kolarzy i przyznał się: - Jeszcze nigdy się tak nie modliłem o pogodę jak w tym tygodniu. W nocy co chwilę się budziłem i biegłem do okna, żeby sprawdzić, czy nie pada. Ale modlitwy za wstawiennictwem Jana Pawła II pomogły.
Ksiądz Krzysztof Banasik, wicedyrektor Caritas Kieleckiej, współorganizator majówki, upewniał się, czy policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach wypiszą mandat, w razie, gdyby majówka przekroczyła dopuszczalną prędkość. Ustalono, że kary nie będzie, jeśli w terenie zabudowanym rowerzyści nie będą gnali powyżej 20 kilometrów na godzinę.
Kilka minut po 10 uczestnicy w 16 - osobowych grupach wyjechali do Borkowa (z postojem na modlitwę w kościele w Kaczynie).
Jak na rodzinną imprezę przystało, w majówce jechało wiele rodzinnych peletonów, między innymi Piotr i Agnieszka Banasiowie z Kielc z 2,5 - letnim synkiem Kacprem i 10 -letnią córką Zuzią. To była trzecia majówka rowerowa Banasiów, a dla Kacpra pierwsza. - Mamy ze sobą wszystko, co potrzeba, płaszcze od deszczu też. Kacper ma kask i specjalne okulary, żeby mu mucha nie wpadła do oka - relacjonował tato Piotr.
Po raz ósmy pojechała z majówką Adela Skrzyniarz, emerytka i zapalona cyklistka. Nie przeszkodziło jej nawet to, że po złamaniu nogi w listopadzie jeszcze nie odzyskała dawnej formy, chociaż, jak się nam przyznała, przed majówką rozpoczęła intensywne przygotowanie kondycyjne. Przyozdobiła swojego stalowego rumaka flagą papieską, maryjną i polską. - Jadę, żeby się pomodlić za całą ojczyznę, biskupa Florczyka i o rychłe wyniesienie na ołtarze Jana Pawła II, bo przecież majówka organizowana jest w rocznicę jego urodzin.
Po raz trzeci jechał w majówce niepełnosprawny Janek Syska, podopieczny Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym w Kielcach. - Lubię jeździć na rowerze, przecież codziennie dojeżdżam rowerem do pracy - powiedział nam. Janek mieszka w Tumlinie, a pracuje jako placowy w Szpitalu Dziecięcym w Kielcach.
Nie zabrakło na majówce Wojciecha Furmanka, burmistrza Daleszyc, który jak co roku ufundował wspólnie z MOSiR-em poczęstunek dla uczestników rajdu.
O bezpieczeństwo kolarzy dbali policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach, zabezpieczenie medyczne zapewnili ratownicy medyczni ze Stowarzyszenia Orlęta Armii Krajowej, serwis techniczny - sklep rowerowy Henryka Wojciechowskiego z ulicy Wesołej w Kielcach.
Po godzinie 13 pierwsi majówkowicze zaczęli docierać do Borkowa. Obeszło się bez większych problemów technicznych i zdrowotnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?