Spór pomiędzy kierowcami i zarządem Przedsiębiorstwa Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Tarnobrzegu sięgnął zenitu. Dzisiejszy wyjazd do miasta autobusów , kierowcy uzależnili od wyrównania im zaległych płac. Prezes spółki PMS stwierdził, że o strajku nic nie wie, a jeśli kierowcy nie podejmą pracy, otrzymają dyscyplinarne zwolnienia .
Grupa kierowców w tarnobrzeskim Przedsiębiorstwie MKS liczy 25 osób. Mężczyźni są zdesperowani. Twierdzą, że nie mogą dojść do porozumienia z zarządem spółki. Podłożem sporu są pieniądze, a raczej ich brak na kontach. - Zarabiamy średnio po 1 tysiąc 500 złotych na rękę miesięcznie - mówi jeden z kierowców. - Co miesiąc walczymy o wypłatę pensji na czas. Ostatnio udało nam się wywalczyć pieniądze za marzec. Kwiecień jest nierozliczony. Walczymy o normalne warunki pracy.
OSTATECZNOŚĆ
Ponieważ dialog z zarządem spółki, zdaniem kierowców, nie przynosi efektów, ci sięgnęli po ostateczne rozwiązanie. Zdecydowali, że od dziś czyli czwartku do niedzieli, nie będą wsiadali za kierownice autobusów. O swoich planach i żądaniach powiadomili w stanowisku, które podpisało 21 kierowców. Swoją decyzję uzależnili od wczorajszych rozmów z szefem zakładowej "Solidarności" i władzami spółki, żądając od tych drugich uregulowania płatności.
COŚ SZYKUJĄ
Eugeniusz Duda, szef zakładowej "Solidarności" przyznaje, że owszem widział pisemne stanowisko kierowców, ale o strajku oficjalnie nic nie we. - Wiem tylko, że kierowcy coś szykują - twierdzi Eugeniusz Duda.
- Sytuacja kierowców jest trudna, ale część zaległych płatności zostało już uregulowanych. Dziś (środa) mam drugą zmianę, dlatego będę rozmawiał z kierowcami, namawiał, by przyszli do pracy i nie podejmowali złych decyzji. Oficjalnie nie mam żadnego zgłoszenia o zamiarze przeprowadzenia strajku.
BĘDĄ DYSCYPLINARKI
- Strajk, jaki strajk - dziwi się Dominik Rzeźnik, prezes Przedsiębiorstwa MKS w Tarnobrzegu. Kierowcy to najtrudniejsza grupa wśród 60 osobowej załogi. Nie chcą się na bieżąco rozliczać z pieniędzy za bilety, stąd też opóźnienia w płatnościach. Takiego zachowania tolerować nie zamierzam.
Prezes Rzeźnik zapowiedział, że jeśli kierowcy nie wsiądą w czwartek za kierownicę, i nie wyjadą do miasta, otrzymają dyscyplinarne zwolnienia. - Jeśli nie będzie kursów, miasto nie zapłaci nam za przewóz, czyli spółka będzie stratna - tłumaczy prezes. - Komu kierowcy zrobią na złość? Tylko sobie.
SZYKOWALI TABOR ZASTĘPCZY
W poniedziałek o groźbie strajku kierowców dowiedział się Norbert Mastalerz, prezydent Tarnobrzega. - Zacząłem organizować tabor zastępczy, ale we wtorek zapewniono mnie, że żadnego strajku nie będzie - przyznaje.- Jeszcze w środę prezes Rzeźnik wykluczył taką możliwość. Zapewnił, że komunikacja nie stanie.
Kierowcy zaczynają pracę o godzinie 5 rano. Wtedy też zapadnie ostateczna decyzja o pozostaniu w bazie lub wyjechaniu do miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?