KSZO 1929 Ostrowiec w III lidze. Dwie porażki na wagę… awansu

Piłkarze Naprzodu mają patent na KSZO. Jesienią jako jedyni pokonali ostrowczan 3:1, a w rewanżu wygrali 2:0 i popsuli święto w Ostrowcu, bowiem podopiecznym trenera Rafała Lasockiego brakowało zaledwie punktu, by już w niedzielę świętować awans do III ligi. Pierwsza bramka padła z rzutu karnego, chociaż Tomasz Bąbel wyczuł intencję Sebastiana Ryguły, piłka jednak wturlała się do bramki. Minutę później samobójczą bramkę strzelił Karol Gruszka. Tym samym piłkarze KSZO 1929 Ostrowiec ponieśli pierwszą porażkę w historii klubu na własnym stadionie. Trzydziesty ligowy mecz na stadionie przy Świętokrzyskiej okazał się więc tym historycznym, ale i pechowym zarazem.

NERWOWO W KAJETANOWIE

By awansować do III ligi na dwie kolejki przed zakończeniem, sezonu, należało udowodnić swoją wyższość w Kajetanowie. Miejscowa Lubrzanka przystępowała do meczu z KSZO po sześciu kolejnych wygranych z rzędu. Ostrowczanie w pamięci mieli jeszcze porażkę z niedzieli. W 30 minucie gry po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Mateusz Zacharski uderzył piłkę głową, a ta wpadła do siatki między nogami interweniującego Tomasza Bąbla. Ten sam zawodnik podwyższył na 2:0 w 62 minucie. Sześć minut później kontaktową bramkę zdobył niezawodny grający trener Rafał Lasocki i jak się okazało, był to gol na wagę awansu.

Końcówka sezonu nie wypadła najlepiej, jednak zwycięzców się nie sądzi. Zaprocentowała solidna praca wykonana na przestrzeni całego sezonu, której efektem jest awans do III ligi. Przed podopiecznymi trenera Rafała Lasockiego jeszcze dwa ligowe mecze: wyjazdowy z Hetmanem Włoszczowa i pożegnalny, na własnym stadionie z ŁKS Łagów. W środę 19 czerwca zespół zmierzy się także w półfinale Pucharu Polski na szczeblu okręgu. Kibice liczą także na występ w finale tych rozgrywek. A później już tylko ciężka praca przed kolejnym sezonem w roli beniaminka. Tym razem na trzecioligowych boiskach.