Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korona Kielce - Śląsk Wrocław 0:0

Sławomir STACHURA /dor/
Z prawej Michał Janota.
Z prawej Michał Janota. Fot. Sławomir Stachura
Korona przed przerwą dominowała na boisku w meczu ze Śląskiem, ale nie potrafiła tego udokumentować bramką. W dobrym meczu inaugurującym sezon na Arenie Kielc, padł bezbramkowy remis.

[galeria_glowna]

Po meczu powiedzieli

Po meczu powiedzieli

Michał Janota, pomocnik Korony: - Pogoda do opalania była idealna, ale do gry nie za bardzo i po przerwie ciężko biegało się w takich warunkach. Szkoda tej sytuacji Łukasza Sierpiny, bo prawdopodobnie wygralibyśmy ten mecz. Łukasz rozmawiał z sędziami. Przyznali się do błędu, powiedzieli, że nie było spalonego. Niestety, trzeba się z tym pogodzić i uszanować to, co się ma.

Sebastian Mila, pomocnik Śląska: - Nie weszliśmy zbyt dobrze w mecz, początek był dla nas bardzo trudny. W drugiej połowie trochę się otrząsnęliśmy, ale nie udało się zdobyć bramki. Trzeba przyjąć ten wynik, nie ma wyjścia. W Kielcach gra się ciężko, Korona to ciekawy zespół. Myślę, że potknie się tu niejedna drużyna, który przyjedzie tu w roli faworyta.

Aleksandar Vuković, były piłkarz Korony: - Chciałem być na pierwszym meczu Korony, bo dalej czuję się częścią tej drużyny. Gospodarze więcej mieli z gry w tym meczu, zasłużyli na zwycięstwo, nic jednak nie chciało wpaść do bramki. Ale punkt też jest dobry, bo Śląsk również miał swoje okazje.

Andrzej Kobylański, dyrektor sportowy Korony: - W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze, agresywnie. Były okazje do zdobycia bramki, ale trzeba przyznać, że w 43 minucie Zbyszek Małkowski niesamowicie wybronił, bo mogliśmy przegrywać 0:1. W drugiej połowie tempo siadło ze względu na pogodę. Można być zadowolonym z przebiegu gry i wyniku, ale pozostał lekki niedosyt. /dor/

Korona Kielce - Śląsk Wrocław - zobacz zapis relacji live

Korona Kielce - Śląsk Wrocław 0:0
Korona: Małkowski - Golański, Malarczyk, Stano, Lisowski - Jovanović, Lenartowski - Sobolewski Ż, Janota, Kiełb - Gołębiewski.

Śląsk: R. Gikiewicz - Socha, Pawelec Ż, Kokoszka Ż, Spahić - Sobota, Hołota, Kaźmierczak, Mila, Plaku - Paixao.

Zmiany: Korona: 63' Sierpina za Janotę, 75' Kuzera nie klas. za Gołębiewskiego, 79' Zawistowski nie klas. za Lenartowskiego. Śląsk: 46' Ostrowski za Sochę, 72' Dudu za Paixao, 84' Patejuk za Spahicia.

Sędziował: Marcin Borski z Warszawy. Widzów: 8678.

Korona Śląsk - statystyki

0 bramki 0
5 strzały celne 4
3 strzały niecelne 5
0 poprzeczki 0
0 słupki 0
14 faule 8
0 zagrania ręką 1
1 spalone 0
9 rzuty wolne 15
5 rzuty rożne 1
1 kartki 2

Choć w niedzielę goli nie było, to kibice na Arenie Kielc nie nudzili się. Obejrzeli dobre widowisko i konfrontację dwóch mocnych taktycznie zespołów, które próbowały przechytrzyć rywala. Nie udało się i mecz zakończył się podziałem punktów.

Śląsk, który przyjechał do Kielc osławiony efektownym zwycięstwem w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Europy z czarnogórskim Rudar Pljevlja 4:0, został w pierwszej połowie postawiony pod ścianą. Kielczanie robili co chcieli na boisku, a wysoki pressing i świetna gra w defensywie, zupełnie odebrały wrocławianom ochotę do ataków. Kielczanie już w pierwszych siedmiu minutach mieli bramkowe okazje, potem jeszcze kilka razy doszło do spięć w polu karnym, Rafała Gikiewicza, ale zabrakło tej przysłowiowej wisienki na torcie, czyli gola. Gdyby padł mecz byłby jeszcze lepszy, ale i tak liczna widownia na Arenie Kielc nie mogła narzekać.

PRZYŚPIESZALI I ZWALNIALI

Trener Leszek Ojrzyński nie zaskoczył tym razem składem i postawił na sprawdzonych zawodników. I trzeba przyznać, że jego machina przed przerwą funkcjonowała świetnie. Kielczanie przyspieszali tempo gry, kiedy chcieli to zwalniali, próbując wciągać rywala na własną połowę i kontrować. To był zespół, który wiedział jak chce grać i co grać. I nie licząc sytuacji z ostatniej minuty przed przerwą, to równie mocny taktycznie Śląsk nie zagroził poważniej bramce Zbigniewa Małkowskiego, który w tej 45 minucie kapitalnie obronił strzał Albańczyka Sebino Plaku.

ŚLĄSK ZMĘŻNIAŁ PO PRZERWIE

Czeski trener Śląska Stanislav Levy w przerwie pewnie nie szczędził swoim piłkarzom gorzkich słów, bo ci wyszli na drugą połowę z mocnym postanowieniem poprawy. To oni teraz podwyższyli pressing, spychając "żółto-czerwonych" na własną połowę . I zdobyli przewagę, bo kielczanie zaczęli też słabnąć, ale nie dominowali na boisku tak mocno, jak przed przerwą dominowała Korona.

SPALONEGO NIE BYŁO

I choć w tej drugiej części Śląsk posiadał inicjatywę, to Korona mogła zadać decydujący cios. Łukasz Sierpina, który ledwie wszedł na boisko za Michała Janotę, po dobrym podaniu popędził z piłką ile sił i nie słysząc gwizdka sędziego, pokonał Rafała Gikiewicza. Arbiter odgwizdał spalonego i oczywiście gola nie uznał, ale telewizyjne powtórki pokazały, że Marcin Borski podjął złą decyzję, bo powinien puścić akcję. Inna sprawa, czy by ją wykorzystał wtedy "Sierpik", bo bramkarz Śląska gwizdek słyszał i chyba nie interweniował na sto procent.

Mecz zakończył się więc remisem i jest to wynik, który nie krzywdzi żadnej z drużyn. Bo po przerwie Śląsk też miał okazje i był bliski zdobycia bramki. To dlatego trener Ojrzyński wprowadził Kamile Kuzerę i Pawła Zawistowskiego, by zneutralizować zdobywającą coraz większą przewagę drugą linię Śląska. Dało to efekt i Korona schodziła z boiska bez straty gola. Cieszył się też trener Levy, bo z trudnego boiska wywiózł remis. Na wiosnę to mu się również udało - 3 marca w Kielcach było 1:1.

Najważniejsze minuty

Mówią trenerzy

Leszek Ojrzyński, trener Korony: - W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobre zawody. W pierwszych siedmiu minutach mieliśmy okazję, żeby zdobyć bramkę. W drugiej połowie u niektórych było już widać zmęczenie. Z tego, co wiem, nie było spalonego przy podaniu do Sierpiny. Może była to najważniejsza akcja meczu. Trzeba szanować ten punkt. Szkoda, że nie mamy trzech, ale nadal Arena Kielc jest w tym roku niezdobyta.

Stanislav Levy, trener Śląska: - To był dla nas trudny mecz. Wiedzieliśmy, że Korona będzie grać agresywnie, ma bardzo dobre stałe fragmenty gry. Wywalczyliśmy tutaj jeden punkt, ale w pierwszej połowie na boisku była tylko jedna drużyna. I była to Korona. Lepsza w naszym wykonaniu była druga połowa. /esw/

2 - Korona z impetem rusza na bramkę Śląska. Mocno uderza Paweł Sobolewski, ale jego strzał zostaje zablokowany przez obrońcę.

6 - Błąd Zbyszka Małkowskiego, który po dośrodkowaniu Sebastiana Mili wypuszcza piłkę z rąk. Ale po chwili ją łapie i zażegnuje niebezpieczeństwo.

7 - Znów gorąco pod bramką gości i znów brakuje wykończenia akcji, by tańcząca na linii bramkowej piłka wpadła do siatki.

15 - Strzela Michał Janota, piłkę łapie Rafał Gikiewicz.

27 - Ładna indywidualna akcja Jacka Kiełba, który drybluje obrońców Śląska i w końcu wykłada piłkę Vlatimirowi Jovanoviciowi, ale ten uderza obok słupka.

32 - Kolejna dobra akcja Kiełba, tym razem wykłada piłkę Danielowi Gołębiewskiemu, ten strzela po ziemi, ale Gikiewicz wybija piłkę na rzut rożny.

W poniedziałek ciekawy sparing z Larnaką!

W poniedziałek ciekawy sparing z Larnaką!

Piłkarze Korony mają już za sobą inaugurację sezonu w ekstraklasie, a w poniedziałek czeka kielczan ciekawy sparing. O godzinie 12 na stadionie przy ulicy Szczepaniaka w Kielcach, Korona zagra z AEK Larnaca, czwartą drużyną ekstraklasy cypryjskiej, która przebywa w Kielcach na obozie i ma w swoim składzie wielu znakomitych zawodników. W Koronie zagrają piłkarze, którzy nie grali, bądź grali krótko w pojedynku ze Śląskiem. Sparing zapowiada się bardzo ciekawie.

32 - Po rzucie rożnym Piotr Malarczyk uderza głową, piłkę na linii bramkowej łapie Gikiewicz.

38 - Kolejna dobra akcja Kiełba zakończona strzałem i obroną Gikiewicza.

45 - Po błędzie obrony Korony i prostopadłym podaniu, sam na sam z Małkowskim wychodzi Sebino Plaku. Kapitalnie broni ręką bramkarz Korony i gola nie ma.

50 - Potężne zamieszanie pod bramką Korony po rzucie wolnym wykonywanym przez Milę. Na szczęście udaje się wybić piłkę.

51 - Portugalczyk Paixao uderza głową z bliska po dośrodkowaniu z prawej strony, na szczęście prosto w ręce Małkowskiego.

64 - Do bramki trafia Łukasz Sierpina, ale sędzia odgwizduje wcześniej spalonego.

68 - Mocno strzela Plaku - piłka przechodzi nad poprzeczką.

81 - Groźnie z woleja strzela Mila, znów pewnie łapie piłkę Małkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie