Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spirala długu biznesmena z Tarnobrzega. Kilkadziesiąt osób pokrzywdzonych

Marcin RADZIMOWSKI
archiwum
Wzięte na podstawie sfałszowanych umów kredyty, 39-latek z Tarnobrzega spłacał, zaciągając kolejne zobowiązania. Potem kolejne, aż w końcu przestał wszystko kontrolować. Przedsiębiorca - bankrut wpadł w spiralę długu, coraz bardziej się pogrążając.

Według wstępnych ustaleń prokuratury, mężczyzna zawarł umowy kredytowe na co najmniej 50 osób. Wielkości długu jeszcze nie wyliczono.

39-letni tarnobrzeżanin przez kilka lat prowadził działalność gospodarczą, świadcząc usługi - wymianę stolarki okiennej. W oparciu o umowy zawarte z klientami kupującymi okna w systemie ratalnym, pośredniczył w zawieraniu umów kredytowych z bankami.

INTRATNA BAZA DANYCH

- Dysponował kserokopiami dowodów osobistych i innych dokumentów tożsamości, a także oczywiście podpisami klientów. To wszystko wykorzystał później do oszustw kredytowych - wyjaśnia prokurator Andrzej Dubiel z Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu, która nadzoruje śledztwo. - Kilka lat temu jego firma zaczęła kiepsko prosperować, do tego - jak twierdzi - pojawiły się problemy zdrowotne jednego z trójki dzieci. Jednym słowem zaczął się coraz bardziej zadłużać.

Wtedy to przedsiębiorca-bankrut postanowił wykorzystać posiadaną bazę danych wielu osób. Ilu? Tego nikt na obecnym etapie śledztwa jeszcze nie wie, ale sam podejrzany twierdzi, że około 50 osób. Mechanizm był bardzo prosty i nie pierwszy raz wykorzystywany do oszustw kredytowych, zresztą z takim samym jak zwykle skutkiem - powstała piramida kredytowa.

- W oparciu o sfałszowaną umowę, mężczyzna zaciągnął kredyt na jednego ze swoich byłych klientów. Później zaciągał kolejny kredyt na inną osobę, zatrzymując część pieniędzy a pozostałą kwotą spłacał raty pierwszego kredytu - wyjaśnia prokurator Dubiel. - Potem były kolejne kredyty i kolejne, częściowe spłaty wcześniejszych zobowiązań. To były różne kwoty, od trzech do trzydziestu tysięcy złotych.

NAJLEPSZY
PRZEDSIĘBIORCA

Pierwsze osoby, na które mężczyzna zaciągnął kredyty i je spłacił, nawet o tym nie wiedzą. Z czasem jednak przedsiębiorca przestał nad wszystkim panować, brał więc kredyty na coraz wyższe kwoty, ale i to nie wystarczało. Banki zaczęły wysyłać monity do "kredytobiorców", którzy dopiero po otwarciu kopert dowiadywali się, że zaciągnęli kredyt. Ludzie zaczęli nachodzić biznesmena - bankruta, domagając się wyjaśnień i zwrotu pieniędzy. Ten szukał wymówek i zwodził ich na różne sposoby.

- Niektórzy o tym, że mają zadłużenie w bankach dowiadywali się przypadkiem, chcąc kupić jakiś towar na raty. Odmawiano im, kiedy okazywało się, że figurują w bazie dłużników - dodaje prokurator.

Prokuratura ustaliła, że 39-latek także w inny sposób oszukiwał ludzi. Wykorzystywał naiwność wielu osób z kręgu swoich znajomych, którzy postanowili mu bezinteresownie pomóc. Mówił im, że zgłosił się do konkursu na najlepszego przedsiębiorcę i do wygrania jest atrakcyjna nagroda. Potrzebował wykazać, że ma bardzo dużo klientów, więc prosił o przysługę, o przekazanie mu zaświadczenia o zatrudnieniu. Osobom tym mówił, że jeśli z banku przyjdą do nich jakieś pisma, to żeby się nie przejmować do niego przynosić, a on sprawę załatwi. Mając zaświadczenia, zaciągał kolejne kredyty. Tymczasem firma funkcjonowała już tylko na papierze.

NIE BYŁ ZASKOCZONY

Nad tą sprawą policjanci pracowali od kilku miesięcy, przesłuchując pokrzywdzonych i świadków, zabezpieczając też w bankach sfałszowane umowy, dowody wpłat pieniędzy i inne dokumenty. W środę rano stróże prawa zapukali do mieszkania 39-latka. Nie był zaskoczony, miał świadomość, że to tylko kwestia czasu. Mężczyzna został zatrzymany, stróże prawa zabezpieczyli w mieszkaniu wiele dokumentów.

Podczas przesłuchania w tarnobrzeskiej Prokuraturze Rejonowej przyznał się do zarzutów (oszustwo, oszustwo kredytowe i fałszerstwo dokumentów) oraz złożył obszerne wyjaśnienia. Nie był w stanie określić, na dane ilu dokładnie osób zaciągnął kredyty ani jaka była ich ogólna kwota. Nie wie też, ile pieniędzy jest winien bankom i osobom prywatnym. To wszystko zostanie wyliczone w toku śledztwa, a to dopiero jego początek.

Wobec podejrzanego prokuratura zastosowała poręczenie majątkowe wysokości tysiąca złotych, policyjny dozór i zakaz opuszczania kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie