[galeria_glowna]
(fot. Marzena Kądziela)
17 dni trwał pobyt klubowiczów 4H w USA. Towarzyszyli im opiekunowie, a także "Echo Dnia", które relacjonowało wspólne spotkania członków ekipy. Przypomnijmy, że od kilku lat trwa ścisła współpraca amerykańskich i polskich klubów 4H uczących młodzież z mniejszych miejscowości przedsiębiorczości, odpowiedzialności, zaradności i dobrej organizacji pracy. Klubowicze spotykają się co roku - w lata parzyste mieszkańcy ziemi świętokrzyskiej goszczą Amerykanów, w nieparzyste polscy klubowicze odwiedzają stan Indiana. Wymiana zawsze polega na tym, że każdy z uczestników wyjazdu mieszka u rodziny, która zapewnia mieszkanie, wyżywienie oraz wszelkie atrakcje.
ZAPROSZENIE UNIWERSYTETU PURDUE
W tym roku młodzież ze świętokrzyskiego pojechała na zaproszenie Rogera Tormolena, profesora Uniwersytetu Purdue w Lafayette w Indianie, wielkiego propagatora ruchu 4H i współpracy ze świętokrzyskimi klubami, który wraz z Cindy Barnett z tej samej uczelni perfekcyjnie zorganizowali cały pobyt naszych klubowiczów i ich opiekunów. "Echo Dnia" pisało o pierwszych wrażeniach młodzieży po przylocie do USA, o wielkich targach rolniczych, o wizycie Polaków w wiosce Amiszów.
(fot. Marzena Kądziela)
CHICAGO Z LOTU PTAKA
Ostatnie spotkanie wszystkich nastąpiło na początku minionego tygodnia w Chicago. Nikt wcześniej nie widział tak ogromnych wieżowców, jak te skupione w Downtown, nikt nie oglądał miasta ze 103 piętra jednego z nich. - Te widoki na wszystkie strony świata zapierały dech w piersiach - przyznają Łukasz Borycki z Buska Zdroju i Kuba Kozakiewicz z Sobowa. - To tak, jakby patrzeć na malowniczą makietę miasta, z którego środka strzelają w górę ogromne budynki - dodaje Milena Strzelczyk z podkoneckich Sierosławic.
Dwudniowe zwiedzanie Chicago zakończyło się polskim akcentem - wizytą w kościele Świętej Trójcy, Polskim Muzeum, gdzie pracuje między innymi Małgorzata Kot pochodząca z Bogorii w powiecie staszowskim, oraz pysznym obiadem w restauracji Czerwone Jabłuszko znajdującej się w dzielnicy, w której mieszka najwięcej Polaków. Z ogromną przyjemnością wszyscy pałaszowali gorący rosół, botwinkę, gołąbki czy pierogi. - Po amerykańskich fast foodach to była prawdziwa uczta - śmieje się Marta Wójcik z Występów w powiecie włoszczowskim.
(fot. Marzena Kądziela)
OPOWIEŚCI W DREAMLINERZE
W samolocie, który wiózł nas do Warszawy, wreszcie był czas na podsumowanie całego pobytu w Indianie i Chicago. Wszyscy klubowicze 4H podkreślali niezwykłą gościnność rodzin, u których mieszkali. Zachwalali ich opiekuńczość i staranie się o ciągłe, nieraz zaskakujące atrakcje. - Kilka razy byłam w kinie, zwiedzałam fabrykę czekoladek, odpoczywałam na kampingu. Niesamowicie zżyłam się z moimi gospodarzami i już za nimi tęsknię - mówi Weronika Zwierzyńska z Rakowa. - Fascynują mnie wilki, można więc sobie wyobrazić, jak bardzo się ucieszyłam, gdy zostałam zaproszona do wilczego parku i obdarowana różnymi pamiątkami związanymi z tymi zwierzętami - zachwyca się Gabrysia Zawadzka z Kielc. - Zwiedzałam ogród zoologiczny, uczestniczyłam w jazdach konnych, poznałam przyjaciół rodziny - relacjonuje Wiktoria Jurczyk także z Kielc.
- A ja byłem na treningu zawodników amerykańskiego footballu. Poznałem zasady tej do tej pory nieznanej mi gry - informuje Maciek Szcześniak ze Stróży koło Ożarowa. - Pierwszy raz widziałam na żywo mecz baseballa, a także szatnie zawodników - chwali się Ola Waligórska z Sobkowa. - Wielkie emocje wzbudzały wyścigi samochodowe, na które moja rodzina mnie zabrała. To świetna zabawa - przekonuje Patrycja Pietras z Sędziszowic w powiecie kazimierskim. - Odwiedziłam kilka farm, które wyglądają zupełnie inaczej niż nasze polskie gospodarstwa. Są ogromne, a ich wyposażenie jest, jak dla nas, niesamowicie nowoczesne - dodaje Julia Miernik z Sobkowa. Kamil Kowalczyk ze Stojewska koło Krasocina i Zuzia Skiba z Glinianek koło Fałkowa mieli możliwość spróbowania kuchni z różnych regionów świata, a Kamil... oglądania okolicy z balonu. - To niesamowite uczucie - przyznaje.
(fot. Marzena Kądziela)
POKAZALIŚMY SIĘ Z BARDZO DOBREJ STRONY
- Cieszę się bardzo, że nasza młodzież tak wiele zobaczyła - mówi koordynatorka klubów 4H ze Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach, który wraz z Urzędem Marszałkowskim w Kielcach był organizatorem wyjazdu do USA. - Każdy widział, jak wiele znaczy dla młodych Amerykanów i ich rodziców działalność 4H, która osobom z mniejszych miejscowości daje szanse lepszego rozwoju i edukacji. Liczę na to, że zdobyte informacje klubowicze przekażą swoim kolegom z 4H. Wszyscy poprawili znajomość języka angielskiego, którym przez całe dnie się posługiwali. Jestem dumna, że pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony, a nasza młodzież zachowywała się znakomicie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?