MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Korona Kielce 1:0 (zdjęcia)

Z Bielska - Białej Dorota KUŁAGA, /esw/, /KAR/
Fot. Kamil Markiewicz
Korona po słabej grze przegrała z Podbeskidziem 0:1, a gdyby nie Zbigniew Małkowski, porażka byłaby wyższa. - Od 60 minuty wyglądaliśmy jak "trupy" - stwierdził Michał Janota.

[galeria_glowna]

Mówią trenerzy

Mówią trenerzy

Juan Jose Rojo Martin, trener Korony: - Trudno mówić o porażkach. Ale dzisiaj Podbeskidzie było o wiele lepsze od nas, miało więcej sytuacji do zdobycia bramek i należało się im to zwycięstwo. Byliśmy w tym meczu słabi. Nie graliśmy tak, jak powinniśmy byli zagrać i tak się skończyło.

Czesław Michniewicz, trener Podbeskidzia: - Wygraliśmy mecz po długich oczekiwaniach, Wydaje mi się, że zagraliśmy dobry mecz. Bardzo chcieliśmy wygrać. Optymizmem nie napawa to, że mieliśmy bardzo dużo okazji, oddaliśmy dziewiętnaście strzałów, a nie potrafiliśmy tego wykorzystać i zamienić na bramki. Graliśmy za to skutecznie w defensywie. /esw/

Nowy trener, zmiany w składzie, ale fatalna passa Korony na wyjeździe trwa. Na zwycięstwo na boisku rywala kielczanie czekają już 16 miesięcy i będą musieli jeszcze poczekać przynajmniej do 21 września, do meczu z Zagłębiem Lubin.

ZOBACZ zapis Relacji Live z meczu Podbeskidzie - Korona Kielce.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Korona Kielce 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Piotr Malarczyk 62 samob.

Podbeskidzie: Rybansky - Sokołowski, Pietrasiak, Konieczny (79. Szymanek), Górkiewicz - Chmiel, Łatka, Sloboda, Urban (46. Pawela), Jagiełło (67. Kołodziej) - Wodecki.
Korona: Małkowski - Kuzera, Malarczyk, Dejmek, Sylwestrzak - Stąporski (58. Kwiecień), Jovanović, Sobolewski, Janota, Sierpina (74. Pilipchuk) - Angielski (49. Gołębiewski).

Kartki: czerwona: Vlastimir Jovanović (90. min. Korona - druga żółta), żółte: Jagiełło, Konieczny, Rybansky (Podbeskidzie), Jovanović (Korona). Sędziował: Marcin Borski (Warszawa). Widzów: 2 500.

Podbeskidzie Korona
1 bramki 0
9 strzały celne 3
6 strzały niecelne 4
0 poprzeczki 0
0 słupki 0
6 faule 18
0 zagrania ręką 2
0 spalone 1
21 rzuty wolne 6
5 rzuty rożne 8
1 kartki 3

PO MECZU POWIEDZIELI

PO MECZU POWIEDZIELI

Zbigniew Małkowski, bramkarz Korony: - Nie patrzę na to, ile strzałów obroniłem. Niestety, znowu na wyjeździe nie zdobyliśmy punktu. Trzeba solidnie przepracować najbliższe dni, bo sytuacja nie jest ciekawa. Były podejrzenia, że mogę mieć złamany nos, ale na szczęście jest OK.

Piotr Malarczyk, obrońca Korony: - Przewagę Podbeskidzia z boku było zdecydowanie widać. Odstawaliśmy od tego zespołu. W naszej grze było widać dużą różnicę w porównaniu do meczu z Piastem. Treningi się zmieniły, ciężko powiedzieć, czy tak na to zareagowały nasze organizmy. To materiał dla trenerów i dla nas, bo nie wypadliśmy korzystnie.

Tomasz Górkiewicz, obrońca Podbeskidzia: - Przed meczem trener przekazał bocznym obrońcom i pomocnikom, żeby oddawali centro-strzały. Tak właśnie uczyniłem i piłka szczęśliwie wpadła do bramki. To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne.

Michał Janota, pomocnik Korony: - Nie udało się zrealizować tego, co zakładaliśmy przed meczem. Nie wykorzystaliśmy swoich okazji, a w drugiej połowie opadliśmy z sił, od 60 minuty wyglądaliśmy jak "trupy". Jest kolejna porażka na wyjeździe, myślę, że to "siedzi" w naszych głowach.

Dariusz Łatka, pomocnik Podbeskidzia: - Dzięki temu zwycięstwu będziemy mogli spokojnie przygotowywać się do kolejnego meczu. Wygrana z Koroną nie jest dla mnie szczególna. Obecnie najważniejsze jest dla mnie Podbeskidzie. Cały czas jednak mam dużo kolegów zarówno w Koronie, jak i Kielcach. Ten mecz był dla mnie szczególny pod innym względem, ponieważ właśnie dziś urodził się mi syn Eryk.

Dariusz Pietrasiak, obrońca Podbeskidzia: - Myślę, że mecz był dobrym widowiskiem. Mieliśmy dużo podbramkowych sytuacji, z których padła tylko jedna bramka, ale najważniejsze jest to, że dała nam trzy punkty. Zagraliśmy dobrze, zrealizowaliśmy założenia trenera. /dor/, /KAR/

Było to ostatnie spotkanie szóstej kolejki T-Mobile Ekstraklasy. W porównaniu do pierwszego pojedynku pod wodzą Pachety, w wyjściowym składzie doszło do dwóch zmian. Obydwie były wymuszone - kontuzjowanego Pawła Golańskiego na prawej obronie zastąpił Kamil Kuzera, a miejsce chorego Jacka Kiełba na lewej pomocy zajął Łukasz Sierpina. Słowak Pavol Stano znalazł się już w meczowej osiemnastce, ale był wśród rezerwowych.

RATOWAŁ ICH MAŁKOWSKI

Korona jako pierwsza przeprowadziła składną akcję - w 2 minucie Paweł Sobolewski podał w tempo do Mateusza Stąporskiego, który mocno uderzył prawą nogą, ale Ladislav Rybansky pewnie złapał futbolówkę. Gospodarze odpowiedzieli w 5 minucie, w dogodnej sytuacji znalazł się były zawodnik Korony Dariusz Łatka, ale Zbigniew Małkowski też był na posterunku. Bramkarz Korony naprawił swój błąd, bo to zagrożenie było spowodowane złym wybiciem piłki z pola karnego. Małkowski popisał się też udaną interwencją w 31 minucie, gdy wygrał pojedynek sam na sam z Marcinem Wodeckim. Podobnie było w 48 minucie, gdy kielecki bramkarz wygrał bezpośredni pojedynek z Wodeckim. To było kolejne ostrzeżenie dla Korony.

BEZ ATUTÓW W OFENSYWIE

Kielczanie "gaśli" z minuty na minutę. Pod względem fizycznym zdecydowanie ustępowali gospodarzom. - Od 60 minuty wyglądaliśmy jak "trupy" - przyznał po meczu Michał Janota, pomocnik Korony.
Trener Jose Rojo Martin w 49 minucie desygnował do gry Daniela Gołębiewskiego, który zastąpił niewidocznego Karola Angielskiego. Ale popularny "Gołąbek" niewiele wniósł do gry kielczan. Podobnie jak debiutujący w Koronie Siergiej Pilipczuk. Korona miała mało atutów w ofensywie, w dodatku w 62 minucie straciła bramkę. Z lewej strony dośrodkował Tomasz Górkiewicz, piłka odbiła się od Piotra Malarczyka, zmieniając kierunek, i wpadła do bramki obok zdezorientowanego Małkowskiego.

"CZERWIEŃ" JOVANOVICIA

Podopieczni Pachety nie byli już w stanie odwrócić losów spotkania. Nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony gospodarzy, w której dobrze radził sobie pochodzący z Kielecczyzny Dariusz Pietrasiak. Jedyne zagrożenie było w 85 minucie po strzale Bartosza Kwietnia, który obronił Rybansky. To było trzecie celne uderzenie Korony w tym meczu, a pierwsze w drugiej połowie (do przerwy celnie strzelali Stąporski i Janota).

Podbeskidzie mogło podwyższyć wynik, ale znowu na drodze stanął Małkowski, który instynktownie obronił strzał Damiana Chmiela. Znakomitą okazję do wyrównania miał natomiast w doliczonym czasie gry Gołębiewski, ale z sześciu metrów posłał piłkę nad poprzeczką. W dodatku w ostatnich sekundach drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę dostał Vlastimir Jovanović. Było to smutne zwieńczenie słabego występu kielczan, którzy przegrali z Podbeskidziem, do poniedziałku ostatnim zespołem w tabeli. A gospodarze mogli się cieszyć z pierwszej wygranej w tym sezonie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie