Trasa śladami Jana Kochanowskiego z Czarnolasu do Sycyny, pielgrzymka na Jasną Górę, a potem do Kalwarii Zebrzydowskiej - w sumie kilkunastu rowerzystów i kilkaset kilometrów w rożnych warunkach pogodowych.
I zawsze zmęczenie, a potem wspaniałe wspomnienie i planowanie kolejnych wypraw. Ta ostatnia, na Roztocze wyruszyła z parkingu przy kościele Podwyższenia Krzyża Świętego pięcioosobowa grupa w składzie: Mieczysław Chmielewski, Cezary Mordziński, Tadeusz Mazurkiewicz, Czesław Nowakowski i Zdzisław Olęder. Trasa prowadziła przez Wólkę Szelężną, Tymienicę, Chotczę z przeprawą promową przez Wisłę w Kłudziu do Kraśnika, gdzie był pierwszy nocleg po przebytych 120 kilometrach.
Następnego dnia trasa wiodła z Kraśnika do Szczebrzeszyna, a trzeciego dnia do Zamościa i dalej przez Zwierzyniec do Krasnobrodu.
- Tam mieliśmy ostatni nocleg. Następnego dnia po mszy świętej w Sanktuarium Matki Boskiej Krasnobrodzkiej o godzinie 8 wyruszyliśmy w drogę powrotną przez Józefów, Frampol i Janów Lubelski. Wyprawa trwała 4 dni i była bardzo trudna, czasami każdy z nas walczył sam ze sobą ze względu na ciężki i górzysty teren, który wiódł wśród malowniczych wzgórz, dzikich lasów i wąwozów - mówił Czesław Nowakowski.
I on, i inni uczestnicy nie ukrywają, że wyprawa była dla nich okazją do zapoznali się z bogatą historią tego pięknego zakątka Polski, jak również spotkania z naturą i barwami początków jesieni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?