Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy prześladowani przez policję ze Skaryszewa - mówi mieszkaniec tej gminy pod Radomiem

Janusz PETZ [email protected]
- Zaczynam obawiać się o swoją rodzinę – mówi Waldemar Pajek, mieszkaniec gminy Skaryszew, który skarży się, że policjanci bez przerwy śledzą ich i nękają po tym, jak oskarżył mundurowych o pobicie.
- Zaczynam obawiać się o swoją rodzinę – mówi Waldemar Pajek, mieszkaniec gminy Skaryszew, który skarży się, że policjanci bez przerwy śledzą ich i nękają po tym, jak oskarżył mundurowych o pobicie. Janusz Petz
Mieszkaniec Huty Skaryszewskiej twierdzi, że on i jego rodzina jest śledzona i prześladowana przez mundurowych ze Skaryszewa. Wszystko po tym, jak Waldemar Pajek oskarżył stróżów prawa o pobicie. Radomska policja odpiera te zarzuty.

Rafał Jeżak z zespołu prasowego mazowieckiej policji:

- Nasze wewnętrzne dochodzenie w sprawie, o której wypowiada się mieszkaniec Huty Skaryszewskiej, nie potwierdziły zarzutów zawartych w jego skardze. Ale oczywiście wiążące dla nas będą ustalenia prokuratury.

Mężczyzna skarży się, że mundurowi śledzą i prześladują jej członków. "Komendant powiedział do mojego syna Karola, że "jak nie da się tego inaczej załatwić, to podrzucę ci narkotyki" - pisze Waldemar Pajek w skardze do komendanta wojewódzkiego policji. Twierdzi, że cała jego rodzina jest prześladowana i śledzona przez funkcjonariuszy, a komendant miał rzekomo powiedzieć, że ich "wykończą".

JESTEŚMY NĘKANI

Jako jeden z przykładów nękania podaje przypadek, który spotkał jednego z jego synów. Mieszka on daleko poza Radomiem, ale został wezwany na przesłuchanie.

- Zupełnie nie ma nic wspólnego z żadną sprawą, która dotyczy oskarżeń pod moim adresem, nic na ten temat nie wie, w ogóle nie było go wtedy w tych stronach, a mimo to wezwano go i… nie przesłuchano. Czy narażanie kogoś na stratę czasu i pieniędzy na podróż nie jest "nękaniem"? - pyta Waldemar Pajek.

OSKARŻENI STRAŻACY

Waldemar Pajek, były szef Ochotniczej Straży Pożarnej w Hucie Skaryszewskiej, jego syn Mikołaj oraz Robert Prokopik, zostali oskarżeni o podpalenie stodoły w Niwie Odechowskiej. Był to jeden z serii kilkunastu pożarów, które zbulwersowały mieszkańców tych okolic, bo uznano, że mogły być dziełem ochotników. Trzej mężczyźni przyznali się do winy.

CZY POLICJA BIŁA?

- Bo groził nam 3-miesięczny areszt, przyznaliśmy się więc, aby dostać tylko dozór policyjny i obronić się w toku dalszego postępowania - tak mówi dziś Waldemar Pajek, twierdząc, że wszyscy byli bici na komisariacie, kazano im klęczeć przy ścianie i deptano ich po piętach. - To nie my byliśmy podpalaczami. W czasie, gdy wybuchł pożar, byliśmy w remizie i czyściliśmy sprzęt, mamy na to licznych świadków - twierdzi, a tą sprawą zajmuje się prokuratura w Radomiu.

KOMENDANT OSKARŻONY

Tymczasem Prokuratura Rejonowa w Grójcu w zupełnie innej sprawie, ale też dotyczącej podejrzenia bicia przesłuchiwanych przez funkcjonariuszy ze Skaryszewa, skierowała już do Sądu Okręgowego w Radomiu akt oskarżenia przeciwko komendantowi komisariatu i jego dwóm podwładnym. Są oskarżeni o przekroczenie uprawnień, a według prokuratury mieli pobić dwóch zatrzymanych mężczyzn. Pobić w praktycznie taki sam sposób jak strażaków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie