Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień po wielkim pożarze w centrum Włoszczowy. Milion strat! Przyczyną było zaprószenie ognia? (WIDEO, zdjęcia)

Rafał BANASZEK
W środę trwało jeszcze usuwanie zgliszczy z uszkodzonych sklepów.
W środę trwało jeszcze usuwanie zgliszczy z uszkodzonych sklepów. Rafał Banaszek
Nawet milion złotych mogą wynieść straty po wtorkowym pożarze w centrum Włoszczowy. Spłonęły doszczętnie dachy sześciu sklepów, głównie spożywczych i odzieżowych. Nikt na szczęście nie ucierpiał.

[galeria_glowna]

KTOŚ ZAPRÓSZYŁ OGIEŃ?

Pożar na rogu ulicy Czarnieckiego zauważono po godzinie 6.30. Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną mogło być zaprószenie ognia od strony ogólnodostępnego dziedzińca. Miały na to wskazywać znalezione spalone doszczętnie schody. Równie dobrze mogło też dojść do zwarcia instalacji elektrycznej.

Oficjalnie przyczyny pożaru nie są jeszcze znane. Biegły z zakresu pożarnictwa nie chce się na razie wypowiadać w tej sprawie. - Na tym etapie nie można niczego wykluczyć. Najpierw muszę otrzymać materiały policyjne z przesłuchań świadków - mówi Ireneusz Kasperkiewicz, biegły Sądu Okręgowego w Kielcach.

Policja włoszczowska prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Na miejscu zdarzenia był obecny we wtorek były prokurator rejonowy Zbigniew Cegieła.

WIELKI OGIEŃ I PROBLEMY Z HYDRANTAMI

Straty są ogromne. Spłonęły dachy na sześciu sąsiednich sklepach, leżących na rogu ulicy Czarnieckiego i Placu Wolności. Większość to stare budynki pokryte papą - jeden z nich był ponoć obiektem zabytkowym, z drewnianymi stropami, ale niektóre były dopiero co wyremontowane i przygotowane pod działalność gospodarczą. Sklepy znajdowały się w ciasnej, parterowej zabudowie, dlatego ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał na kolejne budynki w kierunku ulicy Żwirki.

Dodatkowym problemem, z jakim musieli zmierzyć się strażacy, było słabe ciśnienie w hydrantach, dlatego trzeba było ściągnąć cysternę. Akcja była bardzo trudna również ze względu na duże zadymienie oraz trwający od kilku tygodni remont rynku i problemy z dojazdem do centrum miasta.

Właściciele w panice ratowali swój dobytek. Pomagali im strażacy i mieszkańcy, którzy wynosili towary na ulicę i do parku. Strażacy uratowali budynek siódmego zagrożonego sklepu z odzieżą używaną i większość mienia z ogarniętych ogniem sklepów. Poszkodowanym i strażakom pomagali od samego rana pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej, którzy rozdawali im ciepły posiłek i gorące napoje.

APEL

Burmistrz Włoszczowy Bartłomiej Dorywalski powiedział, że spłonęła jedna czwarta rynku, centrum miasta. W wyniku pożaru, spaliły się dachy na sześciu sklepach, zlokalizowanych w południowej pierzei rynku. Niestety żaden z budynków nie był ubezpieczony. Burmistrz zaapelował o pomoc do rządu, bo sytuacja, jak powiedział, jest dramatyczna, a budżet gminy "niezwykle napięty".

Burmistrz powołał już komisję do spraw ustalenia rozmiaru sytuacji kryzysowej. Ustalono, że gmina będzie wypłacać zasiłki celowe poszkodowanym. Właściciele sklepów mają otrzymać po 15 tysięcy złotych. Decyzję w sprawie pomocy właścicielom lokali i przedsiębiorcom, którzy ucierpieli w pożarze, podejmie Rada Miejska we Włoszczowie.

NIE BYLI UBEZPIECZENI, BĘDĄ REMONTOWAĆ

Poszkodowani nie byli ubezpieczeni. Dla większości z nich działalność handlowa była jedynym źródłem utrzymania. "Władze gminy i powiatu apelują o pomoc pogorzelcom w postaci materiałów budowlanych oraz udziału w odbudowie zniszczonych sklepów" - napisano na stronie internetowej Urzędu Gminy.

Nadpalone budynki nie nadają się obecnie do użytkowania. Przykryto je doraźnie plandekami. - Dokonaliśmy wspólnie z gminną komisją przeglądu tych budynków. Spalone są dachy, sufity, część instalacji elektrycznej, częściowo tynki i wykończenia elewacji. Wszyscy właściciele deklarują jak najszybsze przeprowadzenie remontów - opowiadał Jerzy Górski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Rozbiórka raczej nie grozi budynkom.

NIE PAMIĘTAJĄ TAKIEGO POŻARU W MIEŚCIE

- Jak 16 lat służę w straży pożarnej, nie pamiętam na terenie miasta tak dużego pożaru - twierdził starszy kapitan Tomasz Szymański, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej we Włoszczowie.

Akcja ratowniczo-gaśnicza trwała w sumie ponad 8 godzin. Wzięło w niej udział 13 wozów strażackich (w tym podnośnik hydrauliczny i cysterna) oraz 42 strażaków państwowej i ochotniczej straży pożarnej. Warto nadmienić, że ostatni taki duży pożar w centrum miasta był po przeciwnej stronie rynku w 1988 roku. Wówczas też spalił się sklep, który został później odbudowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie