W gminie Bodzechów zaginął 6-latek. Chłopiec choruje na autyzm

[galeria_glowna]

Trwają poszukiwania chłopca.
(fot. Anna Śledzińska )

- Byłam z nim na podwórku i weszłam do domu tylko po to, by odnieść pranie - mówi matka chłopca. - Kiedy wróciłam, furtka była otwarta, a jego nie było.

Początkowo rodzina i sąsiedzi szukali Marcina na własną rękę, ale szybko stało się jasne, że nie ma go nigdzie w pobliżu. Policja otrzymała zgłoszenie około godziny 17, ale pierwsi na miejscu zjawili się strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej.

Policjanci do poszukiwań użyli psa, który podjął trop i zaprowadził ich w okolicę szkoły, gdzie kilka godzin wcześniej przebywało dziecko. Nie udało się go tam odnaleźć.

- Podjęliśmy wszystkie działania, które możemy w takiej sytuacji. Chłopca szukają policjanci z Ostrowca i Kielc oraz strażacy - informował podinspektor Zbigniew Wilk, naczelnik wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Ostrowcu. - Sprawdziliśmy przydrożne rowy w najbliższej okolicy, co pozwoliło wykluczyć, że chłopiec został potrącony przez samochód.

Do poszukiwań sześciolatka włączyli się także mieszkańcy Miłkowa, a także nauczyciele i dyrekcja szkoły, do której chłopiec uczęszcza. Na miejscu był też wójt gminy Bodzechów Jerzy Murzyn.

Marcin nie mówi i ma kłopoty z porozumiewaniem się, co bardzo utrudnia akcję poszukiwawczą. Mieszka przy ruchliwej ulicy - drodze krajowej w kierunku Rzeszowa. Policja nie wyklucza uprowadzenia, ale traktuje tę wersję jako mało prawdopodobną.

Około godziny 19, do akcji włączony został także drugi policyjny pies, który podobnie jak pierwszy podjął trop w kierunku szkoły w Miłkowie i dalej w kierunku stawów, mających około dwóch metrów głębokości. Strażacy z ostrowieckiej komendy sprawdzili je dokładnie i nie znaleźli tam chłopca.

Do godziny 1 w nocy dziecko wciąż się nie odnalazło. Poszukuje go helikopter z kamerą termowizyjną, wciąż przyjeżdżają nowe służby