Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koćmierzów. Samochód osobowy dachował w stawie

Michał LESZCZYŃSKI
Michał Leszczyński
Opel zafira, którym jechało czworo dzieci i dwie kobiety w poniedziałkowy poranek wpadł do stawu przy drodze w Koćmierzowie (gmina Samborzec) w powiecie sandomierskim. Wszystkich karetki zawiozły do szpitala.

[galeria_glowna]

Koćmierzów. Samochód osobowy dachował w stawie
Michał Leszczyński

(fot. Michał Leszczyński)

Jak informuje aspirant Jacek Kulita, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sandomierzu, kierująca oplem, 42-letnia kobieta chcąc uniknąć zderzenia ze skręcającym w lewo ciągnikiem rolniczym wykonała nagły manewr skrętu i wjechała do przydrożnego stawu.

Oplem zafirą podróżowało w sumie sześć osób, czworo dzieci, dwie dziewczynki w wieku 11 lat oraz chłopczyk i dziewczynka w wieku 7 lat oraz 70-letnia kobieta i 42-letnia kierująca. Kiedy samochód wpadł do stawu, z pomocą pospieszył 61-letni kierowca traktora, który mówił, że opel wyprzedzał właśnie jego.

- Usłyszałem pisk opon i zobaczyłem samochód w stawie - relacjonuje traktorzysta. - Chciałem wybić tylną szybę i uratować dzieci, ale nie było jak. Dopiero wybiłem szybę w drzwiach od strony pasażera i wyciągnąłem czwórkę. Nie dałem rady pomóc paniom z przodu.

Kobietom siedzącym z przodu pomogli strażacy. - Kierująca i pasażerka zapięte były pasami - informuje młodszy kapitan Piotr Krytusa, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Sandomierzu. - Nie można też było otworzyć drzwi stąd nasza interwencja była niezbędna.

Zebrani wkoło mieszkańcy okolicznych domów podkreślali szybkie i zdecydowane działanie strażaków. - Wiedzieli, co robią. Każdy z nich znał swoje miejsce. Miło patrzeć, jak ratowanie ludzkiego życia jest dla nich najważniejsze, a nie to, czy zamoczą buty i spodnie - mówili zgromadzeni ludzie.

Z tłumu dało się też usłyszeć skargi mieszkańców dotyczące wybudowania w tym miejscu bariery ochronnej. Staw z wodą jest tuż przy drodze. - Pisaliśmy pisma do zarządcy tej drogi powiatowej. Bariera ochronna jest tu bardzo potrzebna. O tym mówimy od dawna - twierdzili.

Najpierw do szpitala trafili 70-letnią kobietę i 7-letnie dziecko. Później karetki odwiozły do szpitala resztę osób na badania. Jak zaznacza aspirant Kulita, kierująca oplem 42-latka oraz 61-letni traktorzysta w chwili wypadku byli trzeźwi. Jak podkreślali strażacy, gdyby w sadzawce było więcej wody, wypadek mógł zakończyć się tragicznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie