[galeria_glowna]
Prawie pół tysiąca osób w niedzielę spędziło aktywnie czas w startując w "Kieleckiej Dysze". II edycja biegu na długim dystansie (nieco ponad 10 kilometrów) w Kielcach okazała się dużym sukcesem, była zachwalana przez uczestników.
Jesienią ubiegłego roku w imprezie wystartowało około 200 osób. Teraz frekwencja "Kieleckiej Dychy" była ponad dwukrotnie większa, bo w rywalizacji zdecydowało się wziąć udział 470 biegaczy.
- Tak naprawdę chętnych było zdecydowanie więcej. Niestety, mogliśmy zapisać maksymalnie tylko tylu zawodników ze względu na trasę. Wiodła ona przez las, gdzie w pewnych miejscach było za wąsko i zbyt mało miejsca, tym samym większa liczba uczestników nie zmieściłaby się - wyjaśnił Paweł Jańczyk, spiker na meczach Korony Kielce, współorganizator zawodów, który również wziął udział w biegu. Jego start i meta ulokowana była na stadionie lekkoatletycznym, a prawie (bez 300 metrów) 11-kilometrowa trasa przebiegała przez pobliski las.
ZOBACZ wyniki i jeszcze więcej zdjęć stronie Kieleckiej Dychy
Najwięcej zawodników, którzy zdecydowali się wystartować w "Kieleckiej Dysze", uprawia biegi amatorsko.
- Wystartowałam więc bardziej dla zabawy. Dla mnie był to rodzaj rozrywki, ale też trochę taki test na kondycję, czy pozwoli dobiec do mety w nienajgorszym czasie - przyznała Iwona Różycka. Na zawody została zaciągnięta przez koleżankę Sabinę Jarząbek, która jednak bieganie traktuje bardziej poważnie (wystartowało też wiele takich osób).
- Na co dzień trenuję tę dyscyplinę w Kieleckim Klubie Lekkoatletycznym. Zdecydowałam się wziąć udział, zresztą już po raz drugi, bo uważam, że to świetna impreza promująca zdrowy styl życia - stwierdziła.
Startując "Kieleckiej Dysze" kondycję sprawdziło również wiele rozpoznawalnych w regionie osób. O zwycięstwo walczyli między innymi trener Vive Targów Kielce Bogdan Wenta czy kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Łopusznie Szymon Jarzyna.
Imprezę rozpoczął bieg przedszkolaków. Około setka dzieci, z których najstarsze miały maksymalnie 6 lat, a najmłodszy uczestnik zaledwie... 11 miesięcy (Klara Wołek - w jej przypadku nie obyło się bez pomocy rodziców), także sportowo rywalizowała, ale na zdecydowanie krótszym dystansie, bo "tylko" 400-metrowym. Tutaj, mimo wszystko, była to bardziej forma rekreacji niż typowego wyścigu o pierwsze miejsce.
- Bardzo dobry pomysł z tym biegiem. Pozwolił na aktywne spędzenie niedzielnego poranka i sprawił, że dzieciaki, ale też i ich rodzice, mieli wiele radości - powiedział Andrzej Goraj, tata 3-letniego Janka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?