Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co dalej z Henrykiem Długoszem - będzie znów członkiem SLD czy mu podziękują? Padają mocne słowa

Paweł WIĘCEK
Archiwum
Przewodniczący Leszek Miller oraz szef struktur partii w województwie świętokrzyskim Andrzej Szejna są zgodni: na powrót byłego barona SLD w regionie jest za wcześnie. We wtorek sprawą zajmie się zarząd Sojuszu w Kielcach. Długosz mówi, że każdą decyzję przyjmie z pokorą.

Przypomnijmy. Byłego posła i byłego szefa SLD w Świętokrzyskiem, którego w 2005 roku skazano na półtora roku więzienia za udział w tak zwanej "aferze starachowickiej", przyjęto jednogłośnie do koła numer 3 Sojuszu w Kielcach. Stało się to w czwartek, o czym jako pierwsi poinformowaliśmy na łamach "Echa Dnia" oraz na portalu ECHODNIA. EU.

Jak wynika z naszych informacji, decyzja działaczy z Kielc rozwścieczyła przewodniczącego partii Leszka Millera oraz sekretarza generalnego Krzysztofa Gawkowskiego. Zdenerwowanie kierownictwa Sojuszu było ponoć tak wielkie, że padł pomysł natychmiastowego rozwiązania struktur miejskich ugrupowania. Zakończyło się jednak na wypowiedzi Millera dla TVN24, że na powrót Długosza na partyjnego łono jest za wcześnie.

W poniedziałek głos w sprawie zabrał także przewodniczący SLD w regionie świętokrzyskim, który od czwartku milczał. - Znam stanowisko premiera Leszka Millera i jest ono uzasadnione troską o wizerunek partii. Dziś w pocie czoła walczymy o każdy punkt procentowy i przez dużą część społeczeństwa postrzegani jesteśmy jako formacja, która może stworzyć za dwa lata rząd. W województwie
świętokrzyskim natomiast liczę na to, że SLD uzyska znakomity wynik i weźmie odpowiedzialność za nasz region. Henryk Długosz kojarzy się między innymi z walką o wojewdztwo świętokrzyskie, ale niestety przede wszystkim z aferą starachowicką, w której został skazany i odbył karę więzienia. Dlatego uważam, że obawy premiera Millera sa zasadne i może powinniśmy dać sobie więcej czasu na ewentualne członkostwo tego pana w partii - powiedział Szejna.

We wtorek o politycznym "być lub nie być" Henryka Długosza zdecyduje zarząd miejski SLD. Rozpatrzy on nie tylko uchwałę koła numer 3 w sprawie przyjęcia byłego barona do partii, ale także sprzeciw, jaki wobec jego członkostwa złożyli niektórzy działacze.

Jak zamieszanie wokół swojej osoby komentuje Henryk Długosz? - Należę do ludzi, którzy tworzyli SLD, tworzyli również statut SLD. Ten dokument jest na wskroś otwary i bardzo demokratyczny. Różni się znacząco na przykład od statutu Prawa i Sprawiedliwości. Skracając statut PiS: punkt pierwszy "rację ma zawsze prezes Jarosław Kaczyński". Punkt drugi: "jeśli prezes nie ma racji patrz punkt pierwszy". Kierownictwo zarządu miejskiego SLD plus członkowie partii namawiali mnie, by wstąpić w jej szeregi. Uznałem, że pewnie mają rację. Dziś sądzę, że przewodniczącemu Leszkowi Millerowi przygotowano niezbyt dokładną informację na temat tego, co się dzieje w stolicy województwa. Jeśli dziś nie mogę być w SLD, to należy zapytać, dlaczego Zbyszek Sobotka (były minister spraw wewnętrznych, także skazany w aferze starachowickiej - przyp. red) może być w SLD? Niezależnie od tego, jaką decyzję podejmą członkowie zarządu miejskiego SLD, mimo że wywierana jest ogromna presja i naciski, nie będę miał pretensji i nie będę się odwoływał - mówi Henryk Długosz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie