Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kwitnie rapowa kariera kielczanina. Posłuchaj utworów Rovera [wideo]

Anna BILSKA
Rover już nie może się doczekać koncertu w Kielcach. W rodzinnym mieście wystąpi w styczniu.
Rover już nie może się doczekać koncertu w Kielcach. W rodzinnym mieście wystąpi w styczniu. Michał Długokęcki
Jest typem samotnika, nie lubi szumu wokół siebie. Z drugiej strony koncertuje w całej Polsce, a jego najnowsza płyta rozchodzi się w tempie co najmniej zadowalającym. Młody, zdolny chłopak z Kielc, choć nie szuka rozgłosu, jak mówi - nie pcha się do mediów - zgodził się z nami porozmawiać.

Rover

Rover podczas „stage divingu”, czyli nurkowania ze sceny podczas jednego z koncertów.
Rover podczas „stage divingu”, czyli nurkowania ze sceny podczas jednego z koncertów. Michał Jaron

Rover podczas "stage divingu", czyli nurkowania ze sceny podczas jednego z koncertów.
(fot. Michał Jaron)

Rover

Mateusz Pustuła. Kielczanin. Ma 26 lat. Jest absolwentem filologii polskiej na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. W dorobku artysty znalazły się płyty: Rover&Dejot - Szukam odpowiedzi, Rover&Jarson - Rok ciśnień, Rover - Kalejdoskop Wspomnień, Rover - 24, Rover - Odźwierny.

Kieleckie środowisko hip-hopowe wciąż ma się dobrze. Nawet bardzo dobrze. Przykładem na to jest chociażby kielecki raper Rover. Właśnie ukazał się najnowszy album kielczanina "Odźwierny". Wydawnictwo wraz z trzydziestostronicowym opowiadaniem wydała wytwórnia muzyczna Step Records. O tym jak została przyjęta przez fanów niebanalnego rapu niech świadczy to, że uplasowała się na 21 miejscu zestawienia OLiS, czyli Oficjalnej Liście Sprzedaży Związku Producentów Audio Video. To lista najlepiej sprzedających się nośników muzycznych na polskim rynku wśród zrzeszonych wydawców. Według tego zestawienia, płyta Rovera sprzedawana jest lepiej niż chociażby najnowsze albumy Michała Bajora, czy Kings of Leon… - To ogromna niespodzianka, ale to tylko statystyki. Mnie cieszy to, że moja muzyka dociera coraz szerzej - mówi skromnie Rover. Opowiedział nam o swojej twórczości, stosunku do fanów i muzyki.

*Z rapem związany już byłeś jako nastolatek. Czy wtedy wyobrażałeś sobie, że twoja kariera muzyczna tak się potoczy?

Rover: - Początki to była młodzieńcza fascynacja. Nie była to taka konsekwentna praca jak teraz. Obecnie ta muzyka wypełnia większą część mojego życia. Mogę powiedzieć wprost - to moje pierwszorzędne zajęcie.

*Masz wielu wiernych fanów, koncertujesz w całej Polsce, a w Kielcach jednak nie jest tobie głośno.

- Nigdy nie pchaliśmy się do mediów. Nigdy nie pisaliśmy do nikogo i nie prosiliśmy się o cokolwiek. Jestem zwolennikiem tego żeby konsekwentnie kroczyć własną ścieżką, bo myślę, że taka droga jest drogą najlepszą, czego najlepszym dowodem jest właśnie nasza rozmowa. Moglibyśmy napisać do Echa z prośbą o artykuł, ale to chyba nie tędy droga. Nie szukamy medialnego rozgłosu. Wszystko dzieje się powoli, własnym tempem. Na naszej stronie na Facebooku jest ponad 30 tysięcy fanów. Koncert promocyjny w Kielcach planujemy w styczniu w klubie Woor. Mam nadzieje, że to będzie całkiem ciekawe wydarzenie. Już powoli zaczynamy je promować.

*Jak odbierasz te wszystkie pozytywne komentarze na swojej stronie. Pod każdym twoim postem jest mnóstwo pozytywnych opinii, zachwytów i zapytań o koncerty w różnych miastach Polski.

- To motywacja do dalszego działania. Nie należy zapominać o tym, że muzyka jest sposobem na wyrażenie siebie. Ja zawsze mówię, że muzyka jest sferą, która pozwala nam się bawić wyobraźnią, słowem i nigdy nie wolno robić czegoś tylko po to żeby trafić czyjeś gusta. To, że moja muzyka akurat do kogoś trafia to dla mnie ogromna radość wewnętrzna i pozwala mi działać dalej i daje mi świadomość, że jednak po drugiej stronie ktoś jest.

*Twoi fani z pewnością doceniają twoją autentyczność. Niektóre z twoich utworów są bardzo intymne, jednak nie wydajesz się być wylewną osobą, która lubi o sobie mówić.

- To czego o sobie nie mówię głośno, słychać na płytach. Z nich można na prawdę dużo się o mnie dowiedzieć. Myślę, że jest taka sfera, która pozostaje tylko i wyłącznie moja. Chyba każdy ma taką sferę. Z drugiej strony nie jestem introwertykiem, człowiekiem zamkniętym. To z pewnością słychać na płycie.

*Komu poleciłbyś "Odźwiernego"? Spodoba się miłośnikom twórczości innych kieleckich raperów, czy to raczej powiew świeżości na tym rynku?

- Ciężko mi reklamować coś, co jest moim własnym wytworem. Płyta może spodobać się komuś, kto szuka czegoś nowego. Zadbaliśmy przede wszystkim o szatę brzmieniową i liryczną. To dla nas najważniejsze. Jak to się udało zrobić? O tym chyba świadczą komentarze, o których mówiłaś przed momentem. Muzyka rap broni się sama. Uważam, że jeśli ktoś posłucha jednego utworu, to będzie wiedział, czy chce sięgnąć po utwór następny. Nie mogę nikogo do niczego nakłaniać, jak już wspomniałem gusta są różne.

*Największe, najbardziej udane koncerty? Masz już ich sporo na swoim koncie. Które najmilej wspominasz?

- Kielce! To moje miasto i tutaj mam swoich ludzi. Wiem, że zawsze, kiedy gramy tu koncert, możemy się doczekać chociażby "stage divingu", czy innych inspirujących, interesujących doświadczeń. Czekam z utęsknieniem na koncert w Kielcach. Świetne koncerty graliśmy też we Wrocławiu. Piękny koncert graliśmy w Ostródzie razem z Małpą. Występowaliśmy też na cyklu imprez "Rap all night" w Trójmieście. W listopadzie jedziemy w siedem różnych miejsc, więc też się będzie działo. Mamy zaplanowane takie weekendy, podczas których damy dwa, a nawet trzy koncerty. W grudniu mamy przerwę. W styczniu będziemy w Kielcach, w Łodzi i prawdopodobnie pod koniec stycznia w Londynie. W marcu jedziemy do Opola, a w czerwcu na dwa duże ogólnopolskie festiwale - jeden w Ostródzie, drugi w Prusicach. Występujemy na koncertach dla elitarnego grona po duże koncerty, gdzie przychodziło około pół tysiąca osób, jak na przykład ostatnio w Lublinie, gdzie już kolejny raz mieliśmy okazję grać z O.S.T.R-em i Hadesem.

*Z jakimi raperami miałeś okazję współpracować?

- Jestem raczej typem samotnika. Na płytę zapraszałem tylko i wyłącznie muzyków, którzy dogrywali refreny. Nie pozwoliłem na to, by ktoś z nich nagrywał zwrotki, z racji tego, że obrałem taką drogę - nie po plecach innych, jak ja to nazywam. Łatwo byłoby dzisiaj nagrać utwór z którymkolwiek z bardziej znanych kolegów i dzięki temu wypromować się lepiej, ale wole drogę od początku do końca motywowaną tylko i wyłącznie własną pracą i konsekwencją.

*Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie