Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

6-latka ze Stalowej Woli pogryziona przez psy w stanie ciężkim

Zdzisław Surowaniec
Policjanci szukali śladów w miejscu, gdzie zostało pogryzione dziecko.
Policjanci szukali śladów w miejscu, gdzie zostało pogryzione dziecko. Zdzisław Surowaniec
Kilkaset szwów założyli chirurdzy na rany sześcioletniej dziewczynki, pogryzionej w poniedziałek przez dwa psy rasy husky, przy wiadukcie nad obwodnicą przy ulicy Polnej w Stalowej Woli na osiedlu Rozwadów. Dziecko zostało pokąsane od głowy do stóp.

- Stan dziecka jest poważny, ma bardzo rozległe urazy na całym ciele. Zostało zaopatrzone chirurgicznie - usłyszeliśmy od Krzysztofa Stolarskiego, zastępcy dyrektora tarnobrzeskiego szpitala, gdzie dziewczynka trafiła na specjalistyczny oddział chirurgii dziecięcej. - Rany od ugryzienia psa są bardzo trudne do leczenia, są bowiem nieregularne, ciało jest poszarpane i zmiażdżone. Poza tym istnieje duże ryzyko infekcji - stwierdził dyrektor Stolarski.

We wtorek, w miejscu gdzie dziewczynka została pogryziona, pracowali policjanci. Szukali śladów po zajściu. Pomocne w poszukiwaniach było przesłuchanie Henryka Wilińskiego ze Zdziechowic, który jadąc obwodnicą z transportem mleka, zauważył psy szamoczące dziecko. Odgonił bestie i wezwał pomoc do zakrwawionej dziewczynki.

Spróbowaliśmy się we wtorek skontaktować z rodziną dziecka, mieszkającą w Rozwadowie w piętrowym domu przy kościele farnym. Ale nikogo nie było w domu, prawdopodobnie matka przebywa z dzieckiem w szpitalu.

Jeszcze w poniedziałek policja zatrzymała 35-letniego mężczyznę, właściciela agresywnych psów. Po przesłuchaniu został zwolniony. - Współpracuje z nami, jest do naszej dyspozycji w każdej chwili - zapewnił zastępca prokuratora rejonowego Piotr Walkowicz.

Psy husky zostały we wtorek zabrane do lecznicy i są pod obserwacją. Jak się dowiedzieliśmy, właścicielowi psów grozi zarzut nieumyślnego spowodowania ciężkiego naruszenia ciała, co zagrożone jest pozbawieniem wolności do 2 lat.

W Rozwadowie ludzie nieco odetchnęli, bo psy husky i kilka innych, jakie posiadał 35-letni mężczyzna, były postrachem okolicy. - One nie były głodzone, tylko pozostawione na cały dzień bez opieki, uciekały, przeskakując przez płot. Pogryzły nawet mojego psa - przyznaje sąsiad.

Wypadek z pogryzioną dziewczynką jest wstrząsem także dla radnych miejskich. - Temat dojrzał do tego, aby coś zrobić z problemem psów bezpańskich i mających właściciela, ale wałęsających się. Nie wiem jeszcze co postanowimy, ale na pewno zajmiemy się tym na najbliższej sesji - obiecał przewodniczący Rady Miejskiej Antoni Kłosowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie