Muzyczny gość XIV edycji Off Fashion: bardzo mi się podoba polska publiczność (wideo)

Marco Lo Russo
Wirtuoz akordeonu i kompozytor. Wykonuje muzykę klasyczną, ambitny jazz (taki zaprezentuje 1 grudnia podczas koncertu w Jazzarium Cafe w Warszawie) i lekkie disco dance. Jego akordeon można usłyszeć w przeboju In-Grid "Tu es foutu" (Tu m'as promis…). Zagrał również na ścieżce dźwiękowej do filmu Roberto Benigniego u zdobywcy Oskara Nicola Piovaniego "La vita è bella" ("Życie jest piękne"). Wykonał ponad 2500 koncertów na całym świecie. Jego sceną są teatry, katedry, studia telewizyjne. Swoją wiedzą muzyczna dzieli się z młodzieżą w założonym przez siebie Centrum Szkolenia Marco Lo Russo Music Center w Sermonecie.

* Dorota Klusek: - Coraz częściej bywa pan w Polsce.
Marco Lo Russo: - Przyjechałem do Polski, żeby się pojawić na koncercie Agnieszki Chrzanowskiej w Teatrze Groteska w Krakowie. Agnieszka zaprosiła mnie do współpracy przy jednej z piosenek na swojej najnowszej płycie "Piosenki do mężczyzny". Piosenka ta to "Nostalgia i Ty". Zagrałem na niej partię akordeonową.

* Jak doszło do tej współpracy?
- Przez przypadek. Agnieszka przyjechała do średniowiecznego miasta we Włoszech, Sermoneta, żeby kręcić teledysk do pierwszego singla ze swojej płyty. Ja mieszkam w tym mieście. Tam się poznaliśmy. Zostawiła mi swoją płytę, posłuchałem piosenek i byłem zachwycony. Żałowałem, że nie zagrałem na tej płycie. Agnieszka więc, choć album był już gotowy, skomponowała jeszcze jeden, dodatkowy, siedemnasty utwór, specjalnie dla mnie. Wtedy ja przyjechałem do Krakowa, żeby zagrać na tej płycie, a przy okazji nakręcić też teledysk.

* Jak pan odbiera Polskę?
- Bardzo mi się tutaj podoba. To mój drugi pobyt w Polsce w ciągu niespełna półtora miesiąca. Bardzo mi się podoba polska gościnność i publiczność, która jest niezwykle inteligentna i umie dostrzec rzeczy, które mają wartość.

* Wiele pan koncertuje. Występował pan także przed papieżami. Czy miał pan okazję zagrać przed Janem Pawłem II?
- Choć bardzo mi się podoba postać Jana Pawła II, przede wszystkim jego pisma, książki, które po sobie zostawił, to jednak nie było mi dane jeszcze wtedy występować przed papieżem, tak jak potem miałem szansę zagrać przed Benedyktem XVI oraz Franciszkiem.

* A propos Franciszka - czy to prawda, że przygotowuje pan dla niego muzyczną niespodziankę?
- To nie jest zwykły papież. Jest nadzwyczajny, dlatego ja pracuję nad płytą, którą chciałbym mu zadedykować. Piszę nowe utwory. Przede wszystkim są to tanga. Ponieważ jest to człowiek z Ameryki Południowej, na pewno czuje te rytmy.

* Wykonuje pan różną muzykę: jazz, pop, klasyczną. Który gatunek jest panu najbliższy?
- W przypadku muzyki najważniejsze jest, żeby była robiona z sercem. Jako kompozytor staram się włożyć całego siebie w to, co tworzę i staram się robić muzykę, którą czuję, niezależnie od tego, jaki to jest gatunek.

* W Kielcach podczas Off Fashion zagrał pan do pokazu Akademii Mody Koefia. Jak to się stało, że złączyliście siły?
- Niektórzy ze stylistów, którzy mnie ubierali na różne okazje byli studentami Akademii Koefia. W ten sposób zbliżyłem się do szkoły, zwłaszcza, że ja wtedy także byłem młody i wiedziałem, co to znaczy wspierać młode talenty, które też powinny mieć okazję się pokazać. Ja mogłem ich projekty, dzieła, zaprezentować. Ale należy też wspomnieć o Biance Lami, która jest jednym z wykładowców Akademii Koefia. Poznałem ją i współpracujemy razem. Mogłem towarzyszyć niezwykle ekskluzywnemu pokazowi mody Akademii Koefia na Derbach w Rzymie.

* Dziękuję za rozmowę.