Tajemnicze weksle na horendalne kwoty. Poszkodowanych jest już 30 osób

Sprawa, o której informowaliśmy kilka miesięcy temu zatacza coraz szersze kręgi. Pierwsze doniesienie o podejrzeniu przestępstwa trafiło do prokuratury Kielce Wschód 13 czerwca bieżącego roku. Teraz poszkodowanych jest już ponad 30 osób z województwa świętokrzyskiego.

Co ciekawe, akta zostały przeniesione z prokuratury w Kielcach do Skarżyska Kamiennej, ponieważ tajemnicze wezwanie dostała także… kielecka pani prokurator.

WEZWANIE DLA…KIELECKIEJ PROKURATOR

Na wezwaniach do wykupu weksli wysyłanych przez detektywa z Kielc, brak jest jakichkolwiek informacji dotyczących powodu, dla których je wystawiono. Poszkodowani mogą jedynie przypuszczać, że podpisali kiedyś weksel in blanco, jako zabezpieczenie kredytu i najprawdopodobniej, po spłacie nikt im dokumentu nie oddał.

- Jedna z osób, która dostała wezwanie do wykupu weksla pracuje w prokuraturze w Kielcach, dlatego sprawa została przeniesiona - wyjaśnia Jerzy Kutera, szef Prokuratury Rejonowej w Skarżysku-Kamiennej.

SFAŁSZOWANY WEKSEL?

Wezwanie do wykupu weksla o wartość 77 tysięcy złotych, dostała pani Lidia Starosz z Kielc. Tak jak trzydzieści innych osób złożyła już doniesienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratury w Skarżysku Kamiennej, gdzie obecnie prowadzone jest śledztwo.

Prokurator Kutera dodaje, że doniesienia o popełnieniu przestępstwa wpłynęły już od mieszkańców Starachowic, Skarżyska - Kamiennej, Ostrowca Świętokrzyskiego, ale w zdecydowanej większości dostali je mieszkańcy Kielc. - Jesteśmy na etapie zbierania dokumentacji i sprawdzania autentyczności weksli i zawartych na nich podpisów - mówi szef skarżyskiej prokuratury.

Kielczanka Lidia Starosz jest załamana. - Kiedy w listopadzie dostałam wezwanie do zapłaty 77 tysięcy złotych myślałam, że padnę trupem - opowiada. Jedyną jej nadzieją na wygranie sprawy jest to, że nie wszystkie dane na jej wekslu są prawdziwe.

- Mój weksel wystawiony został w 2002 roku - mówi pani Lidia. Twierdzi jednak, że informacje na nim zawarte, musiały być uzupełnione wcześniej. - Na wekslu znajduje się mój stary adres zamieszkania. W 2000 roku się stamtąd wyprowadziłam. Przypuszczam więc, że moje dane i podpis wpisano na weksel w latach 90. - twierdzi pani Lidia. Sugeruje, że być może ktoś dokumenty po prostu wykradł z banku, a teraz chce na nich zarobić. - Bezsilność mnie przeraża. Bandyta ciągnie mnie do sądu po to, by okraść w majestacie prawa - mówi. - Tak nie może być, żeby jacyś bandyci wykorzystywali bezradnych ludzi -dodaje.

TRUDNO BĘDZIE WYGRAĆ

Okazuje się jednak, że sprawa nie będzie dla pokrzywdzonych łatwa do wygrania. - Będzie trudno uniknąć zapłaty - twierdzi prokurator Jerzy Kutera. Dodaje, że teraz najważniejsza jest kwestia badania autentyczności weksli i podpisów. - Cały czas dochodzą nowe wątki. Nie wiadomo skąd w ogóle wzięły się te weksle - mówił.