- Jechaliśmy do pożaru lasu. To, co zobaczyliśmy, było niezwykłe - relacjonuje brygadier Waldemar Madej ze skarżyskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Przez las biegnie linia wysokiego napięcia, pod drutami wycięto drzewa. Wysoka, cienka sosna stojąca dalej złamała się na skutek oblodzenia i runęła na druty. Nie zerwała ich, ale połączyła dwa przewody i doszło do zwarcia. Snop iskier musiał polecieć w kierunku ziemi. I na tym by się skończyło, gdyby nie fakt, że w tym miejscu półtora metra pod ziemią biegnie gazociąg. Jak się okazało, dokładnie w tym miejscu musiała pęknąć rura.
Przez warstwę gleby od nie wiadomo jak dawna wydobywał się gaz. Iskra spowodowała, że się zapalił. W niebo wystrzelił kilkumetrowej wysokości płomień i palił się długo. Strażacy pilnowali, by nie zajęły się kolejne drzewa (najbliższe spłonęło, ale ogień szczęśliwie się nie rozprzestrzenił). Powiadomiono pogotowie gazowe.
- Gazownicy zakręcili zawory po obu stronach gazociągu. Znajdowały się dość blisko, po około dwa kilometry od tego miejsca. Czekamy, aż gaz się wypali, wtedy przekażemy miejsce akcji - informuje brygadier Madej. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, ten odcinek gazociągu miał być w niedługim czasie remontowany. Gazownicy nie przewidują przerw w dostawach gazu. Podziemny rurociąg biegnie ze wschodu na zachód.
Po zakręceniu dopływu, gaz dość szybko się wypalił. Po godzinie 23 ogień zniknął. We wtorek gazownicy mają naprawiać uszkodzony gazociąg.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?