Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślizgawica w powiecie starachowickim. Karetka pogotowia i wóz straży pożarnej w rowie

M.K.
archiwum
W poniedziałek na drogach powiatu starachowickiego panowały fatalne warunki. Drogi były oblodzone i co chwilę dochodziło do wypadków i kolizji. Dziesiątki ludzi trafiły na ze złamaniami i potłuczeniami do starachowickiegio szpitala

Rano karetka pogotowia ratunkowego przewróciła się na oblodzonej drodze koło Kałkowa. Ratownicy jechali do 11-latki ze złamaną ręką w Godowie. Karetka ruszyła w drogę, ale na miejsce nie dotarła. Na wysokości pól za lasem przed Kałkowem wpadła w poślizg, auto się przewróciło. - Pielęgniarz z ogólnymi potłuczeniami został na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Samochód na lawecie pojechał do Kielc. Został uruchomiony zastępczy - powiedział Jarosław Chrobot, kierownik starachowickiego pogotowia ratunkowego.

Kłopoty na oblodzonej jezdni mieli też strażacy, którzy pojechali wyciągać przewróconą karetkę pogotowia. Na miejsce pojechały dwa samochody.

- W trakcie dojazdu do miejsca kolizji strażacy dostali informację, że w szkole w Godowie dziecko potrzebuje pomocy. Niestety jezdnia była tak śliska, że samochód zjechał do rowu. Strażacy wzięli od ratownika sprzęt medyczny i pieszo poszli do szkoły. Na miejscu okazało się, że dziecko ktoś odwiózł do szpitala prywatnym samochodem - mówi Andrzej Pyzik, oficer prasowy starachowickich strażaków.
Drugi samochód strażaków też miał problemy. Utknął na przypominającej lodowisko jezdni i nie mógł ruszyć. Dopiero po posypaniu drogi przez pługopiaskarki wozy strażackie mogły wrócić do bazy.

Starachowiccy policjanci od rana dostawali sygnały o kolejnych zderzeniach drogowych. W rowie przy drodze do Kałkowa, tuż obok karetki pogotowia i wozu strażackiego, wylądował volkswagen golf. W Brodach zderzyły się dwa samochody, podobnie było w Krynkach i na ulicy Stromej w Starachowicach.
Poważnie wyglądała poranna kolizja na skrzyżowaniu ulic Radomskiej i Batalionów Chłopskich. Zderzyły się dwa autobusy i samochód osobowy. - Około godziny 8.20 kierujący autobusem 57-latek z Kielc nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu nissanowi, którym kierował 39-latek z gminy Brody. Na skutek zderzenia pojazdów nissan uderzył w nadjeżdżający autobus, kierowany przez 57-latka ze Starachowic. Wszyscy kierowcy byli trzeźwi - powiedziała Monika Kalinowska, oficer prasowy starachowickich policjantów.

Do poważniejszej kolizji o godzinie 6.50doszło też na skrzyżowaniu ulic Iłżeckiej i Zgodnej. Jak informują policjanci, 68-latek, kierowca peugeota nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu fordowi mondeo. Auta zderzyły się. Na miejsce przyjechał inny pojazd, aby odholować rozbite auta, ale na śliskiej nawierzchni sam nie wyhamował i wjechał w znak drogowy. Na ulicy Kilińskiego nissan wjechał w barierkę, na ulicy 1-go Maja o barierkę zahaczył ford transit, na Moniuszki auto wjechało w płot.

Zamknięta droga

Przed południem starachowicki i ostrowiecki Zarząd Dróg Powiatowych zdecydowały o zamknięciu drogi prowadzącej od Kałkowa w dół do zbiornika Wióry i Dołów Biskupich i w drugą stronę - do Waśniowa.
- Nie jesteśmy w stanie utrzymać przejezdności na tym odcinku. Do odwołania jest tam zakaz ruchu, droga jest całkowicie pokryta lodem - ostrzega Leszek Śmigas.

- Rano było -1, teraz jest -2,5 stopnia Celsjusza. Temperatura spada, deszcz pada ciągle. Przejedzie piaskarka, jest dobrze przez godzinę. Nawierzchnia robi się mokra, a potem znów tworzy się warstwa lodu mówił Leszek Śmigas, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Starachowicach.
W poniedziałek przejezdne, choć bardzo śliskie były drogi wojewódzkie w powiecie starachowickim. Tutaj mieszanka solna sypana byłą w miejscach szczególnie niebezpiecznych: na wzniesieniach, zakrętach, skrzyżowaniach, łukach i w rejonie zatoczek autobusowych. Na prostych odcinkach tras wojewódzkich drogowcy mieszanki nie sypali i było bardzo ślisko.

Ruch na pogotowiu

Od południa w terenie były wszystkie karetki pogotowia. - Od rana mamy mnóstwo zgłoszeń o złamaniach rąk i nóg. Kilka osób upadło tak niefortunnie, że rozbiło głowę. Do południa do szpitala przewieźliśmy 15 osób z poważnymi urazami kończyn, ranami głowy i podejrzeniem wstrząśnienia mózgu - mówi Jarosław Chrobot, kierownik starachowickiego pogotowia.

Śliskie drogi i chodniki sprawiły, że dużo więcej pracy miała załoga Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w starachowickim szpitalu. Pierwsi pacjenci ze złamaniami trafili do SOR-u już wczoraj, kiedy wieczorem zaczął łapać mróz. Od rana w poniedziałek było już tylko gorzej.

- Od rana przyjęliśmy 32 osoby, głównie z urazami kończyn i głowy. Mamy zwiększoną obsadę na oddziale, wspomagają nas dwaj lekarze ortopedzi z Oddziału Ortopedycznego - mówiła wczesnym popołudniem Małgorzata Ogórek, pielęgniarka oddziałowa. - Jest ciężko, ale jesteśmy przygotowani. Zwiększona liczba urazów sprawiła, że musieliśmy zamawiać dodatkową partię gipsu, ponieważ procedury wymagają, aby był jego odpowiednio duży zapas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie