Padający i zamarzający deszcz poważnie utrudnił w poniedziałek kursowanie pociągów docierających do Radomia. Właściwie z każdego kierunku były opóźnienia: od Skarżyska Kamiennej, Dęblina, czy Warszawy.
- Na szczęście, z reguły są to opóźnienia rzędu kilkunastu - kilkudziesięciu minut. Jedno z największych opóźnień miał skład, który do Radomia dotarł 90 minut po planowanym terminie - powiedział Piotr Małek, dyrektor do spraw eksploatacyjnych Zakładu Linii Kolejowych w Skarżysku - Kamiennej.
Służby kolejowe starały się niwelować opóźnienia. Na boczny tor trafiały składy towarowe: priorytet miały pasażerskie pociągi. Mimo to zamarzający lód na liniach elektrycznych sprawiał największe problemy. Przynajmniej dwa razy zdarzyło się, że pantografy przepalały oblodzone linie, pociągi stawały w polu i czekały na naprawy.
- Niektóre składy przepinamy do lokomotyw spalinowych - usłyszeliśmy w Zakładzie Linii Kolejowych w Skarżysku - Kamiennej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?