Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podgórze: Od czterech dni nie mają prądu, bo sąsiadka nie zgadza się na przycięcie drzew

Bartłomiej BITNER [email protected]
Gigantyczny problem z usuwaniem awarii energetycznej pojawił się w miejscowości Podgórze w gminie Bodzentyn. W czwartek energetycy nie zostali wpuszczeni na miejsce, gdzie znajdują się stacja transformatorowa i słupy wysokiego napięcia. Nie pozwoliła na to właścicielka posesji mimo kilkugodzinnych mediacji.

Do domów mieszkańców Podgórza prąd przestał płynąć w poniedziałek około godziny 7 rano. W czwartek energetycy mieli zamiar zająć się naprawą uszkodzonych przez lód i drzewa linii energetycznych. Na miejsce usterki przyjechali przed południem, ale o naprawie nie było mowy. Jedna z mieszkanek Podgórza odmówiła wpuszczenia energetyków na teren swojej posesji, na której mieli zamiar działać. W efekcie musiała przyjechać policja.

- Policjanci na miejscu zastali spór między energetykami a właścicielką działki, gdzie znajdowały się słupy z napięciem. Chcieli oni przyciąć wierzchołki drzew i kilka gałęzi, aby te nie zagrażały liniom energetycznym, na co nie uzyskali zgody. Właścicielka twierdziła, że to spowoduje obumarcie roślin - relacjonował Grzegorz Dudek, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji.

Potwierdziła to Anna Szcześniak z Polskiej Grupy Energetycznej oddział w Skarżysku-Kamiennej. - Rzeczywiście miała miejsce taka sytuacja. Ekipa energetyków nie została wpuszczona i nie mogła rozpocząć w tym miejscu prac naprawczych - poinformowała.

Taki obrót sprawy bardzo zdenerwował mieszkańców Podgórza. - To niepojęte, żeby w takiej sytuacji utrudniać naprawę. Przecież ja oraz inni mieszkańcy nie mamy prądu już czwartą dobę, nic w domu nie możemy przez to zrobić - irytowała się jedna z mieszkanek. - Mieliśmy nadzieję, że najpóźniej do czwartkowego popołudnia wreszcie energia elektryczna do naszych domów popłynie. Niestety, nic z tego przez czyjeś widzimisię. A przecież gdyby energetycy zaczęli usuwać awarię w południe, to wielce prawdopodobne, że już skończyliby to robić - stwierdziła.

Na miejsce przyjechał także burmistrz Bodzentyna Marek Krak. Mimo, że po godzinie 16 informował, że konflikt został zażegnany energetycy na działkę nie weszli.

Z najnowszych informacji, jakie po godzinie 19 uzyskaliśmy od policji, wynikało, że właścicielka posesji nadal nie godziła się na działanie energetyków. - Zgody na wejście ze strony kobiety nie było.

Stwierdziła, że będzie rozmawiać tylko z przedstawicielem Polskiej Grupy Energetycznej - mówił Grzegorz Dudek opierając się na relacji policjantów z Bodzentyna, którzy monitorowali całą sytuację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie