Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal w kieleckiej przychodni. Pacjent mówił, że ma zawał, ale lekarz go wygonił nie udzielając pomocy

Izabela RZEPECKA [email protected]
Pacjent z ostrym zespołem wieńcowym twierdzi, że personel kieleckiej przychodni zbagatelizował jego problem.
Pacjent z ostrym zespołem wieńcowym twierdzi, że personel kieleckiej przychodni zbagatelizował jego problem. Dawid Łukasik
Pacjent szukał pomocy w kieleckiej przychodni ale doktor odesłał go do…Pana Boga. Nie umiał wytłumaczyć, że jego zdrowie jest w niebezpieczeństwie? A może został zignorowany przez lekarza?

Lekarz i jednocześnie kierownik przychodni nie przyjął pacjenta, który zgłosił się do niego podejrzewając zawał serca. Mężczyzna uzyskał pomoc w innej placówce medycznej, gdzie…zdiagnozowano ostry zespół wieńcowy.

Sytuacja miała miejsce w piątek, 27 grudnia. Mężczyzna zgłosił się do przychodni Polikliniki na ulicy Wojska Polskiego w Kielcach. Uważa, że lekarz zbagatelizował jego stan zdrowia i nie udzielił mu pomocy.

ODESŁAŁ DO PANA BOGA?

Na stronie internetowej przychodni Polikliniki czytamy: "Przyjazny stosunek do pacjentów jest naszym głównym założeniem. (…) W stanach nagłych, schorzeniach ostrych i nagłych zachorowaniach, a także w innych stanach wymagających pilnej interwencji porady, pomoc udzielana jest w dniu zgłoszenia". O tym "przyjaznym stosunku do pacjentów" niestety nie miał okazji przekonać się Ryszard Lenartowicz.

- Bardzo źle się poczułem. Bolało mnie serce, byłem zlany potem, miałem zawroty głowy, zaczęły się problemy ze wzrokiem, przewróciłem się w domu. Nie wezwałem karetki, postanowiłem pójść do przychodni, do której jestem zapisany. Rejestratorce powiedziałem, że chyba mam zawał serca. Oznajmiła mi, że nie ma już zapisów, ale mogę poprosić doktora Piotra Kowalczyka, żeby mnie przyjął - relacjonuje Ryszard Lenartowicz.

Mężczyzna wszedł do gabinetu. Jak twierdzi, wymienił lekarzowi swoje objawy i powiedział, że podejrzewa zawał. Ten jednak, oświadczył, że go nie przyjmie. - Zapytałem więc, gdzie mam iść i kto może mi wypisać skierowanie do szpitala. Stwierdził, że nie wie i że mogę się jeszcze udać do Pana Boga. Słyszała to pielęgniarka, która była w gabinecie i inni pacjenci - mówi z rozżaleniem Ryszard Lenartowicz.

POMOGLI W INNEJ PRZYCHODNI

Zrezygnowany mężczyzna postanowił szukać pomocy w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej "Centrum". - Mimo, że nie jestem tu zapisany, lekarka od razu mnie przyjęła. Należy jej się podziękowanie. Zrobiła mi EKG, a potem karetka odwiozła mnie do szpitala wojewódzkiego. Tam podano mi leki i skierowano na Czerwoną Górę. W szpitalu przebywałem przez kilka dni. Zdiagnozowano między innymi uszkodzenie mięśnia sercowego, niedotlenienie serca i niewydolność krążenia - mówi.

- Z punktu widzenia ustawy pacjenci w nagłych przypadkach powinni być przyjmowani poza kolejnością. Nie ma znaczenia czy to złamanie czy na przykład utrata przytomności. Lekarz powinien wziąć pod uwagę subiektywne odczucia pacjenta, zbadać taką osobę i zdecydować, co należy robić dalej - wyjaśnia Beata Szczepanek, rzecznik Świętokrzyskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

CO NA TO LEKARZ?

Z prawem i etyką nie polemizuje kierownik Polikliniki, ale twierdzi, że… nie pamięta tego pacjenta. Tłumaczy, że wydarzyło się to miesiąc temu, w okresie około świątecznym, kiedy przyjmował ponad 30 osób dziennie.

- Nie zbagatelizowałbym tego, że ktoś ma bóle w klatce piersiowej. Jeśli życie i zdrowie człowieka jest zagrożone, lekarz musi mu pomóc - mówi Piotr Kowalczyk i dodaje, że ten przypadek trzeba dokładnie przeanalizować. - To gra słów. Pacjenci często dopowiadają sobie różne rzeczy, ubliżają lekarzom. Wiele osób ma pretensje, że nie zdążymy ich przyjąć. Nie twierdzę, że tak było tym razem, bo nie pamiętam tego pacjenta. Po prostu przykro mi, że pracuję w czasach, gdy sytuacja służby zdrowia wygląda w ten sposób. Czuję się z tym niekomfortowo - mówi Piotr Kowalczyk.

Skarga pacjenta wpłynęła już do Narodowego Funduszu Zdrowia, który wyjaśnia sprawę. Jeśli wersja Ryszarda Lenartowicza się potwierdzi, placówka może ponieść na przykład konsekwencje finansowe. Ukaranie lekarza leży natomiast w gestii przychodni. Pacjent może także wnieść skargę do Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie