Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies oblany smołą leżał w rowie pod Warką

Izabela KOZAKIEWICZ
Pies oblepiony smołą i przyklejony do podłoża leżał w rowie przy drodze w Warce.
Pies oblepiony smołą i przyklejony do podłoża leżał w rowie przy drodze w Warce. archiwum
Zwierzak przykleił się do trawy, na pomoc czekał kilka dni. Okrutnie skrzywdzony na szczęście wraca do zdrowia.
Weterynarze zeskrobali z niego maż, niestety wraz z sierścią. Na szczęście rany szybko się goją.
Weterynarze zeskrobali z niego maż, niestety wraz z sierścią. Na szczęście rany szybko się goją. archiwum

Weterynarze zeskrobali z niego maż, niestety wraz z sierścią. Na szczęście rany szybko się goją.
(fot. archiwum)

Lepik, bo tak nazwali go opiekunowie został znaleziony na peryferiach Warki. Dochodzi do siebie w psim hotelu. Wcześniej zajęli się nim weterynarze i fryzjerzy. - Rany już się goją - mówi Artur Wojciechowski, właściciel hotelu.

Psiaka znaleźli przypadkowi przechodnie, leżał w rowie przy drodze na peryferiach Warki. Zadzwonili do Urzędu Miejskiego, jego pracownicy o interwencję poprosili właśnie Artura Wojciechowskiego, który w Warce prowadzi hotel dla psów.

STRACIŁ SIERŚĆ

Pies musiał bardzo cierpieć. Oblepiony mazią, rodzajem smoły, leżał w rowie od kilku dni. Przykleił się do trawy i krzaków.

- Tak naprawdę mógł ruszać tylko głową, całą resztę miał unieruchomioną - opowiada Artur Wojciechowski. - Trzeba było go wyciąć wraz z podłożem.

Pies trafił pod opiekę weterynarzy. Skóra zaczynała gnić, trzeba było oczyścić rany i zeskrobać z psa maź, niestety w większości razem z sierścią. Trwający kilka godzin zabieg był wykonywany pod narkozą. Lekarze dali psiakowi antybiotyki i leki przeciwzapalne.

- Stamtąd zabrałem go jeszcze do jednego z zakładów fryzjerskich W Warce. Udało mi się namówić właścicieli, żeby pomogli mi wyczyścić tę sierść, która jeszcze została. Centymetr po centymetrze, różnymi specyfikami usuwaliśmy ten lepik - mówi Artur Wojciechowski. - Psa musiało boleć, bo tam już nie mieliśmy narkozy, ale zniósł wszystko bardzo dzielnie, nie szczekał, nie skamlał, cierpliwie czekał.

LEPIK MA SIĘ LEPIEJ

Po tym Lepik trafił już do hotelu pana Artura. Wciąż przyjmuje leki, dostaje kroplówki, ale z każdym dniem jest w lepszym stanie.

- Wszystko się świetnie goi, pies nabiera sił. Myślę, że rekonwalescencja i leczenie potrwają jeszcze około trzech tygodni - opowiada Artur Wojciechowski.

Lepik ma około 1,5 roku. Jest z rodziny terierów. Nie wiadomo, czy ktoś smołą go oblał, czy sam wpadł do jakiegoś zbiornika. Prawdopodobnie pies ma właściciela.

- Znam bezdomne psy w okolicy - wyjaśnia Artur Wojciechowski. - Myślę, że jego właściciel teraz się przestraszył i nie chce się ujawniać. Ale będziemy czekać. Daliśmy ogłoszenia, że go szukamy. Liczę, że się uda.

Jeśli nie, Lepik trafi do psiej adopcji. Artur Wojciechowski od lat prowadzi swój hotel, zajmuje się też bezdomnymi psami i szuka im nowych domów. Teraz czworonogów, które potrzebują nowego właściciela w jego hotelu jest 16. Do tej pory znalazł dom dla 100 psów. Artur Wojciechowski był policyjnym przewodnikiem psów. Jest instruktorem, prowadzi szkolenia psów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie