Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skra Bełchatów - Effector Kielce 2:3. Kielczanie zagrają w fazie play-off

Redakcja
Po bardzo zaciętym meczu kielecka drużyna wygrała ze Skrą Bełchatów 2:3 (25:23, 22:25, 32:30, 22:25, 14:16) i awansowała do fazy play-off.

Pojedynek korespondecyjny

Pojedynek korespondecyjny

Równocześnie z meczem w Bełchatowie, w Bydgoszczy toczył się mecz również walczących o jedyne "wolne" miejsce w fazie play-off - Transferu Bydgoszcz i Lotosu Trefl Sopot. Effector utrzymał ósme miejsce tylko dlatego, że w Bydgoszczy również doszło do tiebreaku. Gdyby Transfer wygrał z Lotosem za trzy punkty, to z awansu cieszono by się w Bydgoszczy.

ZOBACZ zapis Relacji Live z meczu Skra Bełchatów - Effector Kielce

Siatkarze Effectora Kielce wygrali na bardzo niegościnnym, bełchatowskim terenie, utrzymali ósmą pozycję w tabeli i awansowali do fazy play-off.

Jeszcze w niedzielę, bełchatowska hala Energia cieszyła się mianem "niezdobytej" . Nikomu nie udało się w niej odnieść zwycięstwa nad gospodarzami od początku sezonu. Pierwsza uczyniła to Gubernia Niżnyj Nowgorod, która pokonała Skrę w rewanżowym meczu półfinałowym Pucharu CEV. Kolejna niespodziankę sprawiła drużyna Effectora Kielce, która przyjechała do Bełchatowa na ostatnie spotkanie rundy zasadniczej. I choć stawka tych dwóch spotkań była zgoła inna, to oba mecze były bardzo zacięte i skończyły się identycznym wynikiem - porażką gospodarzy w tiebreaku.

PGE Skra Bełchatów - Effector Kielce 2:3

Sety: 25:23, 22:25, 32:30, 22:25, 14:16

PGE Skra: Brdjović 4, Tuia 27, Maćkowiak 5, Pietrzak 18, Włodarczyk 23, Kłos 12, Zatorski (libero)

Effector: Lipiński 5, Buchowski 4, Dryja 9, Jungiewicz 7, Pograjen 3, Polański 13, Kaczmarek (libero) oraz Romanutti 24, Staszewski 6

MVP spotkania - Bartosz Kaczmarek

Już przed meczem spekulowano, że trener Skry Miguel Falasca da odpocząć swoim podstawowym graczom. I rzeczywiście, z podstawowego ostatnio składu, na boisku wyszedł tylko środkowy, Karol Kłos i libero, Paweł Zatorski. Dla Łukasza Pietrzaka i Jędrzeja Maćkowiaka gra z Effectorem była debiutem w podstawowej szóstce gospodarzy.

Wystawienie rezerwowego składu nie oznaczało jednak, że drużyna z Bełchatowa nie ma zamiaru wygrać z walczącym o utrzymanie się na ósmym miejscu Effectorem. Wręcz przeciwnie cały mecz, choć nie stał na najwyższym poziomie, obfitował w ciekawe zwroty akcji i pełen był walki.

Sety były ciekawe, choć trochę do siebie podobne, przynajmniej do pewnego momentu. W pierwszej połowie obie drużyny grały "punkt za punkt", po drugiej przerwie technicznej Effector odskakiwał na kilka punktów i wtedy albo tracił przewagę i przegrywał seta (pierwszy i trzeci), albo ją bronił i wygrywał.

Najbardziej zacięta była końcówka trzeciego seta, który mimo prowadzenia 24:21 siatkarze Effectora przegrali 32:30.

Wydawało się, że przegrana końcówka może podciąć skrzydła kielczanom, ale na szczęście po swojej stronie mieli skutecznego Bruno Romanuttiego, który zmienił Sławomira Jungiewicza, a po przeciwnej stronie siatki rywala, który popełniał wiele błędów.

A w całym meczu siatkarze Skry popełnili ich aż 48 - to zbyt wiele by wygrać. Drużyna Effectora nie mogła nie wykorzystać takiego prezentu i po wyrównaniu stanu meczu na 2:2, okazała się również lepsza w tiebreaku.

Tym samym kielczanie utrzymali ósma pozycje w tabeli i zagrają w pierwszej fazie play-off z Asseco Resovią.

Za to ze Skrą, Effector zmierzy się już za tydzień w ćwierćfinale Pucharu Polski.

Dariusz Daszkiewicz, trener Effectora: - Bardzo chcieliśmy wygrać, robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby tak się stało. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się awansować do najlepszej ósemki. Muszę przyznać, że w końcówce emocje sięgały zenitu. Nasz sztab przy komputerach śledził drugi mecz, wiedzieliśmy na bieżąco, że musimy coś ugrać w Bełchatowie. Bruno Romanutti jednak zagrał i wypadł bardzo dobrze. Jeszcze dwa dni temu był w szpitalu, bo miał bardzo ciężką grypę żołądkową. Trochę na własne ryzyko, ale po porannych konsultacjach z nim, ściągnąłem go z Kielc. Przyjechał dosłownie 45 minut przed meczem, co okazało się strzałem w dziesiątkę.

Dawid Dryja, siatkarz Effectora: - Jesteśmy niesamowicie szczęśliwi z tego powodu, że wygraliśmy i awansowaliśmy do ósemki. Było ciężko, ale podołaliśmy temu zadaniu. Na razie jesteśmy w szale zwycięstwo. Tym bardziej, że jest to pierwsze zwycięstwo w historii kieleckiego zespołu ze Skrą. Byliśmy przekonani, że Bełchatów wyjdzie na ten mecz drugim składem. To w jakimś stopniu nam pomogło, ale najważniejsze, że my stanęliśmy na wysokości zadania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie