To i jeszcze trochę polskich wad pokazał w sobotę Kabaret Skeczów Męczących w premierowym programie w Kielcach. Dostało się politykom i filozofii taniego państwa, kiedy ministrowie finansów i oszczędności próbowali kupić samochód dla premiera, a przenikliwy dealer przekonywał, że auto musi mieć hak, żeby pociągnąć platformę...
Słodko - gorzka jest relacja ze strajku Polaków w angielskiej fabryce, gdzie nieznajomość języka jest najmniejszym problemem przy braku znajomości tego, po co się strajkuje.
Pan Jarek jako pacjent szpitala psychiatrycznego wybierał się na wojnę, tę, co to wszyscy wiedzą. Musi wspomóc ojczyznę, bo na Unię nie ma co liczyć, bo "nikt w niej nic nie rozumie, tak samo jak w tym gender, Francja i Anglia zachowują się damy, a z nich wszystkich tylko Merkel ma jaja". I chociaż Jarosław Sadza w monologu pacjenta to późny Bohdan Smoleń z niezapomnianego "A tam, cicho być!" (Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej Opole 1984), momentami nawet przeżywamy deja vu ("oni wojnę pokazują, a o pokój walczą"), to komentarz bieżącej rzeczywistości śmieszy, bo absurd to najlepszy lek na uspokojenie nerwów.
I może to dobrze, że KSM przygotowuje premierowe programy raz w roku, coraz dojrzalsze, bo z kabaretem jest jak z piosenkami: kiedyś się je pisało i dlatego wychowało się na nich kilka pokoleń Polaków, a teraz się je produkuje. Piosenki i skecze, nie pokolenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?