Jeden z oskarżonych podważył opinię biegłego twierdząc, że myli on materiały, które spłonęły. Przed kieleckim sądem dalszy ciąg procesu grupy zbrojnej działającej między innymi na terenie Skarżyska.
Przed Sądem Okręgowym w Kielcach trwa proces 23 osób oskarżonych między innymi o zabójstwo i ataki na skarżyski Wtórpol. Wszyscy, zdaniem prokuratury, to członkowie jednej z najniebezpieczniejszych grup przestępczych działających w ostatnich latach na terenie województwa świętokrzyskiego.
Na ławie oskarżonych zasiada między innymi rolnik spod Szydłowca, któremu prokuratura zarzuca kierowanie grupą przestępczą o charakterze zbrojnym. Obok niego są dwaj mężczyźni oskarżeni o zabójstwo maturzysty z Suchedniowa w maju 2002 roku oraz 50-latek oskarżony o zamordowanie pięciu właścicieli kantorów na południu Polski i skazany prawomocnym wyrokiem za udział w zabójstwie trójki obywateli Ukrainy w podkieleckiej Cedzynie na początku lat 90-tych ubiegłego wieku.
18 oskarżonych doprowadzonych jest z aresztu, pięciu odpowiada z wolnej stopy. Prokuratura zarzuciła im łącznie popełnienie 76 przestępstw. Najpoważniejsze to zabójstwo współwłaściciela dyskoteki w Stąporkowie i seria ataków na skarżyską firmę Wtórpol. W akcie oskarżenia są także takie zarzuty jak nielegalne posiadanie broni oraz paserstwo.
We wtorek w sądzie swoją opinię przedstawił biegły, który w 2006 roku oglądał miejsce po pożarze wiaty na terenie firmy Wtórpol w Skarżysku-Kamiennej. Biegły podtrzymał wnioski, jakie zawarł w swojej opinie sprzed ośmiu lat. - Poproszono mnie, abym przyjechał na miejsce pożaru w firmie Wtórpol. Spłonęła tam wiata, w której składowane były materiały włókiennicze służące do tworzenia czyściwa. Materiały te składowane były w prostokątnych sprasowanych balach poi 350 kilogramów każda. W mojej ocenie pożar był wynikiem podpalenia. W celu wywołania ognia użyto materiału łatwopalnego - tłumaczył biegły.
Na pytania obrońców oskarżonych i samych oskarżonych biegły stwierdził, że swoją opinię opierał głównie na materiałach przygotowanych przez policję, które trafił do niego w październiku 2006 roku. Biegły dodawał, że ogień nie zagrażał innym budynkom na terenie zakładu i pracownikom, chociaż na ugaszenie pożaru potrzeba było znacznych sił i środków ze strony straży pożarnej.
Po odebraniu opinii od biegłego jeden z mężczyzn zasiadających na ławie oskarżonych złożył oświadczenie, w którym stwierdził, że biegły mijał się z faktami. - Mylne jest stwierdzenie biegłego, że paliło się czyściwo, bo pożar strawił jedynie odpady po tworzeniu czyściwa. Czyściwo było wytwarzane w innej części zakładu przy innej ulicy i składowane było w kostkach o pojemności od 5 do nawet 20 kilogramów. To odpady przechowywane były w balach o tonażu 350 kilogramów. Na czyściwie firma Wtórpol zarabiała spore pieniądze, zaś odpady były przekazywane okolicznym rolnikom do opalania w piecach lub za darmo do szklarni. Jeśli ktoś chciałby faktycznie zaszkodzić firmie pożarem, to podpaliłby czyściwo, które był wartościowym produktem ,a nie odpady - tłumaczył oskarżony.
Na kolejnych rozprawach obrońcy oskarżonych będą wnioskować o przesłuchanie swoich świadków. Jak twierdzą mecenasi proces grupy może potrwać nawet kolejny rok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?