Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Watahy dzikich psów sieją spustoszenie w Suchedniowie. Jak z nimi walczyć?

Mateusz Bolechowski [email protected]
Wiesław Żmijewski z Suchedniowa z uratowaną przez siebie młodą sarną.
Wiesław Żmijewski z Suchedniowa z uratowaną przez siebie młodą sarną. Mateusz Bolechowski
W Suchedniowie poważny problem z wałęsającymi się, agresywnymi psami. Mieszkaniec miasta w poniedziałek uratował sarnę przed wściekłą sforą. Przypadki ataków się mnożą.

Atakują zwierzynę, potrafią na nią polować. W Suchedniowie stada psów sieją spustoszenie. Z problemem trudno walczyć, bo myśliwi nie mogą już strzelać do zdziczałych psów.

W poniedziałek około południa Wiesław Żmijewski pracował w swoim warsztacie przy ulicy Warszawskiej w Suchedniowie. - Moje psy zaczęły szczekać, więc wyjrzałem na podwórko. Wbiegła na nie młoda sarna, a za nią cztery duże psy, już ją dopadły. Nie dały się odgonić krzykami, były agresywne i rwały się do gryzienia, musiałem chwycić za deskę - opowiada pan Wiesław. Psy w końcu uciekły, w kącie podwórka kuliła się wyczerpana sarenka. Nasz czytelnik zamknął ją i powiadomił koło łowieckie. - Nie mogłem jej od razu wypuścić, bo psy by ją zaraz zagryzły, myśliwi obiecali zabrać ją w bezpieczne miejsce - wyjaśnia. Zwierzę było wystraszone, wyczerpane i krwawiło z nozdrzy.

Zabijają sarny

W dolinie rzeki Kamionki w okolicy ulicy Warszawskiej grupy psów, wśród których są owczarki niemieckie, można spotkać zawsze. Straszą spacerujących i wędkarzy. Coraz częściej atakują zwierzynę płową. - W ubiegłym tygodniu odgoniłem psy od sarny wracając obok rzeki z pracy. W zimę na nasypie po kolejce wąskotorowej wiodący od oczyszczalni ścieków do ul. Warszawskiej znalazłem zagryzioną sarnę, kolejną, w ubiegłym roku psy zabiły na ulicy, obok wikariatu. W tym rejonie biegają całe watahy, ktoś powinien się tym zająć - mówi Wiesław Żmijewski. Bezpańskie, a często mające właściciela, ale puszczane wolno "żeby się wybiegały" psy to poważny problem dla przyrody. Szybko uczą się grupowego polowania i zachowują jak wilki, zabijając zające i sarny.

Strzelać już nie wolno

Do niedawna receptą na zdziczałe sfory byli myśliwi. Jeśli pies czy kot znajdował się z dala od ludzkich osiedli, można było go odstrzelić jako szkodnika. Na skutek protestów "miłośników przyrody" prawo już na to nie pozwala. Nawet jeśli członek Polskiego Związku Łowieckiego ma broń i widzi ścigającego dzikie zwierzę psa, powinien użyć innych środków. - Trzeba krzyczeć - ej, zostaw ją, ewentualnie strzelać w powietrze. Ale to słabo działa - zżyma się suchedniowski myśliwy. - Teraz się nie da - potwierdza nadleśniczy Nadleśnictwa Suchedniów i łowczy koła "Leśnik" Janusz Paczesny. Przyznaje, że myśliwi nie chcą strzelać do zdziczałych psów, bo boją się poważnych konsekwencji. - Problem jest poważny i się pogłębia. Niedawno leśniczy Fitas w ostatniej chwili odgonił psy od cielaka jelenia, takie zdarzenia mają miejsce nagminnie - mówi nadleśniczy. Jego zdaniem to wina zmian prawa, wymuszonych przez ekologów, oraz mentalności ludzi. - W Norwegii nie ma pojęcia bezpańskiego psa, tam każdy jest odpowiedzialny za swojego pupila. A u nas…

Nie chcą ponosić kosztów

O problemie wiedzą również w suchedniowskim magistracie. - Bezpańskie psy w naszej gminie są wyłapywane. Nie rzadziej niż dwa razy w miesiącu wzywamy rakarza. Kłopot w tym, że nawet, jeśli schwyta się wałęsające zwierzę, właściciel zwykle wypiera się, że to nie jego, żeby nie ponosić kosztów - informuje Stanisław Kania, wiceburmistrz Suchedniowa. - Rzeczywiście, liczba padłych saren jest coraz większa. Gmina ma obowiązek uprzątnięcia i utylizacji padliny, takich wezwań jest coraz więcej. Sam niedawno znalazłem zagryzioną sarnę w okolicach cmentarza - przyznaje wiceburmistrz Kania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie