Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantury na targowisku w centrum Radomia

/Sok/
Budowa ogrodzenia na dzikim targowisku wywołała we wtorek kolejną awanturę handlarzy przy ulicy Nowogrodzkiej.
Budowa ogrodzenia na dzikim targowisku wywołała we wtorek kolejną awanturę handlarzy przy ulicy Nowogrodzkiej. Antoni Sokołowski
Kolejny raz dochodzi do sprzeczek na terenie przy ulicy Nowogrodzkiej. Mieszkańcy pobliskich domów mówią: dość! W czwartek rano organizują spotkanie, aby zwrócić uwagę na rosnący problem.

Gdy we wtorek rano ekipa budowlana chciała ustawić słupki do ogrodzenia między parcelami, wywołało to spór między handlarzami, głównie przybyszami z Bałkanów. Budowa płotu szybko zmieniła się w gorącą awanturę. Na miejsce przyjechała Straż Miejska i policja.

- Rzeczywiście mieliśmy zgłoszenie o awanturze miedzy handlującymi. Nasz patrol zjawił się na miejscu i podjął działania wyjaśniające - mówi Justyna Leszczyńska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji.

Wizyta mundurowych ostudziła emocje, ale samo istnienie targowiska i obcokrajowców, wciąż wywołuje spory.

- Smród, brud i nędza dookoła - wskazuje ręką pani Krystyna wskazując na rząd handlarzy ustawionych wzdłuż ulicy Nowogrodzkiej.

Widzimy, jak jedna z handlarek przykuca między straganami i zaraz opary z wydalanego moczu unoszą się do góry.

- Załatwiają swoje potrzeby, nie zwracając uwagi na klientów - wzrusza głową z politowaniem nasza rozmówczyni.

PISZĄ PROTEST

Od lat jest problem z działalnością handlową, jaka prowadzona jest na terenie od strony ulicy Nowogrodzkiej. Polscy sprzedawcy, a także przybysze z Bałkanów, nie mają na bazarze żadnych toalet. Jednocześnie handlowcy sprzedają tu warzywa i owoce. Zostawiają gnijące i śmierdzące odpady,

- Bułgarzy rozstawiają się nawet na terenach należących do Spółdzielni Mieszkaniowej "Nasz Dom" - dodaje jeden z rozmów.

Problem zaśmiecanego terenu zna bardzo dobrze Eugeniusz Jacek Woźniak, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Nasz Dom". Jak tłumaczy prezes, spółdzielnia musi dbać o porządek na swoim terenie, a uciążliwe sąsiedztwo nie ułatwia tego zadania. Spółdzielnia ma problem nie tylko z odpadkami, ale i handlarzami, którzy nieraz ustawiają swoje samochody na jej terenie.

- Sąsiedztwo takiego targowiska bardzo nam przeszkadza. Chcemy jak najszybciej odgrodzić się od placu i postawić taki płot, by nikt nie zaśmiecał naszego terenu - mówi Eugeniusz Jacek Woźniak.

Działacze Spółdzielni, a także mieszkańcy ulic i sklepikarze, rozpoczęli właśnie zbieranie podpisów pod petycją do prezydenta Radomia w sprawie dalszego funkcjonowania targowiska. Ludzie nie chcą, by w środku miasta panował taki bałagan.

POLACY NA ZASIŁEK

W piśmie, który na razie krąży po mieszkańcach w obrębie ulic Czachowskiego, Nowogrodzka, Dzierzkowska, czytamy, że radomianie boją się o swoje bezpieczeństwo.

- Nie ma tu porządku, czystości. Stanowczo sprzeciwiamy się zamiarowi akceptacji powstania stałego całodziennego targowiska w centrum naszego europejskiego miasta. W XXI wieku handlowanie w centrum miasta, przy budynkach mieszkalnych wielorodzinnych w warunkach urągających jakimkolwiek przepisom sanitarnym przy braku toalet i bieżącej wody, to bezprecedensowy skandal. Jest to dla nas tym bardziej niezrozumiałe, że handlujący to obywatele innych narodowości zachowujący się niejednokrotnie agresywnie i głośno - czytamy w petycji mieszkańców.

Z kolei sami, nieliczni już radomianie sprzedający towar, z przerażeniem patrzą na ekspansję Bułgarów. - Niedługo pójdziemy po zasiłek - komentuje jeden z nich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie