Doktor Dariusz Kaźmierczak z Włoszczowy z literacką nagrodą

Jury, w którym znaleźli się między innymi Anna Dymna, poeci Ewa Lipska i Adam Zagajewski, oraz Maria Szczeklik, żona profesora Andrzeja Szczeklika, wybitnego lekarza i humanisty, doceniło powieść Dariusza Kaźmierczaka "Wysiedleni". Pierwszą nagrodę w tym konkursie otrzymał dr Janusz Czarnecki, kardiolog z Torunia za tomik "Chłopiec z pociągu i inne opowiadania". Organizatorem konkursu jest wydawnictwo Medycyna Praktyczna.

Przeczytaj fragment "Wysiedlonych"

Akcja powieści toczy się w czasie II wojny światowej najpierw Polsce w okolicach Łęczycy, a potem we Francji, w małej wsi pod Paryżem, gdzie zostali wysiedleni do pracy przymusowej na rzecz III Rzeszy główni bohaterowie - rodzina Jana i Apolonii Granosików. - Oparłem fabułę na historii mojego dziadka, który tak jak moi bohaterowie, został wysiedlony z rodziną na roboty do Francji, pracował w gospodarstwie rolnym. Szczęśliwie on, moja babcia i mój tato dotrwali do wyzwolenia, ale dziadek, który ciężko chorował, zmarł w pociągu w czasie powrotu do Polski - opowiada dr Kaźmierczak. Podkreśla jednak, że "Wysiedleni" nie są sagą rodzinną, ale opartą o wątki autobiograficzne książką sensacyjną obfitującą w zaskakujące zwroty akcji. - Musiałem odświeżyć sobie wiadomości z historii i topografii, zgłębić temat francuskiego ruchu oporu, w który zaangażuje się córka mojego bohatera, ale myślę, że było warto opowiedzieć tę historię - dodaje. W książce jest również wątek miłosny, jak przystało na obyczajówkę.

Doktor Dariusz Kaźmierczak ma 54 lata, pochodzi z Ozorkowa, ukończył wydział lekarski Akademii Medycznej w Łodzi, w 1987 roku przyjechał do pracy do Włoszczowy i już w niej został na stałe. Przez wiele lat pracował w szpitalu, pogotowiu i przychodni. Ma żonę i trójkę dzieci. Debiutował w Oficynie Branta powieścią "Cesarskie cięcie". Do tej pory wydał sześć książek (między innymi "Przepustkę do raju", "Dorwać Drozda", "W strefie mroku"). Jak nam powiedział, książki zawsze były jego wielką namiętnością. Pierwsze próby literackie (głównie do szuflady) podejmował w Liceum Ogólnokształcącym w Łęczycy. Jego domeną jest tematyka sensacyjno - obyczajowa, ulubionymi autorami: Harlan Coben i Dan Brown. Pisze popołudniami w wolnych chwilach po pracy. - Obecnie pracuję tylko w przychodni i kilka razy w miesiącu dyżuruję w szpitalu, więc czas na pisanie zawsze się znajdzie. Poza tym lubię ten mój wymyślony świat. Jest bardziej przewidywalny niż realny - mówi. W planach ma powieść opartą o życie drugiego swojego dziadka - więźnia obozów koncentracyjnych Auschwitz i Buchenwald. - Będzie to solidna sensacyjna intryga z historycznym tłem - zapowiada.

Inicjatorem konkursu "Przychodzi wena do lekarza" był sam profesor Andrzej Szczeklik, wybitny lekarz i humanista, szef II Katedry Chorób Wewnętrznych w Krakowie, autor nie tylko podręczników medycznych i prac naukowych, ale wielu esejów i książek z pogranicza medycyny i filozofii, takich jak "Katharsis", "Kore", "Nieśmiertelność", które szybko stały się bestsellerami. Jego imię nosi Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Laureaci konkursu otrzymują dyplom honorowy i statuetkę - miniaturkę rzeźby akrobatów - znaku rozpoznawczego Kliniki Szczeklika, jak popularnie jest nazywana Katedra Chorób Wewnętrznych na Skawińskiej w Krakowie.