Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Edward Grabowski, Lekarz Roku 2013 w powiecie staszowskim

Agnieszka KURAŚ [email protected]
Doktor Edward Grabowski Lekarz Roku 2013 w powiecie staszowskim
Doktor Edward Grabowski Lekarz Roku 2013 w powiecie staszowskim Agnieszka Kuraś
Według pacjentów jest lekarzem na medal i takie zdanie mają o nim od lat. Edward Grabowski ponownie został doceniony i otrzymał tytuł Lekarza Roku 2013 w powiecie staszowskim. Jest chirurgiem i anestezjologiem. Pracuje w Staszowie i Koniemłotach. We wrześniu minie 40 - lecie jego pracy w zawodzie lekarza.

Edward Grabowski

Edward Grabowski

Ma 63 lata. Ukończył Akademię Medyczną w Krakowie. W zawodzie lekarza pracuje od 40 lat. Jest chirurgiem i anestezjologiem. Mieszka w Staszowie. Rodzinę stanowi żona Wiesława, dwoje dzieci i czworo wnucząt. Pasjonuje go literatura z branży medycznej, ale także reportaże, literatura faktu i poezja. Uwielbia spacerować i spędzać czas z rodziną, szczególnie z wnukami.

Doktor Edward Grabowski pracuje w Szpitalu Powiatowym w Staszowie oraz w Ośrodku Zdrowia w Koniemłotach. Zawód wykonuje od 40 lat i nie wyobraża sobie siebie w innym fachu.

- Nie twierdzę że są zawody lepsze czy gorsze, ale ja nie widzę siebie w innym zawodzie. To co robię daje mi poczucie tego, że po coś na tym świecie żyję. Mam poczucie, że ludziom pomagam, coś dobrego dla nich robię - mówi doktor Grabowski.

TRZEBA MIEĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA ŻYCIE LUDZKIE

Jak opowiada doktor Edward Grabowski, wybranie przez niego zawodu lekarza wcale nie było jednym momentem chwilowego olśnienia. Nie było to także coś, o czym marzył już od wczesnej młodości. Do decyzji tej dorastał wiele lat, a ostatecznie o obraniu ścieżki zawodowej zadecydowało jego zetknięcie się z chorobą.

- Faktem jest, że lubiłem biologię. Temat życia mnie zawsze fascynował, ale do medycznych spraw u mnie zainteresowania w szkole podstawowej, czy nawet w początkach średniej nie było. Niewiele także miałem styczności z tym światem lekarzy, medycyny. Nie byłem chorowity. Do momentu, gdy w drugiej klasie licealnej zachorowałem. Nie okazała się to na szczęście jakaś choroba bardzo ciężka, ale był to dla mnie taki moment, że poczułem się chory i jeszcze niewiadomo było jak się ta sprawa skończy. W tym momencie zaczęło się coś we mnie przełamywać i zobaczyłem ten zawód w niesamowicie ważnym świetle. To, że wyzdrowiałem spowodowało u mnie zobowiązanie, to był dla mnie jakiś znak, że ja także mógłbym pomagać innym, lecząc ich - opowiada lekarz.

Doktor Grabowski nie pochodzi z rodziny, z tradycjami lekarskimi. Nie był także zachęcany, by kształcić się w tym zawodzie. Jego mama uważała, że jest zbyt słaby psychicznie, by wziąć na siebie tak wielką odpowiedzialność, mówiła mu, że to nie dla niego.

- Nawet jak zdawałem na studia to tak mi się zdawało, że moja mama mi nie kibicowała. Ona widziała mnie raczej jako nauczyciela - przypomina sobie chirurg.

- Studia jakoś przebrnąłem - opowiada, śmieje się - i muszę się pochwalić, że skończyłem je z dosyć wysoką średnią. Zawsze miałem poczucie, że jak się już podjąłem nauki tego zawodu, to musi to być zrobione dobrze. Czułem wielką odpowiedzialność. Już na początku wiedziałem, że musze zrobić wszystko żebym nie miał do siebie zastrzeżeń, że czegoś nie zrobiłem tak jak należy. Zresztą ani tych studiów ani tego zawodu nie można traktować lekko trzeba mieć odpowiedzialność za to, co się robi i życie drugiego człowieka - mówi chirurg.

MEDYCYNA POSZŁA DO PRZODU

Edward Grabowski mówi, że przez 20, 25 lat pracy nie potrafił się wyłączyć myślami od niej. Myśl o pracy i o tym, czy zrobił wszystko co mógł dla pacjenta, towarzyszyła mu w każdej chwili.

- Teraz już potrafię odpocząć chociażby w wolne weekendy, ale przez długie lata tego nie potrafiłem. Po 40 latach doświadczenie człowieka jest trochę inne, niż to było na początku. Rzeczywiście bardziej mogę się odizolować w dni wolne od pracy, ale mimo wszystko ta świadomość o życie i zdrowie pacjentów cały czas żyje ze mną. Kiedyś miałem tak zakodowane, że nie miałem wolnego popołudnia, czy nocy w sensie takim żeby odłączyć się od myślenia o pracy. Dziś są inne czasy, wszystko poszło do przodu. Jest inna diagnostyka, można być bardziej pewnym tego, co się robi, bo narzędzia na to pozwalają. Jak przyszedłem do pracy, to warunki były zupełnie inne. Jest nieprawdopodobny przeskok diagnostyczny - opowiada laureat naszego plebiscytu.

Doktor Grabowski ubolewa nad tym, że dziś oprócz tego, że medycyna zrobiła ogromy skok w przyszłość zmieniło się także podejście do pacjenta. Obecnie nowoczesne narzędzia pracy pozwalają zminimalizować czas, który poświęca się dla jednego pacjenta. Nie ma także takiej konieczności, by być z nim ciągle osobiście, obserwować jego reakcje, bo za człowieka monitorują to nowoczesne urządzenia.

- Dawniej była większa łączność z pacjentem. Musiałem być na bieżąco z każdym odczuciem pacjenta, teraz kontakt z pacjentem w jakiejś części zastępuje sterta wyników badań, na podstawie których ocenia się stan zdrowia i podejmuje działania. Myślę, że każdy chory chce takiego kontaktu indywidualnego, a nie świadomości, że lekarz ocenia jego stan zdrowia z gabinetu. Oczywiście nadal ten kontakt z pacjentem i wywiad jest bardzo ważny, ale nie tak jak to było kiedyś i nad tym boleję. Ta relacja pacjent - lekarz teraz jest nieco przesunięta przez te komputery, badania i tak dalej - przyznaje doktor Grabowski.

WNUKI … MOGĄ MI NAWET PO GŁOWIE CHODZIĆ

Spacery, góry - tak odpoczywa pan doktor. Ale nie tylko, bo jego ogromną pasją jest literatura. Tak samo jak się nią pasjonuje, tak o niej opowiada. W naszej rozmowie padają kolejne tytuły dzieł literackich, nazwiska autorów. Widać, że literatura stanowi w życiu doktora Edwarda Grabowskiego ważną część, a jej czytanie sprawia mu przyjemność.

- Wypoczywam przy dobrej książce. Gdy byłem w szkole średniej to marzyłem, żeby mieć w domu dużą bibliotekę. Owszem mam spory księgozbiór, ale teraz doszła elektronika i wcale się przed nią nie broniłem. Czytam e - booki, mam około 3000 tysięcy książek w formie elektronicznej. Do tej formy przekonała mnie synowa. Kiedyś czytałem literaturę klasyczną. Potem wszedłem w rzeczy medyczne. Bardzo mnie interesowały pamiętniki lekarzy. Ale także literatura fantastyczna. Był taki okres, że lubiłem Danikena, jego wspomnienia z przyszłości. Teraz interesuje mnie literatura faktu, reportaże, ale lubię i poezję, szczególnie tę śpiewaną. Przeczytany wiersz owszem brzmi pięknie, ale zaśpiewany jeszcze lepiej, dla mnie bez porównania - z pasją mówi lekarz.

Literatura i spacery nie są jedynymi rzeczami, dzięki którym doktor Grabowski czuje się szczęśliwy i wypoczęty. Jak sam opowiada jego wielkim szczęściem jest przede wszystkim rodzina. Bez niej nie wyobraża sobie życia. Przebywanie z wnukami daje mu satysfakcję i radość.

- Mam czworo wnucząt w wieku 12 lat, 4 lata, 2 lata i pół roku - Kamiś, Maja, Adaś i Michał. Myślę, że dopiero takie prawdziwe uczucie do dzieci ma się wtedy, gdy na świat przychodzą wnuki. Jak się jest młodym ma się pracę i dużo innych zajęć, to czerpanie z dzieci nie jest takie pełne, w stu procentach. Dopiera tak naprawdę docenia się to jakie wspaniałe są dzieci jak się ma wnuki. Człowiek dopiero wtedy potrafi w pełni i dojrzale korzystać z więzi z dziećmi. Teraz mam chyba nawet więcej cierpliwości niż jak byłem ojcem - wnuczęta mogą mi nawet po głowie chodzić a ja jestem z tego powodu szczęśliwy. Tych chwil nie jest w stanie nic zastąpić - opowiada z dumą o wnukach.

CZASEM JEST LEPIEJ O CZYMŚ MARZYĆ, NIŻ SPEŁNIĆ TO MARZENIE

Doktor Grabowski przyznaje, że kiedyś marzyło mu się o podróżach morskich, zwiedzaniu najdalszych zakątków świata, a nawet byciu marynarzem. Choć z jego marzeń nic nie wyszło, to jednak miał ich próbkę, bo w 1986 roku przez pół roku pracował jako lekarz na statku.

- To było zderzenie marzeń z tym co jest w rzeczywistości. Spełniłem marzenie, ale zdecydowanie wolę być na lądzie. Czasem lepiej jest pomarzyć, a nie spełnić to marzenie - ze śmiechem konkluduje doktor.

Teraz jego jedynym marzeniem jest, to by jego rodzina cieszyła się dobrym zdrowiem, a on sam także dobrą kondycją, która pozwoli mu jeszcze długo wykonywać zawód.
Gdzie się pan widzi na emeryturze? W ogródku przydomowym? - Nie, tutaj - odpowiada lekarz, wskazując na swój gabinet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie