Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Granat gromi Łysicę w meczu na szczycie trzeciej ligi (zdjęcie)

Piotr STAŃCZAK [email protected]
Michał Gajos (na pierwszym planie, z prawej) zdobędzie za chwilę drugą bramkę dla Granatu w meczu z Łysicą. W środku autor hattricka Mateusz Fryc. Z lewej obrońca gości Paweł Kiełbasa.
Michał Gajos (na pierwszym planie, z prawej) zdobędzie za chwilę drugą bramkę dla Granatu w meczu z Łysicą. W środku autor hattricka Mateusz Fryc. Z lewej obrońca gości Paweł Kiełbasa. Piotr Stańczak
Granat rozgromił u siebie Łysicę Akamit Bodzentyn aż 5:1! Trzy gole dla gospodarzy zdobył Mateusz Fryc
Granat Skarżysko– Łysica Bodzentyn 5:1

Granat Skarżysko- Łysica Bodzentyn 5:1

Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu Skarżysko:

Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu Skarżysko:

- Przyjemnie jest odnieść takie zwycięstwo. Jeśli chodzi o prowadzenie gry, tempo, skuteczność - to były bardzo dobre zawody. Tym bardziej cieszy, że w meczu z tak silnym przeciwnikiem. Zwykle ciężko nam się z nim grało. Teraz to my będziemy nosić głowy wyżej od Łysicy. Przed nami ważny Wielki Tydzień. Przed nami mecze z KSZO 1929 i Sołą, stąpamy twardo po ziemi.

Granat Skarżysko-Kamienna - Łysica Akamit Bodzentyn 5:1 (3:1)

Bramki: 1:0 Mateusz Fryc 7 min., 2:0 Michał Gajos 14, 2:1 Łukasz Szymoniak 18, 3:1 Fryc 31, 4:1 Dawid Smolarczyk 55, 5:1 Fryc 65.

Granat: Majcherczyk 7 - Chrzanowski 6 (74. Ryński 1), Gębura 7, Styczyński 7, Łatkowski 7 - Mianowany 7, Michalski 8, Kołodziejczyk 7 (81. Malinowski nie klas.), Smolarczyk 8 (73. Pi. Markowicz 1) - Gajos 8, Fryc 10 (67. Dziubek 1).

Łysica: Dymanowski 4 - Kiełbasa 3 (51. D. Gardynik 2), Szymoniak 5, Ciesielski 4, Kozubek 4 - Płusa 6, Trela 4, Pawłowski 4, P. Gardynik 5 (81. Barucha nie klas.) - Anduła 3 (62. Michta 1), Fortuna.

Kartki: żółta: Chrzanowski (Granat). Sędziował: Marcin Bąk z Kielc. Widzów: 350.

Piłkarze Granatu Skarżysko pałali żądzą rewanżu na Łysicy za ubiegłoroczną porażkę 2:3 na własnym stadionie. "Odkuli" się z nawiązką, wprost demolując lokalnego rywala!

Ostatnie zwycięstwo nad Łysicą Granat odniósł dwa i pół roku temu. Miejscowi bardzo chcieli wygrać wiosenną "świętą wojnę", ale chyba nawet oni nie spodziewali się, że dokonają tego w takich rozmiarach.

KAPITALNE OTWARCIE GRANATU

Mecz pokazał, ile dla Granatu znaczy Mateusz Fryc. Napastnik ten wiosną wreszcie odblokował strzelecką niemoc z poprzedniej rundy. W 7 minucie wykorzystał świetne podanie Michała Gajosa i z około sześciu metrów dobił piłkę do siatki. Nie minął kwadrans, a wśród miejscowych kibiców znów zapanował szał radości. Tym razem kontrę Granatu sfinalizował Gajos, wykorzystując sytuację sam na sam z Tomaszem Dymanowskim.

Krzysztof Trela, drugi trener Łysicy:

Krzysztof Trela, drugi trener Łysicy:

- Szybko straciliśmy dwa gole, nie graliśmy tak, jak sobie wcześniej zakładaliśmy. Gdy już złapaliśmy kontakt na 2:1, popełniliśmy kolejny katastrofalny błąd w obronie. Po stracie kolejnych bramek praktycznie poddaliśmy się. Niby walczyliśmy, ale to była taka "walka z wiatrakami". Granat obnażył nasze wszystkie błędy.

KRÓTKIE NADZIEJE ŁYSICY

Zapędy gospodarzy ostudził nieco w 18 minucie Łukasz Szymoniak. Wykorzystał wrzutkę Krystiana Płusy z kornera i ładnym strzałem głową umieścił piłkę w prawy rogu bramki Konrada Majcherczyka. To był ten moment, w którym ekipa z Bodzentyna mogła jeszcze pokusić się o korzystny rezultat. Gdy przyjezdni zaczęli się powoli rozkręcać, dostali trzeciego gola. Tym razem Fryc sfinalizował podanie Damiana Chrzanowskiego z prawej flanki. Ekipę ze Skarżyska i miejscowych fanów ogarnęło szaleństwo. Ci drudzy jednak też śpiewali: - Bo 3:1 to za mało, by kibiców radowało!

KANONADY CIĄG DALSZY

Nadzieje Łysicy oddalały się z minuty na minutę. Wprawdzie przed przerwą groźnie na bramkę Granatu strzelał Piotr Gardynik, ale Majcherczyk stanął na wysokości zadania. W 55. akcja przeniosła się w pole karne gości. Dymanowski obronił strzał Fryca, ale był już bezradny wobec dobitki Dawida Smolarczyka. Siedem minut później mogło być już 5:1 dla skarżyszczan, po strzale Mateusza Mianowanego z około 20 metrów piłka trafiła jednak w słupek. Co się odwlekło, to nie uciekło. W 65 minucie obrońców Łysicy znów oszukał Fryc, na końcu minął Dymanowskiego i z ostrego kąta posłał piłkę do pustej bramki. Ustalił tym samym wynik meczu.

"NAWET SŁYNNA BARCELONA..."

- Spodziewaliśmy się raczej bardziej zaciętej walki. Dobrze, że szybko strzeliliśmy gole na początku meczu. Niepotrzebnie straciliśmy bramkę na 2:1. Mieliśmy w pamięci spotkanie w ubiegłym roku u siebie. Też wygrywaliśmy z Łysicą 2:0 i przegraliśmy 2:3... Dążyliśmy do tego, aby sytuacja się teraz nie powtórzyła - wspominał Fryc. - Co do mojej skuteczności - chłopaki dokładnie mi podawali, ja tylko kończyłem akcję, Cieszę się, że dwa trafienia też wypracowałem kolegom. To zwycięstwo, jeszcze w takich rozmiarach smakuje szczególnie. Z Łysicą w ostatnich latach nie mogliśmy się przełamać - podsumował napastnik "niebiesko-biało-czerwonych".

Kibice po zakończeniu pojedynku śpiewali też: "Nawet słynna Barcelona dziś Granatu nie pokona". Wielokrotnie skandowali też nazwisko szkoleniowca skarżyszczan Ireneusza Pietrzykowskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie