Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka akcja. "Echo Dnia" razem z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy przypomina, że nie wolno stosować przemocy wobec dzieci

Iza BEDNARZ [email protected]
W środę od rana w Kielcach i ponad 120 innych miastach Polski spotkacie w miejscach publicznych - na przystankach autobusowych, w urzędach, szkołach, szpitalach, galeriach handlowych misie opatrzone opatrunkiem i kartką z prośbą: "Nie bij mnie - kochaj mnie!".
Akcja "Nie bij mnie - kochaj mnie" w Kielcach

Akcja "Nie bij mnie - kochaj mnie" w Kielcach

- Chcemy ponownie zwrócić uwagę narodu na temat przemocy w rodzinie. Jeżeli coś w tej sprawie się poprawiło, to chcemy naszą akcją, Historią Misia, przypomnieć ludziom o tych najprostszych zasadach współistnienia - mówi Jerzy Owsiak, Prezes Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i inicjator akcji. Maskotki pojawią się w strategicznych punktach miast w różnych godzinach. Możecie zabrać je ze sobą, podarować bliskiej osobie. Najważniejsze, żeby przesłanie kampanii "Nie bij mnie - kochaj mnie!" dotarło do jak najszerszej grupy ludzi.

BIJĄ, BO SOBIE NIE RADZĄ

Agnieszka Kania, psycholog z Miejskiego Zespołu Poradni Psychologiczno - Pedagogicznych w Kielcach, gdzie działa punkt interwencji kryzysowej przyznaje, że trafiają tu dzieci, które są bite przez swoich rodziców lub innych dorosłych opiekunów. - Bywa, że przychodzą same i proszą o pomoc - mówi. - W takiej sytuacji trzeba sprawie nadać bieg oficjalny, bo nie możemy pracować z dzieckiem bez zgody jego opiekunów prawnych.

Często problem ze stosowaniem przemocy w stosunku do dziecka ujawnia się dopiero po dłuższym czasie korzystania przez dziecko czy rodzinę z pomocy psychologiczno - pedagogicznej. - Potrzeba naprawdę dużej samoświadomości dorosłego, żeby przyznać: nie radzę sobie z moim dzieckiem, jestem sprawcą przemocy. Do takich wniosków dochodzimy po pewnej pracy z rodziną - tłumaczy psycholog.

Wielu rodzicom wydaje się, że niegrzeczne dziecko trzeba skarcić. - Odebraliśmy kiedyś interwencję z przychodni, w której ojciec rzucił dziecko na krzesło, żeby nie biegało po korytarzu. Obok siedziała matka, która w ogóle nie zareagowała, widocznie była przyzwyczajona do takiego sposobu karcenia. Dopiero któraś z osób czekających w kolejce wezwała policję - opowiada Aneta Litwin, naczelnik Wydziału Prewencji w Komendzie Miejskiej Policji w Kielcach.

- Pokolenie dzisiejszych rodziców określiłabym jako rodziców bezradnych lub zagubionych - mówi Agnieszka Kania. - Sami byli bici w dzieciństwie, wiedzą, że to zły sposób wychowywania dzieci i nie chcą powtarzać tego modelu w swojej rodzinie, ale nie wiedzą, jak reagować w sytuacjach, które wymagają ich sprzeciwu. Wydaje im się, że jak nie uderzą, to nie zareagują. Chcą wyrazić sprzeciw wobec zachowania dziecka, ale nie wiedzą jak. Bardzo często bicie jest wyrazem bezradności.

ZAMIAST KARAĆ UCZ KONSEKWENCJI

Psycholog tłumaczy, że można inaczej sygnalizować dziecku, że jego zachowanie jest złe. Zamiast karania, które dziecko odbiera jako represję, proponuje ponoszenie przez dziecko konsekwencji swojego niewłaściwego zachowania. Jaki jest związek między kradzieżą batonika a szlabanem na oglądanie telewizji? Żaden. Z takiej kary dziecko nic nie zrozumie. Ale jeśli każemy mu z własnego kieszonkowego odkupić skradziony batonik, zwrócić go do sklepu i przeprosić sprzedawczynię, to takie działanie ma sens. Jeżeli komuś coś zniszczyło, powinno odkupić to z własnych pieniędzy, zwrócić i przeprosić. Jeśli łamie obowiązujące w domu zasady i nie wraca o ustalonej godzinie, wtedy powinno ponieść konsekwencje w postaci czasowego szlabanu na wyjścia - podpowiada Agnieszka Kania.

- Ważne, żeby konsekwencje były adekwatne do przewinienia dziecka, wiązały się z jego zachowaniem i były określone w czasie. Nie możemy rzucać: od dziś masz szlaban do końca świata! - tłumaczy psycholog.

Dodaje, że w każdej chwili rodzice mogą bezpłatnie skorzystać z pomocy psychologicznej i pedagogicznej Zespołu Poradni Psychologiczno - Pedagogicznych mieszczących się przy ulicy Urzędniczej 16 w Kielcach. Działa tu punkt interwencji kryzysowej, prowadzona jest szkoła dla rodziców i warsztaty, na których można nauczyć się lepszego radzenia sobie z własnymi emocjami i emocjami dziecka.

REAGUJ, MASZ PRAWO

Aneta Litwin, naczelnik wydziału prewencji Komendy Miejskiej Policji w Kielcach przypomina: - Mamy prawo a nawet obowiązek reagować, kiedy wiemy lub podejrzewamy, że ktoś stosuje przemoc wobec dziecka. Można powiadomić o tym na przykład anonimowo policję, swojego dzielnicowego, Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Taki obowiązek ciąży na nauczycielu, lekarzu, pracowniku pomocy społecznej. Jeżeli jesteśmy świadkami przemocy wobec dziecka w miejscu publicznym, mamy prawo zareagować, zwrócić uwagę dorosłemu, że nie wolno w taki sposób odnosić się do dziecka, możemy wezwać policję lub straż miejską. Używanie przemocy wobec dziecka jest nieetyczne, nielegalne i nieakceptowalne społecznie - podkreśla.

Agnieszka Kania również radzi, żebyśmy nie bali się reagować: - Nie chodzi o to, żebyśmy dyscyplinowali sprawcę przemocy, bo to często jeszcze nasila agresję, ale na przykład próbowali rozproszyć jego uwagę, rozładować sytuację jakimś pytaniem. Zrobić cokolwiek, byle nie przechodzić obojętnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie