Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stabill Jezioro Tarnobrzeg przegrał z Polpharmą w Starogardzie Gdańskim 87:73

Damian SZPAK [email protected]
Chaisson Allen (z piłką) rozegrał w Starogardzie Gdańskim niezłe spotkanie, ale nie miał wsparcia w kolegach z drużyny.
Chaisson Allen (z piłką) rozegrał w Starogardzie Gdańskim niezłe spotkanie, ale nie miał wsparcia w kolegach z drużyny. Grzegorz Lipiec
Dobrze, że ta porażka miała miejsce na wyjeździe, bo tak słabego tarnobrzeskiego zespołu w tym sezonie dawno nie oglądaliśmy. Porażka 14 punktami nie mówi wszystkiego. Gorycz porażki jest tym większa, że stawką tego meczu było 10 miejsce w tabeli.

Polpharma Starogard Gdański - STABILL JEZIORO TARNOBRZEG 87:73 (28:13, 20:22, 27:13, 12:25)

Polpharma: Johnson 16 (2x3), Jeftić 12, Kosiński 11, Kukiełka 9 (1x3), Eldridge 7 (1x3) - Varanauskas 16 (1x3), Wall 8 (2x3), Radwański 5, Struski 3 (1x3), Paul, Sarzało, Hicks.

Stabill: Allen 16 (1x3), Fitzgerald 16, Goffney 12, Łukasiak 8, Krajniewski 7 (1x3) - Doaks 5, Patoka 5 (1x3), Nowakowski 4, Hamilton.

Sędziowali: Dariusz Włodkowski, Damian Ottenburger, Tomasz Tomaszewski. Widzów: 400.

Oba zespoły od samego początku ostro zięły się za rzucanie. Jako pierwszy do kosza trafił Chaisson Allen, a już niespełna po 70 sekundach gry było 5:5.

PIEKIELNY MARAZM

Po chwili kolejny raz goście wyszli na prowadzenie po celnym rzucie spod kosza Szymona Łukasiaka. W tym momencie Jeziorowcy… stanęli. Zaczęli się gubić w rozgrywaniu akcji. Notowali nie potrzebne straty i rzucali z nieprzygotowanych pozycji. Efekt mógł być tylko jeden. Prowadzenie i inicjatywę na boisku przejęli miejscowi, którzy zdobyli dziewięć punktów z rzędu i po efektownym rzucie hakiem w wykonaniu Kevina Johnsona wynik brzmiał 14:7. Podopieczni Dariusza Szczubiała przez resztę kwarty nie byli w stanie wyjść z tego marazmu i patrzyli jak powiększa się ich starta punktowa do Kociewskich Diabłów. Ostatecznie licznik gospodarzy zatrzymał się 28 po 10 minutach gry. Goście w tym samym czasie zdołali zgromadzić zaledwie 13 oczek. Nasi gracze faktycznie musieli czuć się jak w piekle. Do szatni obie ekipy schodziły przy stanie 48:35. Co więcej Szymon Łukasiak i Andrew Fitzgerald mieli już po trzy faule na swoim koncie i nie mogli już grać tak agresywnie jakby chcieli.

WSTYDLIWA SKUTECZNOŚĆ

Po przerwie wszyscy spodziewali się, że Jeziorowcy rzucą się do odrabiania start i jeszcze powalczą w tym meczu. Gracze Polpharmy jednak byli bardzo skoncentrowani i nie pozwolili na to przyjezdnym co więcej sami jeszcze powiększali przewagę i w 26 minucie po trafieniu niezawodnego tego dnia Kevina Johnsona było 63:37. Podopieczni Dariusza Szczubiała wydawali się być zdezorientowani sytuacją na boisku. Pierwszy celny rzut z gry w zespole Jeziorowców po przerwie oddał w 28 minucie Chaisson Allen trafiając zza linii 6,75, wynik brzmiał wtedy 65:44. Skuteczność naszych graczy w rzutach zarówno za dwa jak i za trzy punkty wołała o postem do nieba. Nasi gracz z trudem osiągnęli 35 procent celności w rzutach z gry co jest powodem do wstydu. Sprawa samego zwycięstwa była już dawno rozstrzygnięta. Ostatnia ćwiartka była tylko formalnością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie