Męka Pańska w Szydłowie z tłumem wiernych. Przyjeżdżają oglądać ludzie z całego regionu [WIDEO]

Odtwórcy pasji:

Odtwórcy pasji:

Jezus - Paweł Staszczak, Piłat - Paweł Krakowiak, Urzędnik rzymski 1 - Stanisław Juszczakiewicz, Urzędnik rzymski 2 - Michał Lipiec, Legioniści: Mariusz Łazarz, Grzegorz Nowoświatłowski, Matka Jezusa - Katarzyna Krupińska, Barabasz - Daniel Krupiński, Judasz - Paweł Walkowicz, Szymon z Cyreny - Jan Matacz, św. Jan - Jacek Pietras, św. Weronika - Agnieszka Majerowicz, Płaczka 1 - Katarzyna Mas, Płaczka 2- Izabela Staszczak, Żydzi z tłumu: Damian Majerowicz, Bartłomiej Bąk, Hubert Makuła.

- Próby do drogi krzyżowej trwały od lutego. Nowością w tym roku była lokalizacja I stacji przy murach obok kościoła świętego Władysława, pozostałe stacje tak jak w latach ubiegłych przebiegały tą samą trasą. Największą trudnością, jaka nam towarzyszyła podczas przygotowań było tak naprawdę skoordynowanie wszystkich działań, gdyż osoby, które odegrały role, to studenci uczący się w wielu różnych miastach - mówił Paweł Krakowiak, który podczas drogi krzyżowej odegrał Piłata.

Misterium Pasyjne w Szydłowie przyciąga wiernych nie tylko z terenu parafii, ale i z całego regionu. Bowiem tylko tutaj można zobaczyć rzymskich oprawców, a aktorzy starają się, aby jak najwierniej odegrać sceny męki i śmierci Jezusa Chrystusa, opisane w Ewangelii.

POGODA IM NIESTRASZNA

Tuż przed rozpoczęciem drogi krzyżowej członkowie Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych "Avito Vivit Honore" w skupieniu oczekiwali przed kościołem pod wezwaniem świętego Władysława na odegranie sceny pojmania Chrystusa, by potem przynieść się kilkanaście metrów dalej, pod mury obronne i tam rozpocząć stacje drogi krzyżowej.

Choć prawie połowa kwietnia, pogoda w niedzielę nie rozpieszczała. Na dworze było chłodno, zaledwie 10 stopni Celsjusza. Ale osoby, które odgrywały pasję nie narzekały, wręcz przeciwnie twierdziły, że pogoda i tak jest łaskawa i do wytrzymania w porównaniu z ubiegłoroczną, gdy padał śnieg i był mróz. Dziewczyny odgrywające role płaczących niewiast zgodnie mówiły, że jak człowiek skupia się na tak ważnych wydarzeniach, jak Męka Pańska, to pogoda w niczym nie przeszkadza, a myśli zamiast kumulować się na doznaniach cielesnych skierowane są na przeżycie duchowe.- W tamtym roku, podczas odgrywania przedostatniej stacji, gdy zdjęli mnie z krzyża i zawinęli w całun moje ciało tak drżało z zimna, że co chwilę ręka sama wylatywała mi spod tego materiału, w który byłem owinięty. Było tak przenikliwie zimo, że nie byłem w stanie opanować drżenia ciała. W tym roku warunki można uznać za komfortowe - mówi Paweł Staszczak odgrywający rolę Chrystusa.

REALISTYCZNE SCENY

Podczas każdej drogi krzyżowej oczy wiernych skupione są na Chrystusie i tak było w Szydłowie setki osób wpatrywało się w postać Jezusa. Wielu podchodziło bliżej, by móc obejrzeć kolejne sceny stacji. Gra aktorska wszystkich osób zasługiwała na podziw. Dbali o każdy gest. By sceny były jeszcze bardziej realistyczne używano dodatkowych efektów chociażby czerwonego płynu, który imitował krew, a który rozbryzgiwał się wkoło podczas biczowania Jezusa i wypływał z jego rąk i nóg, gdy był przybijany do krzyża. Paweł Staszczak wspomina, że w ubiegłym roku płyn, który imitował krew, gdy rozlewał się po jego rękach natychmiast zamarzał, a potem odpadał płatami. Dodaje także, że każda pasja którą odgrywał owszem jest dla niego przeżyciem religijnym, jednak w momencie gdy gra, stara się jak najwierniej skupić na elementach rekonstrukcyjnych i jak najlepiej oddać emocje.

EMOCJONUJĄCA PASJA

Trasa tegorocznej drogi krzyżowej wiodła od kościoła w stronę Synagogi, następnie przez Bramę Krakowską do kościółka Wszystkich Świętych. Podczas pasji nie mogło zabraknąć płaczących kobiet, matki Jezusa był też Szymon, który pomagał dźwigać krzyż.

Najwięcej emocji wzbudziło znakomicie odegrane i przygotowane ukrzyżowanie Chrystusa i Jego konanie na krzyżu. Ostatnie chwile życia Jezusa pokazane pod kościółkiem Wszystkich Świętych poruszyły uczestników drogi krzyżowej. W przenikliwej ciszy było słychać tylko jęk rozdzieranego z bólu Chrystusa. - Specjalnie na drogę krzyżową przyjechałam z rodzicami z Połańca. Jesteśmy tu drugi raz. Drogi krzyżowej w Szydłowie nie mogę porównać z żadną inną, w której do tej pory uczestniczyłam. Ta cisza ludzi i naprawdę bardzo realne sceny pomagają się skupić i przypominają po co tak naprawdę tu przyszliśmy. A o to przecież chodzi. Nie tylko żeby zrobić sobie spacer, tylko żeby coś z tego wydarzenia wynieść dla siebie - mówi gimnazjalistka Karolina.

- Tegoroczną Pasję należy uznać za bardzo udaną, pierwszy raz temperatura otoczenia była powyżej 10 stopni Celsjusza w zeszłym roku pod koniec inscenizacji był prawie 10 - stopniowy mróz. W przyszłym roku planujemy jubileuszową V Szydłowską Pasję - mamy kilka ciekawych pomysłów, ale nie chcemy zdradzać szczegółów wszystko to jest w naszych głowach i aby to powiązać czeka nas mnóstwo pracy. Jedno co mogę obiecać będzie wszystko zgodne z Ewangelią, żadnych dowolnych interpretacji. Dziękuję serdecznie wszystkim tym, którzy zechcieli przybyć na nasze Misterium, gdyż bez tych osób nie byłoby sensu tego robić - mówi Paweł Krakowiak.