- Zawsze przychodzimy do kościoła całą rodziną, to już taka nasza tradycja, mówił Waldemar Tomaszewski, który wybrał się do radomskiej katedry z żoną i dwoma córkami - Krystyną i Klaudią.
Każdy z przychodzących trzymał niewielki koszyczek, zwykle przesłonięty białą serwetką i przystrojony zielonymi gałązkami. A co było w środku koszyczka?
- Wszystko to, co trzeba: kiełbaska, kawałeczek chleba, jajka, chrzan, sól, babka i czekoladowy zajączek - wylicza 7-laetnia Karolcia, która razem z mama święciła pokarm.
Po poświęceniach pokarmów, wierni zostawali w kościołach jeszcze przez jakiś czas. W każdym kościele modlili się przy Grobie Pańskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?