Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Piróg bez tajemnic. O swojej książce, mamie w Kielcach i świętach wielkanocnych

Anna BILSKA [email protected]
O swoim życiu, jego zakrętach i drodze do życia w zgodzie ze sobą, Michał Piróg pisze w swojej biografii "Chcę żyć”.
O swoim życiu, jego zakrętach i drodze do życia w zgodzie ze sobą, Michał Piróg pisze w swojej biografii "Chcę żyć”. ZOOM
O dążeniu do życia na własnych zasadach słynny tancerz i choreograf opowiada w książce, którą od środy można znaleźć na półkach w księgarniach. Kielczanin w maju będzie promował ją w rodzinnym mieście. Opowiedział nam o kulisach jej powstania i planach na najbliższy czas.

Choreograf znany z wielu telewizyjnych produkcji poszedł w ślady innych znanych kielczan i wydał książkę. Swoim życiem podzielili się już w taki sposób muzycy z Kielc, Liroy i Krzysztof "Kasa" Kasowski. Teraz do tego grona dołączył Michał Piróg. Od środy w księgarniach można znaleźć jego biografię spisaną przez Izabelę Bartosz, byłą redaktor naczelną kolorowego pisma "Gala", znaną również z wydania książki "Wybaczcie mi" opowiadającej historię Katarzyny W., skazanej na 25 lat więzienia za zabójstwo półrocznej córki Magdy.

Do Kielc z promocją książki Michał Piróg przyjedzie w maju. Spotka się wówczas ze swoimi fanami w księgarni Matras. Będzie można liczyć na rozmowę i autograf. Nam udało się porozmawiać jeszcze przed premierą wydawnictwa.

*Anna Bilska: - Dlaczego właśnie teraz zdecydował się Pan na napisanie autobiografii?
Michał Piróg: - To nie jest pożegnanie się ze światem, czy podsumowanie mojego życia. Niedługo kończę dopiero 35 lat. To jest moment, kiedy dużo się dzieje w sensie obyczajowym i być może przełomowym. Mówię o pewnych deklaracjach niezależności i chęci kierowania swoim życiem na własnych zasadach, a nie zasadach stereotypów, czy oczekiwań społecznych w naszym kierunku.

*O jakich stereotypach mówimy?
- To książka o podejmowaniu decyzji, których boimy się przez ludzi, którzy nas otaczają i przez ich oczekiwania wobec nas. Ta książka dotyczy każdego z nas. Nie jest dla mniejszości seksualnych, ani mniejszości żydowskich. Jest dla każdego, kto w pewnym sensie jest w mniejszości, a umówmy się, że tyle jest mniejszości, ilu ludzi. Czy będziemy tą mniejszością, która idzie własną drogą, czy tą, która ulegnie i pójdzie drogą wyznaczoną przez innych i silniejszych? To książka o tym, co zyskujesz idąc własną drogą, a co tracisz. Powstała w czasie, kiedy u mnie zmieniają się pewne wartości. Pewne rzeczy już nie są takie istotne, na przykład praca za wszelką cenę.

*Czy taką presję społeczną odczuwa Pan na sobie?
- Nie chcę robić czegoś, tylko dlatego, że ludzie tego chcą. Nie jesteśmy politykami, nie składaliśmy deklaracji. To jest nasze życie.

*Podobną wypowiedź słyszeliśmy ostatnio podczas konferencji prasowej, w której słynny tenisista Jerzy Janowicz pytał dziennikarzy, dlaczego mają oczekiwania wobec sportowców.
- To jest właśnie to. Ludzie wokół nas mówią nam co mamy robić żeby ich zadowolić. My nic nie musimy robić, bo to jest nasze życie i my je poświęcamy. Nie składaliśmy deklaracji "wybierz mnie zagłosuj na mnie, a dostaniesz to i tamto". Tak robią politycy, nie my.

*A czy nie jest tak, że osoba publiczna powinna liczyć się z tym, że widownia, której się prezentuje, ma prawo wyrazić swoje zdanie o jej działalności?
- Tak, ale nikt nie może czegoś od nas wymagać. To jest ta różnica, którą my już przekraczamy na podwórku, na którym się wychowujemy. Społeczeństwo ma oczekiwania co do nas, nie tylko co do osób publicznych.

*O jakich konkretnych oczekiwaniach mówimy?
- O jakichkolwiek. Na przykład: "Dlaczego zrobiłeś tak a nie inaczej, dlaczego nagrałeś taką płytę, dlaczego zagrałeś w takiej, a nie innej produkcji, dlaczego się rozwodzisz…?"

*Rozumiem, że Pan zetknął się osobiście z takimi, nazwijmy to, zarzutami.
- Cały czas się z tym spotykam. Problem polega na tym, że tak długo jak media o tym piszą i linczują osoby publiczne za wybory ludzkie, tak długo dają przyzwolenie na to żeby wytykać innych palcem. Jeżeli w modelu państwa przyjęte jest, że każdego można tak wytykać, to znaczy, że sąsiada również. Zaczynamy budować społeczeństwo, które się rozlicza ze wszystkich kroków w sferze prywatnej, co jest niedopuszczalne. To presja, wpływanie na ludzi, którzy często później popadają chociażby w depresję. Stajemy się niewolnikami, bo boimy się jurorów, którzy siedzą wokół nas. A są nimi nasi sąsiedzi, ludzie, którzy nas otaczają.

*Chyba taka jest już nasza natura. Jesteśmy ciekawscy, czasem wścibscy. Stoimy na straży moralności nie zdając sobie sprawy z własnych błędów.
- Lepiej rozgrzeszać innych, niż patrzeć na własne błędy. To jest naturalne. Tylko niestety doszliśmy do takiego stanu, że dostajemy na to przyzwolenie. Plotka nigdy nie była mile widziana, aczkolwiek zawsze istniała.

*Szukając informacji na Pana temat w Internecie nie trudno trafić na szokujące nagłówki tabloidów często donoszące o sensacjach Pana prywatnego życia. Z drugiej strony czytelnicy, widzowie i słuchacze chyba tego chcą. Jest popyt, więc jest i podaż.
- O tym w książce nie poczytają. Nie ma w niej plotek.

*Zatem o czym można w niej poczytać? Co może wnieść do życia czytelników?
- Każda książka może wnieść coś do czyjegoś życia, zależy jak ją czytamy. Jeżeli oczekujemy od niej plotki do wymiany informacji u kosmetyczki, to dużo nie dostaniemy. A jeżeli czytamy książkę po to, żeby analizować swoje i cudze postępowania i zrozumieć, to wyciągniemy mam nadzieję sporo. W książce "Chcę żyć" przeczytamy o decyzji pójścia swoją własną drogą, poniesienia konsekwencji, które za tym idą i o pokonywaniu przeszkód temu towarzyszącym. Pytanie, które może pozostać po jej przeczytaniu jest jedno - czy chcę walczyć o to żeby moje życie wyglądało tak jak ja chcę, czy poddać się i spełnić czyjeś marzenia. Ja uważam, że warto żyć takim życiem, jakie sobie wymarzyliśmy my sami. Jeżeli będziemy żyć tak, jak chcą tego inni, to w dniu, w którym podejmujemy tę decyzję, rozpoczynamy proces samobójstwa. Nie takiego, które będzie trwało jeden dzień, a wiele lat. To jest podstawowa rzecz, która wynika z książki. Myślę, że wielu czytelników odnajdzie w niej swoje historie i dylematy.

*Często odwiedza Pan Kielce?
- Nie ukrywam, że rzadko. Nie mam kiedy, taka jest prawda. Cały czas pracuję, ale może niebawem. Już mama mi suszy głowę żebym ją odwiedził.

*Może na Wielkanoc? Jak spędza Pan czas w święta?
- Rodzice obchodzą, ale ja nie. Jestem agnostykiem, mimo iż tradycje związane ze świętami bywają piękne ja jestem na nie. Sam wyznaczam sobie ważne dni.

*A w telewizji, kiedy Pana zobaczymy? Szykuje się Pan już na wyjazd do Moskwy na nagrania serialu dokumentalnego dla TVN Style?
- Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to nie będzie mnie w telewizji całe dwa lata. Chcę się skupić na trzech dokumentach. Dla mnie to jest większy rozwój i większe perspektywy na robienie poważnych rzeczy.

*Czy to znaczy, że choreografia schodzi na dalszy plan?
- Coś tam robię, ale obecnie nie są to artystyczne działania, bardziej komercyjne tym samym nie są to wielkie dzieła na miarę wielkich scen. Jeden z dokumentów dotyczy tańca, jednak decyzji co do jego realizacji jeszcze nie zapadły. Jak wszystko dobrze pójdzie to może powstanie on w 2015 roku.

*Niedawno oglądaliśmy Pana w show Natalii Siwiec. Czy rzeczywiście się przyjaźnicie? Czy rzeczywiście jest taka, jak w programie?
- To bardzo miła, życzliwa, otwarta dziewczyna. Pamiętajmy, że program jest programem. Można pokazać coś, co w rzeczywistości wygląda zupełnie inaczej. Możesz być gładki i czysty w odbiorze, a w rzeczywistości jesteś szują. Natalia to bardzo dobry człowiek, któremu zarzuca się różne rzeczy, ale to plotki i pomówienia.

*Tych życzę Panu jak najmniej, albo najlepiej wcale. Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie