Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W kieleckim Areszcie Śledczym resocjalizują więźniów [WIDEO]

Iwona ROJEK
Psycholog Paulina Piotrowska, wychowawca oddziału terapeutycznego Iza Pyszniak Zarzycka, siostra Nazarena Scopelliti oraz kapitan Michał Głowacki mieli udział w przygotowaniu męki pańskiej.
Psycholog Paulina Piotrowska, wychowawca oddziału terapeutycznego Iza Pyszniak Zarzycka, siostra Nazarena Scopelliti oraz kapitan Michał Głowacki mieli udział w przygotowaniu męki pańskiej. Aleksander Piekarski
- W zeszłym roku odgrywałem postać Józefa, w tym Piłata - mówi 29 letni Piotr skazany na dożywocie za morderstwo. - Bardzo żałuję tego co zrobiłem, chciałem w wiezieniu popełnić samobójstwo, ale odratowano mnie. Cały czas szukam Boga, religii i sensu życia, dlatego chętnie wziąłem udział w drodze krzyżowej.

W piątek w Areszcie Śledczym na Piaskach odbyła się niezwykła Pasja Męki Pańskiej zatytułowana "Człowiek Krzyża" wykonana przez piętnastu osadzonych, dziesięciu mężczyzn i pięć kobiet, a także trzech kleryków z Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach.

Przygotował ją zespół oddziału terapeutycznego, jednego z 22 w kraju oraz siostra Nazarena Scopelliti z Sycylii wraz z Anną Grudzień, która stworzyła scenariusz.

Próby do spektaklu trwały ponad miesiąc. - Więźniowie bardzo chętnie wzięli w nich udział - tłumaczy kapitan Michał Głowacki, rzecznik prasowy Aresztu Śledczego na Piaskach. - Wielu z nich skazanych jest za najcięższe przestępstwa, zabójstwa, rozboje, malwersacje, kradzieże, muszą ponieść karę, odnaleźć tutaj swoje miejsce i taki udział w przeżyciu duchowym na pewno pomaga im.

Osadzona, odgrywająca rolę jednej z kobiet stojącej przy krzyżu przyznała, że tak właśnie jest. - Jestem w areszcie już rok, pozostał mi do odsiadki kolejny rok - mówi. - Granie w tym przedstawieniu przyszło mi o tyle łatwo, że jestem osobą bardzo wierzącą. Potrzebowałam tego przeżycia, potrzebuję Boga, żeby tu wytrwać.

Również trzech kleryków Maciej Makiej, który odegrał rolę Jezusa, oraz Paweł Latos i Mateusz Szostak, którzy wcielili się w role apostołów powiedzieli, że udział w spektaklu był bardzo satysfakcjonującym przeżyciem. - Na początku nie wiedzieliśmy jak sobie poradzimy w tym nowym środowisku, poza murami, ale okazało się, że współpraca ułożyła nam się bardzo dobrze. Więźniowie często miedzy próbami zwierzali nam się ze swoich problemów, mówili za co trafili do więzienia, pytali jak żyć.

Wszyscy mężczyźni wieku od 21 do 55 lat, którzy przejmująco odegrali swoje role pochodzili z jednego z 22 na 130 więzień w Polsce oddziału terapeutycznego dla skazanych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi lub upośledzeniem umysłowymi. - Cieszymy się z tego, że jest u nas taki oddział, który w tym roku będzie obchodził trzydziestolecie istnienia - mówiły kierownik Iza Pyszniak Zarzycka i psycholog Paulina Piotrowska, pracujące przy przygotowaniu przedstawienia.- Dzięki niemu możemy z osadzonymi cierpiącymi na nerwice, depresje, zaburzenia bordeline, uzależnionymi od alkoholu, narkotyków, hazardu wykonywać pracę terapeutyczną. Teatr, sztuka, psychoterapia, to różne formy oddziaływania na więźniów, jakie u nas prowadzimy. - Zależy nam na tym, że więźniowie wybaczyli sobie przewinienia jakie popełnili i uświadomili sobie, że Jezus oddał za nich życie - dodała siostra Nazarena Scopelliti z Sycylii, która miała największy udział w przygotowaniu spektaklu i regularnie prowadzi rozmowy z więźniami na tematy duchowe.

- Często osadzeni to zwykli ludzie, którzy najczęściej mieli ciężkie dzieciństwo, nie zaznali miłości, pochwały ze strony najbliższych, a w życiu dorosłym popadli w różne nałogi, które przyczyniły się u nich do zejścia na złą drogę - mówił kapitan Michał Głowacki, rzecznik prasowy. - Dlatego tutaj resocjalizujemy ich na wszelkie możliwe sposoby - dodał major Andrzej Chrobot, mający najdłuższy staż jako wychowawca. - Prowadzę autorski projekt "Patrioci" i "Radość z ojcostwa", trzymałem kciuki, żeby dzisiejszy spektakl też wyszedł jak najlepiej. - W sumie jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że przedstawienie podobało się wszystkim, gościem był między innymi Paweł Tambor, rektor Wyższego Seminarium Duchownego - dopowiedział kapitan rzecznik Michał Głowacki. - Dramatyczne wydarzenia rozgrywały się w czterech scenach. Chodziło nam nie tylko o to, żeby więźniowie nie tylko pożytecznie spędzili, nauczyli się pewnych elementów aktorstwa, ale również mogli przejść też pewnego rodzaju przemianę duchową, bo wielu z nich będzie musiało spędzić w areszcie cale życie i odnaleźć na nowo jego sens.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie