Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krwawa rodzinna awantura w Chłopskiej Woli

Zdzisław Surowaniec
- Jest problem w rodzinie? - zapytałem mężczyznę stojącego w ganku murowanego domu w Chłopskiej Woli, gdzie w poniedziałek wielkanocny około godziny 2.45 doszło do krwawej jatki z użyciem noża. - Nie ma żadnego problemu - odpowiedział i wskazał ręką drogę, gdzie mam się wynosić.

Im bliżej tego domu, tym mieszkańcy mają mniej ochoty na mówienie o tym co się tam stało. A było krwawe zajście. W czasie rodzinnej kłótni pocięta i pokłuta nożem po plecach została 57-letnia kobieta. Także jej 57-letni mąż miał rany od noża na piersiach. Awantura miała miejsce w obecności dwóch ich córek w wieku 23 i 26 lat. Jedna z nich także została ranna nożem.

Wezwane pogotowie ratunkowe przewiozło do szpitala w Stalowej Woli małżonków, którzy odnieśli najgroźniejsze rany, a ratownicy medyczni powiadomili policję. Sprawą z urzędu zajęła się prokuratura. I natrafiła na opór. Cała rodzina odmówiła bowiem złożenia zeznań, do czego zresztą miała prawo - powiedziała nam szefowa stalowowolskiej prokuratury Barbara Bandyga.

Prokuratura bada czy w konflikt nie został wplatany ktoś z zewnątrz, ale wygląda na to, że wszystko odbyło się w rodzinnym gronie. Nic do sprawy nie wniosły zeznania 88-letniej matki jednego z małżonków, bo jak kobieta twierdzi spała i nic nie słyszała.

Spróbowaliśmy się czegoś dowiedzieć od mieszkańców. - To spokojna rodzina, nie ma tam problemu z alkoholem. Nie wiem co się mogło stać, jestem w szoku - powiedziała jedna z napotkanych na drodze kobiet. - Nie wiem co poszło, co się stało, nic nie widziałem. Syn mi powiedział, że do tego domu pojechało nocą kilka wozów policyjnych i karetka - opowiada kolejna kobieta. Kolejna mieszkanka Chłopskiej Woli nie kryje zdumienia, że coś takiego wydarzyło się w tej rodzinie. - To bardzo spokojni ludzie, zawsze przykładnie chodzili do kościoła - zapewnia.

W leżącej na uboczu Chłopskiej Woli pełno jest nowych, ładnych domów. To spokojna wieś nad brzegiem Sanu i Bukowej. Zadbany, tynkowany dom, gdzie doszło do krwawej awantury, jest na końcu wsi, przy nim kończy się dobra asfaltowa droga. Przy domu jest ładny ogródek z ozdobnym wiatrakiem.

- Nic nie wiemy co się wydarzyło - odburkuje najbliższy sąsiad i niecierpliwi się, żebym już sobie poszedł. - Każdy ma swoje problemy - komentuje inna kobieta w kolejnym domu, wykręcając się ode mnie. Pokłute nożem małżeństwo, owinięte bandażami, mówi więc to samo, co wszyscy we wsi - nic się nie stało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie