Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Stali Stalowa Wola przegrali z Pelikanem w Łowiczu [WIDEO]

Arkadiusz Kielar
Piłkarz Stali Stalowa Wola, Mateusz Kantor, w meczu z Pelikanem Łowicz wyleciał z boiska w 60 minucie po czerwonej kartce.
Piłkarz Stali Stalowa Wola, Mateusz Kantor, w meczu z Pelikanem Łowicz wyleciał z boiska w 60 minucie po czerwonej kartce. Marcin Radzimowski
Piłkarze drugoligowej Stali Stalowa Wola przegrali w środę na wyjeździe z Pelikanem Łowicz 0:2 (0:0).

Pelikan Łowicz - Stal Stalowa Wola 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Damian Kosiorek 75, 2:0 Michał Fabijański 90+1.
Stal: Wołoszyn - Bartkiewicz, Czarny, Bogacz, Kantor ŻŻCZ, Mikołajczak, Kachniarz, Argasiński, Fabianowski Ż, Łanucha, Płonka.
Pelikan: Olszewski - Adamczyk, Brodecki, Dremliuk, Wyszogrodzki, Koman Ż, Golański, Gamla, Bończak, Świątek, Nowak Ż.
Zmiany: Stal: 69' Juda za Fabianowskiego; Pelikan: 46' Bojańczyk za Nowaka, 52' Kosiorek za Bończaka, 81' Fabijański za Golańskiego, 90+3 Perzyna za Kosiorka. Sędziował: Maciej Mikołajewski ze Świebodzina. Widzów: 250.

Z Pelikanem na wyjeździe wiodło się "Stalówce" zazwyczaj źle i nie inaczej było i tym razem. W 60 minucie po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce z boiska wyleciał Mateusz Kantor, stalowowolski zespół musiał walczyć w dziesiątkę. I wtedy został dwa razy "trafiony".

We wcześniejszych czterech meczach w Łowiczu Stal przegrała z Pelikanem trzy razy i raz wywalczyła remis. Do "kolekcji" słabych wyjazdowych wyników z tym przeciwnikiem "Stalowcy" dołożyli wczoraj niestety kolejny…

PIERWSZE ZWYCIĘSTWO

Pelikan nie wygrał w tym roku w drugiej lidze spotkania u siebie aż do meczu ze Stalą. Rywale walczą o wydostanie się ze strefy spadkowej i punkty z naszą drużyną są dla nich na wagę złota. Szkoda, bo nasi też mieli swoje okazje na strzelenie gola, a przeciwnik wcale nie grał jakiejś wielki piłki. W pierwszej połowie swoje szanse miał Tomasz Płonka, ładnie uderzył Adrian Bartkiewicz, precyzji zabrakło Radosławowi Mikołajczakowi, próbował też szczęścia Damian Łanucha. W drugiej połowie strzelali Płonka, Mikołajczak czy wprowadzony na boisko Damian Juda. Wszystko to jednak bez rezultatów.

W 60 minucie sędzia uznał, że Kantor sfaulował Patryka Bojańczyka i piłkarz Stali pożegnał się z grą. A Pelikan miał ułatwione zadanie. Gdy Stal grała już w dziesiątkę Dawid Wołoszyn potrafił jeszcze powstrzymać poważne zagrożenie, gdy bronił strzały Damiana Kosiorka, Adriana Świątka, Macieja Wyszogrodzkiego. Ale w 75 minucie musiał skapitulować. Odbił piłkę po strzale Świątka, jednak dobitka Kosiorka była już skuteczna. Drugi gol dla gospodarzy padł już w doliczonym czasie gry, gdy Stal próbowała odrabiać straty. Michał Gamla wypalił w poprzeczkę, ale piłkę przejął wprowadzony na boisko w końcówce spotkania Michał Fabijański i skierował ją do siatki.

LISTKIEWICZ OBSERWATOREM

Obserwatorem w meczu Pelikan - Stal był były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Michał Listkiewicz, w Łowiczu zameldowała się też kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców "Stalówki". Nie miała jednak powodów do zadowolenia, walczącemu o utrzymanie stalowowolskiemu zespołowi nadal się nie wiedzie, nie wygrał od pięciu spotkań, zdobył w nich tylko dwa punkty. W zespole gości brakowało pauzującego za kartki Wojciecha Reimana oraz kontuzjowanego Przemysława Żmudy, teraz z kolei za kartki wypadnie Wojciech Fabianowski.

Nie mógł mieć po meczu wesołej miny trener "Stalówki", Paweł Wtorek, który zrezygnował z prowadzenia naszej drużyny po poprzednim spotkaniu z Olimpią Zambrów (0:0), ale potem po przemyśleniu sprawy zdecydował się nie zostawiać zespołu w trudnej sytuacji. W meczach wyjazdowych nasi punkty zdobywają jednak niestety "od święta", a w niedzielę kolejny wyjazd, mecz z Garbarnią w Krakowie. Oby było lepiej, bo sytuacja robi się naprawdę niewesoła...

Wojciech Nieradka, kierownik Stali: - Mieliśmy swoje sytuacje, ale brakowało tej kropki nad "i". Ta czerwona kartka dla Kantora to dla mnie była trochę z kapelusza, on wślizgiem wybijał piłkę, ale gospodarze narobili wielkiego hałasu, trenerzy wbiegli na boisko i sędzia podjął taką decyzję. Szkoda tej porażki, Pelikan był do ogrania. W pierwszej połowie była taka sytuacja, że Płonka zagrywał piłkę i w polu karnym ta trafiła obrońcę Pelikana najpierw w nogę, potem w rękę. Ale sędzia puścił grę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie