Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iwona Kosiorowska: - Napisałyśmy historię tego klubu AZS WSBiP KSZO, ale i całej siatkówki

Rafał SOBOŃ
Iwona Kosiorowska w krośnieńskiej hali podczas ostatniego meczu AZS WSBiP KSZO Ostrowiec w I lidze.
Iwona Kosiorowska w krośnieńskiej hali podczas ostatniego meczu AZS WSBiP KSZO Ostrowiec w I lidze. Rafał Soboń
Rozmowa Echa z Iwoną Kosiorowską, kapitan siatkarskiej ekipy AZS WSBiP KSZO Ostrowiec.

Wraz z początkiem występów ostrowieckiego klubu w I lidze, działacze postanowili ściągnąć doświadczoną zawodniczkę, by ta pomogła w osiągnięciu sportowego wyniku. Wybór padł na środkową bloku, Iwonę Kosiorowską, która do AZS WSBiP KSZO trafiła w 2004 roku z Mazovii Rava Mazowiecka i przez 10 lat pełniła funkcję kapitana zespołu, wieńcząc ten okres awansem do Orlen Ligi.

Rafał Soboń: * Jako jedyna zawodniczka byłaś od **początku występów zespołu na pierwszoligowych parkietach i od pierwszego meczu w roli kapitan zespołu. **

Iwona Kosiorowska: - No faktycznie to ewenement. Powiem to, co powtarzały mi zawsze dziewczyny, że w jakiś sposób im pomagam psychicznie wprowadzając pewnego rodzaju spokój, a to jest ważne, bo nerwy nie pomagają w takich momentach, jakich w całej lidze, jak i play off było sporo. Była grupa zawodniczek, która potrafiła się przełamać i wziąć sobie te dobre rady do serca z pożytkiem dla ogółu. Ten trzeci mecz w Krośnie był takim ciężkim meczem. Przez cały ligowy sezon nie przegrałyśmy z żadnym przeciwnikiem, a to jest niesamowita sztuka, żeby na jednakowym poziomie grać przez całą ligę oraz play off. Prowadziłyśmy 2:0, by walczyć w tie-breaku i wygrać na przekór siatkarskiemu porzekadłu, że kto prowadząc 2:0 nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3. Cieszyłyśmy się podwójnie, bo napisałyśmy historię zarówno tego klubu poprzez wywalczenie awansu, ale i historię całej siatkówki, bo zakończyłyśmy sezon bez porażki. Miło to będzie wspominać.

* Nie wiele brakło, by Iwony Kosiorowskiej **zabrakło na pierwszoligowych parkietach. Na szczęście znalazły się osoby, które przekonały cię, by nie kończyć kariery, bo takie plany już się **pojawiały.

- Sukces niesamowity. Faktycznie, to że rezygnowałam z gry w siatkówkę, by potem zmienić zdanie, przyniosło wymierny efekt, bowiem zrealizowałam swoje największe marzenie, bo zawsze chciałam z tym klubem awansować do Orlen Ligi. Jestem związana z nim emocjonalnie, bo po tylu latach nie da się inaczej patrzeć. Spełniłam się tym samym w 100%. Cieszę się, że mamy tak wspaniały zespół i stworzyłyśmy tak cudowną atmosferę i potrafiłyśmy się wspierać w tych trudnych chwilach. Nie jest sztuką wspierać się, gdy jest fajnie, wszystko idzie zgodnie z planem. My potrafiłyśmy to robić także w sytuacjach patowych. To cudowny zespół, który potrafił nieraz podnieść się i pokazać, że siła tkwi w nas.

* Tie-brak to zawsze gra nerwów. Jak ty wspominasz te ostatnie punkty zdobyte w I lidze?

- Ostatnie akcje tie-breaka to było ogromne skupienie i nastawianie się na kolejne etapy: żeby zrobić wyblok, skończyć akcję. Dopiero po skończonej ostatniej piłce wróciła świadomość, ale żeby zrozumieć fakt, że wygrałyśmy i awans do Orlen Ligi stał się faktem, potrzebowałam jeszcze kilka dobrych sekund. Tego nie da się opisać słowami. To są łzy szczęścia, skakanie, krzyczenie, całowanie wszystkich po kolei (śmiech). Człowiek sam nie wie co robi. Taki wulkan energii. Życzę każdemu, żeby mógł doświadczyć w swoim życiu takich emocji.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie