Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co zyskaliśmy dzięki Unii Europejskiej w Radomskiem? Na tle kraju - bardzo niewiele

Janusz PETZ [email protected]
Mija dziesięć lat od wstąpienia Polski do Wspólnoty Europejskiej. Podliczamy, czy i jak skorzystał na tym nasz region.

Budowa dwupasmówki do Warszawy, przebudowa sieci wodociągowej w Radomiu, programy aktywizacji bezrobotnych - to najkosztowniejsze projekty unijne realizowane w ciągu ostatnich 10 lat w regionie radomskim z pomocą pieniędzy unijnych. Z pieniędzy tych korzystały samorządy, firmy publiczne i prywatne, rolnicy, a nawet parafie.

Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju prezentuje na swoich stronach największe polskie inwestycje i projekty realizowane z wielu funduszy, w tym z Regionalnego Programu Operacyjnego, Funduszu Spójności i Europejskiego Funduszu Społecznego.

EKSPRESÓWKA I ELEKTROWNIA

Największym radomskim projektem w ciągu ostatnich 10 lat była przebudowa trasy numer 7 na odcinku z Białobrzegów do Grójca, na co dostaliśmy z Unii 470,5 miliona złotych dotacji. Drugi etap modernizacji sieci wodociągowej i kanalizacyjnej w Radomiu kosztowała Brukselę 124 miliony złotych. Wcześniej I etap modernizacji sieci wodnokanalizacyjnej w Radomiu finansowany z innego funduszu uzyskał dotację unijną w wysokości 114 milionów złotych. Częściowo za pieniądze z Brukseli w ramach Funduszu Spójności zbudowaliśmy Zakład Utylizacji Odpadów Komunalnych. W tym przypadku dotacja unijna wyniosła prawie 50 milionów złotych.

Z firm najwięcej zyskała Elektrownia Kozienice (20 milionów złotych) oraz Zakład Płytek Ceramicznych w Przysusze (17 milionów złotych). Z tego źródła finansowania mogły korzystać gminy, urzędy pracy, ale też przedsiębiorcy i parafie. Pieniądze przeznaczane były na budowę dróg, kanalizacji, wodociągów, ale też ułatwianie dostępu do internetu, albo na unowocześnienie produkcji w prywatnych firmach. W sumie z programów Regionalnego Programu Operacyjnego skorzystało kilkudziesięciu przedsiębiorców. W Radomiu pieniądze dostały między innymi takie firmy jak: Techpol, Auto-Gaz Centrum, Energoster, GGG, Marico, Konkret, HartMet, Paola. Pieniądze otrzymali nawet właściciele gabinetu stomatologicznego, piekarni, albo domu weselnego.

Trudno wymienić wszystkie nawet najważniejsze inwestycje realizowane z pomocą strumienia pieniędzy płynącego z Brukseli. Można wymienić liczbę projektów. W województwie mazowieckim było ich przez dziesięciolecie 24 tysiące 655, w powiecie grójeckim 1416, w powiecie radomskim 635, w samym Radomiu 424, powiecie lipskim 397, kozienickim 376, białobrzeskim 374, przysuskim 317, szydłowieckim i zwoleńskim po 245.

OD ZABYTKÓW PO STAŻE

Bez dotacji z Brukseli zapewne nie zbudowalibyśmy w Radomiu obwodnicy południowej (wartość projektu 186,7 miliona złotych, dotacja Unii w pierwszym etapie 41,2 miliony złotych), nie byłoby pieniędzy na przebudowę ulicy 1905 roku (wartość projektu 44,3 miliona złotych, dotacja unijna 37,7 miliona złotych), albo nie byłoby nas stać na budowę Zespołu Szkół Muzycznych (wartość projektu 43,7 milionów złotych, z czego 21,7 miliona złotych to dotacja unijna).

Do budowy wodociągów i kanalizacji w Kozienicach Unia dołożyła 33 miliony złotych, do pawilonu ginekologiczno - położniczego w Radomiu 26,9 miliona złotych i do odnowy zabytkowych obiektów w Szydłowcu 25,3 miliona złotych.

Niektórzy powątpiewają w sensowność wydawania pieniędzy na niektóre cele. Środowisko radomskich przedsiębiorców wskazuje na przykład na miliony złotych wydawane na aktywizację bezrobotnych.

- Po co takie koszty, skoro sytuacja na rynku pracy nie zmienia się, a nie możemy znaleźć wykwalifikowanych pracowników w specjalistycznych zawodach, takich na przykład jak operatorzy maszyn CNC? - mówią przedsiębiorcy.

Tylko jeden projekt aktywizacji bezrobotnych "Inicjatywa" realizowany w Radomiu kosztował 63 miliony złotych, z czego wkład Unii Europejskiej to 53,8 miliona złotych. Z drugiej strony przeszkolono tysiące bezrobotnych w zawodach, które pozwoliły im podjąć pracę gdzieś za granicą, bądź na przykład uruchomić własną działalność gospodarczą. Dla wielu ludzi refinansowany staż był jedynym źródłem utrzymania.

BIEDNY RADOM I BOGATE MAZOWSZE

Mazowsze nie jest już traktowano jako region słabiej rozwinięty. Może więc liczyć na mniejsze wsparcie z Unii Europejskiej w latach 2014 - 2020. Dla Mazowsza wynegocjowano kwotę 3,3 miliarda euro. Do programu operacyjnego, na poziomie województwa, trafi ponad 1,9 miliarda euro, zaś o kolejne 1,4 miliarda euro beneficjenci z Mazowsza będą mogli ubiegać się w programach krajowych.

Pieniądze mają być też wydawane w inny sposób i w zdecydowanej większości na inne cele niż w latach 2007 - 2013. Zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej wsparciem finansowym mają być objęte przede wszystkim działania związane z pobudzaniem gospodarki, zastosowań dokonań naukowych w biznesie i wspieraniem przedsiębiorców. Unia Europejska stawia też na odnawialne źródła energii.

W Radomiu w ramach wspierania innowacyjności w przemyśle ma powstać między innymi w mieście Park Naukowo - Technologiczny, który będzie działał na terenie dzisiejszej siedziby Fabryki Broni.
W związku z tym, że Mazowsze przestało być biednym regionem Europy mniejszy będzie poziom dofinansowania do projektów realizowanych z udziałem pieniędzy z Brukseli - maksymalnie 80 procent, a nie jak do tej pory do 85 procent. Poza tym duża część projektów ma być realizowana nie w oparciu o dotacje, ale na bazie pożyczek.

Poszczególne regiony chcąc uzyskać większe wsparcie z unii musi się też zdecydować na pewne specjalizacje w gospodarce i trzymać się wskazanych branż i kierunków.

INWESTYCJE LOKALNE I RZĄDOWE

Nowością są Zintegrowane Inwestycje Terytorialne dla Warszawy i Regionalne Instrumenty Terytorialne - dla byłych miast wojewódzkich takich jak Radom, Ostrołęka, Siedlce i Ciechanów. Chodzi o to, aby łatwiej można było wziąć pieniądze na przedsięwzięcia dotyczące większej ilości samorządów.

Pomimo tego, że na Mazowszu preferowane mają być głównie innowacje przemysłowe i ochrona środowiska, to są też szanse na inwestycje drogowe, czy w służbę zdrowia, a także w mniejszym stopniu działania związane ze zmniejszaniem bezrobocia czy wychodzeniem ludzi z obszarów ubóstwa.
Ważne są też tak zwane kontrakty terytorialne zawierane z rządem i władzami województwa. W ich ramach będą realizowane wielkie inwestycje służące nie tylko mieszkańcom regionu.

Wśród głównych inwestycji wskazanych w projekcie Kontraktu Terytorialnego to modernizacja linii kolejowej numer 8 wraz z budową drugiego toru od Warki do Radomia i budowa drogi ekspresowej S-12 - od granicy województwa łódzkiego, przez Radom do granicy województwa łódzkiego wraz z budową "dużej" południowej obwodnicy Radomia.

Ze wstępnych wyliczeń i symulacji wynika, że po roku 2020 Polska, a zwłaszcza Mazowsze, będzie mogło z powodu wzrostu PKB w minimalnym stopniu korzystać z jakichkolwiek form wsparcia. Prawdopodobnie będziemy musieli płacić słone kary za emisję dwutlenku węgla do atmosfery i innych kar ekologicznych związanych z wykorzystaniem węgla jako źródła energii. Nie brakuje takich, którzy mają na to prostą radę: po co płacić? Lepiej zwyczajnie wystąpić z Unii. Zawsze możemy to zrobić. Wspólnota Europejska to nie jest Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej, ani Układ Warszawski.

NASZ KOMENTARZ

Euroentuzjaści i eurosceptycy

Czy w ciągu ostatnich 10 lat Polska zyskała na obecności w Unii Europejskiej? Dla euroentuzjastów to absurdalne pytanie, a eurosceptyków już nie. Mówimy o pieniądzach, bo kulturowo Polacy od zawsze byli w Europie. Poza tym Islandia, Norwegia, czy Szwajcaria nie należą do Unii Europejskiej, a mieszkańcom tych krajów nikt nie odbiera prawa bycia europejczykami. W sprawie pieniędzy unijnych można spotkać się z różnymi opiniami. Nie ma nawet zgody wśród ekonomistów. Zależy co dodajemy i odejmujemy, jak liczymy koszty, straty i zyski.

Tomasz Cukiernik, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie wyliczył, że w latach 2007-2013 Polska poniosła koszty związane z pozyskiwaniem dotacji unijnych w wysokości 106,8 miliarda euro, podczas gdy otrzymaliśmy z budżetu unijnego 91 miliardów euro. Czy to możliwe, że dołożyliśmy do interesu i to aż tak duże pieniądze? Skąd takie wyliczenia? Cukiernik policzył wszystko. Obowiązkowe składki Polski do Unii Europejskiej, które stale rosną wraz z bogaceniem się naszego kraju, koszty biurokracji, koszty sporządzania projektów, koszty krajowego finansowania.

Nikt nie liczy kosztów zatrudniania urzędników, którzy piszą projekty, wdrażają je, zarządzają, kontrolują, przyjmują wnioski od rolników, sprawdzają zasiewy, przerabiają tony papieru. Przecież nie za darmo. Byłyby to zbędne wydatki, gdyby żadnych projektów po prostu… nie było. Takich kosztów jest więcej. Wydajemy setki milionów euro na kosztowne inwestycje ekologiczne, które mogłyby być niekonieczne, lub całkowicie zbędne, gdyby stosować liberalniejsze przepisy krajowe, niezależne od unijnych dyrektyw.

Tymczasem rodzimi przedsiębiorcy są przekonani, że 80 procent pieniędzy unijnych wypływa z powrotem z Polski do krajów starej Unii. W wielkich przetargach wygrywają zachodnie firmy, które nie zawsze płacą polskim podwykonawcom, za Zachodzie kupujemy maszyny, urządzenia potrzebne do realizacji projektów, napędzamy w ten sposób gospodarki Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii. Wiele argumentów eurosceptyków można łatwo obalić, zakwestionować liczby, nie zgadzać się z argumentami. Nic nie szkodzi jednak z ostrożnością traktować miliardy euro, którymi w swoich wystąpieniach przerzucają politycy.

Janusz PETZ

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie