Podniesienie wozu strażackiego nie będzie łatwe.
(fot. Michał Leszczyński)
Pięciu strażaków jechało samochodem gaśniczym po koronie wału. Patrolowali zabezpieczenia przeciwpowodziowe. Jak wyjaśnia starszy brygadier Grzegorz Ryski, zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach, pod kołami musiał ustąpić brzeg wału i samochód przechylił się i doszło do przewrócenia.
- Na razie szczegółowo wyjaśniamy jak do tego doszło - mówił na miejscu zastępca komendanta wojewódzkiego.
Do szpitala trafiło dwóch strażaków. Trzeci druh zemdlał kilkadziesiąt minut po wypadku i po niego pogotowie przyjechało później. Policja ustala, czy kierowca i ratownicy byli trzeźwi.
Jednocześnie pojawił się nie lada problem z postawieniem samochodu na koła. Na wąski i namoknięty wał może nie wjechać ciężki sprzęt. Zanosi się na skomplikowaną operację. Wcześniej jednak trzeba z pojazdu zdemontować wszystko co się da, aby w chwili podnoszenia był jak najlżejszy.
Operację koordynowali na miejscu komendanci wojewódzcy Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach: nadbrygadier Zbigniew Muszczak i jego zastępca, starszy brygadier Grzegorz Ryski. Akurat wracali do Kielc z wałów wiślanych w okolicach Sandomierza. Na miejscu był też starszy brygadier Krzysztof Wolak, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Sandomierzu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?