* Od kogo dostał pan pierwsze gratulacje?
- Starałem się i staram studzić emocje, też trochę nauczony doświadczeniem polityków, którzy przedwcześnie świętowali swoją wygraną…
* Niech pan nie żartuje. Znokautował pan konkurentów ze swojej listy w całym regionie radomskim. W pozostałych regionach Mazowsza miał pan niewiele gorsze wyniki od lokalnych konkurentów.
- Szczerze nie analizowałem nawet dokładnie ilości głosów w sumie i w poszczególnych powiatach. Wolę poczekać, aż Państwowa Komisja Wyborcza ogłosi wyniki wyborów. No dobrze, pierwsze gratulacje złożyła żona, dostałem też sporo sms-ów gratulacyjnych. Chcę gorąco podziękować wyborcom, zwłaszcza z regionu radomskiego. Myślę, że to było głosowanie nie tylko na mnie, ale też na pewną ideę. Mówiliśmy, że Radom i region radomski zasługuje na to, aby mieć swojego eurodeputowanego. To ważne. Wyborcy na serio potraktowali ten apel.
Co w takim razie chce pan załatwić dla naszego regionu w Brukseli?
- Najważniejsza sprawa to stałe pilnowanie głównej idei unijnej zrównoważonego rozwoju poszczególnych regionów. Wiemy, jakie z tym problemy ma biedny region radomski, który jest w bogatym województwie mazowieckim, z zamożną stolicą kraju. Kolejna rzecz to Wspólna Polityka Rolna. Nie można godzić się z dyskryminacją polskich rolników w wielu obszarach. Chcemy tego problemu dopilnować wraz z Januszem Wojciechowskim, który dostał tyle głosów w niedzielnym glosowaniu, że na pewno dostanie się na następną kadencję do Parlamentu Europejskiego.
Mam też swoją trochę mniejszej wagi rzecz do załatwienia. Zależy mi na tym, aby jak najwięcej radomian i młodych mieszkańców regionu radomskiego mogło wyjeżdżać na wycieczki do Brukseli, korzystać z programów stypendialnych. Dobrze nam to wychodziło podczas mojego posłowania w czasie pierwszej kadencji i myślę, że będziemy to skutecznie kontynuowali w obecnej kadencji.
Nie żal panu było, że władze Prawa i Sprawiedliwości zepchnęły pana na czwarte miejsce na liście. To chyba głupio patrzeć na bilboardy w swoim rodzinnym mieście, na których prezes Jarosław Kaczyński wita się z pana wewnętrznymi konkurentami Gosiewską i Jasińskim.
- To dla mnie nie był absolutnie żaden problem. Skoro Wojciech Jasiński był "jedynką", to naturalne, że będzie miał też należne specjalne wsparcie prezesa partii. Nie ma w tym nic szczególnego, ani specjalnie dziwnego.
Jednak lokalne władze Prawa i Sprawiedliwości murem stanęli za panem, wskazując, że należy głosować nie na patrzących na radomian z bilboardów, tylko na pana.
- Bardzo to doceniam. To wsparcie polityków z naszego regionu było dla mnie bardzo budujące i mobilizujące.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?