Eurowybory 2014. Rozpoczęły się rozliczenia w SLD

- Pani Senyszyn nie sprawdziła się jako lider - twierdzi Andrzej Szejna.

W okręgu małopolsko-świętokrzyskim SLD osiągnął najgorszy w historii eurowyborów wynik - 6,8 procent. Poparcie było zbyt niskie, by partia mogła utrzymać pewny - jak się wydawało - mandat. W efekcie pracę Parlamencie Europejskim straciła profesor Joanna Senyszyn.
Deputowana jako "jedynka" Sojuszu w okręgu zdobyła 34 588 głosów. Drugi w kolejności Andrzej Szejna, który bezskutecznie aspirował do roli lidera listy SLD, zakończył wyborczy wyścig z rezultatem 9709 głosów.

- Jest to przykra informacja, ponieważ w tym okręgu powinien być mandat. Niestety, lista była bardzo słaba. Andrzej Szejna nie osiągnął nawet 10 tysięcy głosów. Pozostali kandydaci także zanotowali słabe wyniki, na przykład rzekoma gwiazda Maciej Żurawski. Zabrakło na listę 600 głosów i mielibyśmy mandat - mówiła w środę na łamach "Echa Dnia" Joanna Senyszyn.

Jej zdaniem winę za porażkę ponosi świętokrzyska organizacja partii. - Kampania w regionie była fatalnie prowadzona. Dwukrotnie pisemnie zwracałam się do szefa sztabu wojewódzkiego o przesłanie listy wszystkich działań i nie dostałam żadnej odpowiedzi. Określenie zachowania szefa sztabu, który nie kontaktował się z liderką listy, jako skandalicznego to za mało. Sprawa jest poważna. Trzeba przeanalizować przebieg kampanii i wyciągnąć konsekwencje - zapowiedziała Joanna Senyszyn.

Wiceprzewodniczącej SLD w kraju odpowiada przewodniczący partii w Świętokrzyskiem, Andrzej Szejna. - Pani Senyszyn nie sprawdziła się jako lider. Kiedy ja byłem liderem listy w 2009 roku, poparcie dla Sojuszu było dwukrotnie wyższe. Pani Senyszyn osiągnęła najgorszy wynik ze wszystkich eurodeputowanych SLD - mówi.

- Ja prowadziłem kampanię w Świętokrzyskiem i tu nasze poparcie jest powyżej wyniku krajowego - dodaje Andrzej Szejna. SLD zdobył w regionie 10,4 procent wobec 9,4 w Polsce i 5,7 w Małopolsce...