Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo kobiety w Nisku. 31-latka zginęła od ciosów nożem

Zdzisław SUROWANIEC
Osiemnaście uderzeń nożem pozbawiło życia młodą kobietę podczas awantury z jej partnerem, dwa ciosy były śmiertelne. Szczegóły tej i innych zbrodni.

Z nożem, ale bez śmierci

Z nożem, ale bez śmierci

W noworoczną środę pijana siedemnastolatka na Placu Piłsudskiego w Stalowej Woli zraniła nożem w twarz dwudziestoletniego mężczyznę, a potem wymachując nożem zażądała pieniędzy od niego, jego brata i kolegi. Trafiła do policyjnego aresztu.
W lutym trzy osoby ranił nożem 34-letni mężczyzna w Skowierzynie w gminie Zaleszany w powiecie stalowowolskim. Pijany nożownik trafił za kraty, ofiary do szpitala. Rany nie okazały się groźne dla ich życia.

W Chłopskiej Woli w kwietniu w czasie rodzinnej kłótni pocięta i pokłuta nożem została 57-letnia kobieta. Także jej 57-letni mąż miał rany od noża na piersiach. Awantura miała miejsce w obecności dwóch ich córek w wieku 23 i 26 lat. Jedna z nich także została ranna nożem.

W kwietniu w bloku socjalnym przy ulicy Podleśnej w Stalowej Woli podczas libacji 31-latek wyciągnął nóż, zamachnął się i wbił ostrze w klatkę piersiową starszego kolegi. 36-letni mężczyzna trafił do szpitala. Przeżył.

Zbrodnia, która przerwała życie 31-letniej kobiety, zasztyletowanej przez 28-letniego partnera, wstrząsnęła mieszkańcami Niska, gdzie we wtorek rano doszło do tragicznego zdarzenia. Kobieta przyjechała z Lubina na Dolnym Śląsku na pogrzeb swojej babci, matki ojca, znanego i szanowanego biznesmena, prowadzącego biznes w Stalowej Woli.

Mężczyzna nie zachowywał się wcześniej w sposób, który świadczyłby o jego niepoczytalności czy skłonności do tak gwałtownych zachowań. Specjaliści z Zakładu Medycyny Sądowej w Collegium Medicum w Krakowie, którzy w czwartek przeprowadzili sekcję zwłok, doliczyli się osiemnastu ran, z których dwie oceniono jako śmiertelne.

USŁYSZAŁ ZARZUT

Po zabójstwie partnerki i okaleczeniu jej matki, morderca wybiegł z domu. Ścigany przez wezwanych policjantów, próbował odebrać sobie życie, kalecząc się nożem w szyję. Funkcjonariusze zatrzymali go na sąsiadującej posesji. Nieprzytomny został przewieziony do szpitala w Rzeszowie, gdzie przebywa pod nadzorem. - Odniósł niegroźne rany - usłyszeliśmy w prokuraturze.

W piątek usłyszał zarzut zabójstwa 31-letniej partnerki i usiłowanie zabójstwa jej matki. Przyznał się do zabójstwa, nie przyznał do usiłowania zabójstwa.

W piątek sąd postanowił o aresztowaniu mężczyzny na trzy miesiące. Prosto z sądu przewieziony został do zakładu karnego w Załężu. Grozi mu kara pozbawiania wolności od 8 do 15 lat, 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie.

Datę pogrzebu zamordowanej zaplanowano na sobotę, kobieta pochowana zostanie na cmentarzu w Racławicach koło Niska. Siostra zmarłej umieściła na swoim facebooku zdjęcie domniemanego sprawcy zbrodni, jednak wkrótce je usunęła. Przy zdjęciu, na którym z siostrą się obejmują, napisała: "Madziuniu, kocham Cię, jesteś najukochańszą moją siostrą, kocham cię, słyszysz. Pomszczę cię". W czwartek w południe zlikwidowała stronę.

PODCIĄŁ GARDŁO

To kolejne w ostatnich miesiącach tragiczne zdarzenie w naszym regionie. W kwietniu ubiegłego roku w bestialski sposób zamordowana została 52-letnia mieszkanka Niska. Morderca podciął jej gardło i zniknął. Wciąż przebywa na wolności.

Do zbrodni doszło w nocy z 5 na 6 kwietnia w domu jednorodzinnym. Sprawca zaatakował nożem śpiącą w pokoju na parterze kobietę i zadał jej kilkanaście ciosów. Ofiara broniła się - wynika z opinii specjalistów kryminalistyki. Po wyjściu mordercy nie znaleziono noża. W tym czasie w domu w pokoju na piętrze przebywał jej syn. Zeznawał, że usłyszał trzaśnięcie drzwi wejściowych i gdy wybiegł z domu zauważył już tylko uciekającą postać. Później w pokoju zobaczył zamordowaną matkę.

SZUKANIE NOŻA

W pierwszych dniach po zabójstwie policja zatrzymała kilku młodych mężczyzn, których podejrzewano o związek ze zbrodnią. Szybko okazało się, że typowania były niewłaściwe, bo każdy z nich miał mocne alibi. W poszukiwaniu noża nawet wypompowano szambo. Nie znaleziono jednak narzędzia zbrodni.

Nie wiadomo jaki był motyw działania zabójcy. Najbardziej prawdopodobnym wydaje się być czyjaś zemsta na synu zamordowanej kobiety lub przypadkowa zbrodnia. Jedna z hipotez mówi, że ofiarą ataku miał być syn, a kobieta stała się niewygodnym świadkiem i dlatego zginęła. Śledczy od początku brali i prawdopodobnie nadal biorą też pod uwagę wersję, w której to syn miałby być sprawcą. On sam w rozmowie z nami twierdził stanowczo, że to bzdurne i całkowicie bezpodstawne podejrzenia. 30-latek jest przekonany, że to on miał być ofiarą ataku, a matka zginęła przypadkowo. Wiedział, że pewne osoby mogą czyhać na jego życie, dlatego właśnie feralnej nocy spał z maczetą obok łóżka.

Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu dysponuje wynikami prawie wszystkich zleconych analiz - biologicznych, daktyloskopijnych, zapachowych, zapisy kamer monitoringu, zeznania świadków. Brakuje tylko jednego - wytypowanego sprawcy zabójstwa. Śledztwo utknęło w martwym punkcie.

NAUCZYCIEL-MORDERCA

W listopadzie ubiegłego roku 47-letni nauczyciel z Niska postanowił pozbyć się ciężko chorej matki, która po udarze mózgu podupadła na zdrowiu. Okazało się, że był alkoholikiem i wyładowywał złość na 73-letniej matce. Bił ją i wyzywał, aż sąsiedzi wyzwali policję i pogotowie. Tyle tylko, że matka - niegdyś nauczycielka - nie składała przeciwko niemu zeznań, które by go miały obciążyć. Mężczyzna udusił ją i trafił za kraty.

ZAMORDOWANA RODZINA

W tym roku w powiecie stalowowolskim doszło do dwóch makabrycznych zbrodni. W styczniu w mieszkaniu na trzecim piętrze w bloku przy ulicy Pocztowej w Lipie wracająca w niedzielne południe do domu po nocy spędzonej u babci 12-letnia dziewczynka zobaczyła zakrwawione ciała 37-letniej matki i dwojga rodzeństwa - 6-letniego brata Wojtka i 9-letniej siostry Magdy. Dzieci miały poderżnięte gardła i liczne ślady ran kłutych. Ojciec rodziny przebywał w tym czasie we Francji.

Przyczyną śmieci sześcioletniego chłopca było wykrwawienie na skutek ran na szyi zadanych nożem. Także dziewięcioletnia dziewczynka miała na ciele rany cięte, ale w tym przypadku nie było pewności czy to one były powodem śmierci. Pobrano wycinki narządów wewnętrznych do badań. Natomiast kobieta miała rany cięte na szyi oraz rany kłute na klatce piersiowej i uszkodzone nożem płuco, co było przyczyną śmierci.

- Brakuje nam jeszcze tylko wyników badań DNA oraz opinii z sekcji zwłok. Powinniśmy je otrzymać niebawem i do końca czerwca śledztwo powinno zostać zakończone wnioskami - powiedziała nam szefowa stalowowolskiej prokuratury Barbara Bandyga.

DWIE ŚMIERCI

Drugie śledztwo, związane z zamordowaniem w kwietniu siedemnastoletniej Małgosi z Krzaków przez szesnastoletniego chłopaka z Kłyżowa jest na początkowym etapie i na wyjaśnienie trzeba będzie jeszcze poczekać.

Po tym, jak dziewczyna nie wróciła do domu na noc, rozpoczęły się poszukiwania. Trop prowadził do Przemka, z którym była w piątym miesiącu ciąży. Przyznała się do tego rodzicom, kiedy już była w zaawansowanym stanie. Nocą pies tropiący wywąchał ciało zakopane w piachu w sosnowym młodniku oddalonym o dwieście metrów od cmentarza. Wtedy Przemek przyznał się do winy. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa dziewczyny.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu NIŻAŃSKIEGO

Przebieg spotkania był burzliwy. Dziewczyna powiedziała Przemkowi, że jest z nim w ciąży i - jak wspomina matka chłopaka - ostrzegła go, że będzie płacił alimenty. Jemu zależało na tym, żeby o ciąży nie dowiedzieli się jego rodzice. Udusił ją i zakopał ciało w ziemi. Potem poszedł grać w piłkę. Matka Przemka do końca nie mogła uwierzyć w to, co się stało.- On jest taki delikatny - mówiła.

BÓG WSZYSTKO OSĄDZA

Prokuratura zwróciła się do Sądu Rodzinnego z wnioskiem, by szesnastolatek był sądzony jak dorosły, a nie jako nieletni. I tak się stało. Śledztwo prowadzi prokuratura, a sprawca mordu będzie odpowiadał z kodeksu karnego, jak dorosły.

- Grozi mu kara pozbawienia wolności od 8 do 15 lat lub 25 lat - usłyszeliśmy od prokurator Bandygi. To zależy od oceny okoliczności zbrodni, między innymi czy była dokonana z premedytacją, czy w afekcie i czy chłopak "wiedział co czyni". Małoletni zbrodniarz został umieszczony w schronisku dla nieletnich, co w jego wieku jest formą tymczasowego aresztowania.

- Nie da się opisać słowami tego, co czujemy. Więc zamilknijmy. Bóg rozumie nasze problemy. Nie spekulujmy co się wydarzyło. Pan Bóg wszystko osądza i wszyscy zostaniemy osądzeni - powiedział ksiądz nad trumną Małgosi. Razem z dziewczyną pochowane zostało jej nienarodzone dziecko. To była dziewczynka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie