Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rowerem jedzie przez Europę. 74-letni Łotysz opowiedział nam swoją niezwykłą historię (zdjęcia)

Paulina BARAN [email protected]
W podróżniczym albumie pana Leontijsa jest "mnoga papiera”. Są tu zdjęcia oraz autografy ważnych ludzi jak prezydenta Bronisława Komorowskiego, którego kancelarię odwiedził w Warszawie, Lecha Wałęsy oraz dziesiątki prezydentów i burmistrzów europejskich miast, w których gościł. "Gdie był, tam piszoncy” – mówi pan Leontijs.
W podróżniczym albumie pana Leontijsa jest "mnoga papiera”. Są tu zdjęcia oraz autografy ważnych ludzi jak prezydenta Bronisława Komorowskiego, którego kancelarię odwiedził w Warszawie, Lecha Wałęsy oraz dziesiątki prezydentów i burmistrzów europejskich miast, w których gościł. "Gdie był, tam piszoncy” – mówi pan Leontijs. Dawid Łukasik
74-letni Łotysz, Leontijs Romanovskis od 11 lat przemierza Stary Kontynent na dwóch kółkach. W niedzielę był w Suchedniowie, we wtorek zatrzymał się w Kielcach. - Tu dobrzy ludzie - mówi.
Podróżnik rowerem przejechał już 59 000 kilometrów. Teraz wyruszył w dalszą drogę, zamierza dojechać do Budapesztu, a potem wrócić do domu na Łotwę.
Podróżnik rowerem przejechał już 59 000 kilometrów. Teraz wyruszył w dalszą drogę, zamierza dojechać do Budapesztu, a potem wrócić do domu na Łotwę. Dawid Łukasik

Podróżnik rowerem przejechał już 59 000 kilometrów. Teraz wyruszył w dalszą drogę, zamierza dojechać do Budapesztu, a potem wrócić do domu na Łotwę.
(fot. Dawid Łukasik)

Czy starszy człowiek z byłej radzieckiej republiki, w dodatku z marną emeryturą może zwiedzać świat? Leontijs Romanovskis udowadnia, że tak.

NA TRAWNIKU W SUCHEDNIOWIE

W niedzielę wieczorem na osiedlu Fabryczna w Suchedniowie pojawił się starszy mężczyzna na niezwykłym rowerze. Niczym się nie przejmując na trawniku między blokami rozbił mały namiot i zaczął grzebać przy swoim środku lokomocji. Od razu zwrócił uwagę mieszkańców. Okazało się, że niezwykłym gościem jest Leontijs Romanovskis. Jest Łotyszem, ma 74 lata. Z porozumiewaniem kłopotów nie ma, choć nie zna angielskiego. Za to świetnie mówi po łotewsku i rosyjsku, nieźle po polsku.

Mała, łotewska emerytura nie wystarczyłaby na wielomiesięczne wojaże. Ale pomagają ludzie w wielu krajach. - Dadzą jeść, rower naprawią, jeśli trzeba, czasem wesprą groszem. O, przed chwilą ktoś mi herbatę przyniósł - podkreśla pan Leontijs. W Suchedniowie Michał Zaczek naprawił mu zepsuty rower, Kuba Paszkiel podarował nowe pedały. Kilka osób dało po 10 złotych. - O, teraz jestem bogaty! - rozpromienił się podróżnik. Przyczepa oklejona jest nalepkami z herbami europejskich miast.

NA RYNKU W KIELCACH

We wtorek Leontijsa Romanovskisa spotkaliśmy przy Urzędzie Miasta w Kielcach. Prezydenta Wojciecha Lubawskiego osobiście nie widział, ale pracownicy gabinetu nie mieli śmiałości mu odmówić i przybili pieczęć wraz z podpisem w jego albumie dokumentującym podróż.
Kiedy podróżnik odpoczywał na kieleckim Rynku budził ogromne zainteresowanie przechodniów. Co ciekawe, mimo że nie mówił po polsku wszyscy bez problemu się z nim dogadywali. Wzrok ludzi przykuwał jego nieodłączny atrybut, czyli rower z przyczepką, w której mieszczą się wyjątkowe skarby. Są tam wizytówki, naklejki, pocztówki, znaczki, mapy, autografy, fotografie głów państw, pieczątki z wszystkich miast, przez które przejechał Łotysz oraz artykuły, które wycina z gazet. Podróżnik pokazał nam podpis byłego prezydenta Czech Václava Klausa, byłego naszego prezydenta Lecha Wałęsy oraz pieczęć policji niemieckiej, chroniącej Bundestag. Nie da się ukryć, że, dokumentowanie podróży sprawia mu ogromną przyjemność.

OCET NA CUKRZYCĘ

Pan Leontijs opowiedział nam niezwykłą historię swojego życia. Wyjaśniał, że kiedy był młody pracował dosłownie wszędzie. Był mechanikiem samochodowym, górnikiem oraz rybakiem. Przemianę duchową i decyzję o wyjeździe w świat podjął po śmierci żony. - To było 11 lat temu. Tęskniłem za żoną, a na dodatek zachorowałem na cukrzycę. Nie pomagały mi żadne leki, więc postanowiłem leczyć się…octem. Piłem go przez dwa lata i okazało się, że cudownie ozdrowiałem. Wtedy zacząłem jeździć rowerem. Chciałem sprawdzić, ile jeszcze może wytrzymać moje stare ciało - mówi.
Okazało się, że bardzo dużo. Łotysz przejechał już 59 tysięcy kilometrów i zwiedził większość karów Europy. Był miedzy innymi w Belgii, Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii San Marino, przemierzył Alpy, wulkany Enta i Wezuwiusz.

NIE WSZĘDZIE POMOGĄ

Leontijs Romanovskis nie ma pieniędzy, a podróżuje tylko dzięki hojności ludzi. O kielczanach wypowiada się w samych superlatywach. - Wiele osób dało mi pieniądze, inni częstowali kanapkami, herbatą a nawet pysznymi pierogami. A muszę przyznać, że nie wszędzie tak jest. W Krakowie na przykład okradziono moją przyczepkę i złamano flagę Łotwy. We Włoszech natomiast ciągle byłem głodny, bo ludzie częstowali mnie tylko pomarańczami - opowiada.

A jaką receptę ma Leontijs Romanovskis na tak świetną kondycję? Nie wolno palić papierosów, ani pić alkoholu. Trzeba dużo się uśmiechać i…przynajmniej do stu lat jeździć na rowerze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie